http://www.piastowskakorona.pl/news.php?readmore=238Grunt to bunt Jarocińska legenda
Już w czerwcu ukaże się nakładem wydawnictwa In Rock kolejny tom książki „Grunt to bunt”. Autorem książki jest Grzegorz K. Witkowski, który po sukcesie pierwszego tomu In Rock zdecydowało się na kolejny. Książka próbuje odpowiedzieć na pytanie: Jaki był kiedyś ten stary legendarny festiwal w Jarocinie? Autor szuka odpowiedzi w rozmowach o Jarocinie. Wiele z nich zwłaszcza te z muzykami i organizatorami powstało dla Tylko Rock'a i Teraz Rock'a. W drugim tomie między innymi o hippiesach w Jarocinie, ich sceptycznym podejściu, ale i o tym jak Nazi Punki próbowali go okaleczyć opowiada nasz redakcyjny kolega Jarek Mixer Mikołajczyk.
- Prawdę mówiąc kiedy Grzegorz raczej osadzony w punkowym nurcie Jarocina szukał rozmówców, którzy mogli by opowiedzieć coś o „ludziach Szpaka” w Jarocinie, ktoś ze starych znajomych z którymi niegdyś jeździłem na zloty tzw. hippies wiedział, że należałem do tych dla których Jarocin był punktem zwrotnym. I tak się zaczęła rozmowa Grzegorza Witkowskiego ze mną, która ma być jedną z tych, które wybrał do drugiego tomu Grunt to bunt. Rozmowy o Jarocinie – mówi nasz redakcyjny kolega.
Obok szerokiej rozmowy z Mixerem znajdzie się w tym samym tomie między innymi rozmowa z legendarnym ks. Andrzejem Szpakiem, który od lat niestrudzenie prowadzi Pielgrzymkę Młodzieży Różnych Dróg z różnych miejsc do Częstochowy. W rozmowie oprócz samej próby spojrzenia przez Mixera na festiwal z perspektywy minionego czasu znajduje się też próba zdefiniowania roli samego ks. Andrzeja w życiu sporej grupy młodych ludzi. - Myślę, że akurat środowisko tzw. gnieźnieńskiego „ruchu” (potocznie w latach 80-tych częściej używało się nazwy „Ruch” niż hippies) w sporej części związane było ze Szpakiem. Przecież przez wiele lat pielgrzymkę wspierał bardzo czynnie Buszmen z Żydowa. W Gnieźnie odbyło się też kilka zlotów – dodaje Jarek Mixer Mikołajczyk.
Szczegóły rozmowy zdradza ostrożnie. Zapewnia jednak, że nie będzie kombatanctwa, choć kilka „przygód” zwłaszcza z Jarocina 84 kiedy razem z „Xenną” i „Dzidziuchem” mieli namiot rozbity obok Nazi Punków też się znalazło. - Trudno właściwie mówić co wejdzie do książki z naszych rozmów z Grzegorzem. To jeszcze faza redakcyjna, czekam dopiero na tekst do autoryzacji. Osobiście mam wrażenie, ze uniknęliśmy kombatanctwa, parę krótkich historyjek musiało się prześlizgnąć, Myślę, że przede wszystkim to opowieść o festiwalu wolności w tych dziwnych czasach. Chyba też o tym, że jeśli nawet coś było na rzeczy w hipiesowskich hasłach „Tylko świnie siedzą w Jarocinie”, jeśli był to wentyl bezpieczeństwa zamontowany przez PRL my będąc w środku kompletnie nie tak go odbieraliśmy. Jest też to przedziwne jeszcze na Jarocin 84 jechałem jako młody hippie, a wspomnienie z tego legendarnego Jarocina to niesamowicie genialny koncert Dezertera to także R.A.P reggaowy to ciarki na plecach gdy wspominam Variete. Jedyny hippisowski koncert jaki zapamiętałem z Jarocina to chyba TSA – wspomina Jarek Mixer Mikołajczyk.
Planowana pre