Ostatnia wizyta: Obecny czas: 02 Maj 2024, 12:57


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 643 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 65  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 24 Paź 2010, 15:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Wrz 2010, 19:40
Posty: 3370
Miejscowość: ŁÓDŹ
:::
z bajki o poprzecznej belce .
,, chodzi mówka po kuli i już życia traci sens
zadamy za mrówkę pytanie i odpowiemy też ,, .

...I NASTĘPNA BAJECZKA .
Następna przygoda także miała miejsce we Wrocławiu .
Kolega , z którym robiłem produkcję zapomniał zostawić w schowku klucz od swojego mieszkania ; taki wyciągnąłem przedwczesny wniosek. Był w nim susz , a jak wiesz ,
bez tego
,, NIMA DZIAŁEK ,, [ ŚWIADOMY BŁĄD ] .
Było to czwarte piętro w starym wspaniałym poniemieckim budynku.
Na korytarzu było okno ,
a na zewnątrz na każdym piętrze pod oknami był gzyms szerokości piętnastu centymetrów oraz wystające balkony .
Wystarczyło po tym gzymsie przejść do pierwszego balkonu , następnie do drugiego,
a potem już byłem na balkonie kolegi ; tak też chciałem to zrobić.
Nie wziąłem pod uwagę jednej kwestii , a mianowicie Wrocławskich gołębi.
Spokojnie udało mi się po gzymsie przejść do pierwszego balkonu ,
następnie do drugiego i w trakcie przechodzenia do trzeciego poślizgnąłem się na malutkiej piramidzie odchodów gołębia. Poleciałem w kierunku naszej kochanej ziemi plecami i nim zdążyłem przemyśleć całe swoje życie, byłem już na trawniku ,
spokojnie leżąc na wielkiej pierzynie .
Co się stało ?
Lecąc plecami w dół z czwartego piętra , na trzecim zahaczyłem nogami o pierzynę ,
którą ktoś wietrzył na balkonie. Pierzyna wsunęła się pod moje plecy i już od tego piętra mając ją pod sobą , spokojnie poleciałem w dół. Zaistniało tu dziwne zjawisko matematyczno - fizyczno - parapsychologiczne. Powinienem lecieć prosto w dół do ziemi , a ja leciałem po elipsie oddalając się od ściany budynku !
Za chwilę przyleciał właściciel pierzyny i zrobił mi awanturę , bo myślał ,
że chciałem ją ukraść. Przeprosiłem go i poszedłem do swojego kolegi ,
którego główka z błyszczącymi oczkami pojawiła się w oknie.
Był w domu , lecz na chwilę zasnął pod wpływem zmęczenia kompocikiem.
Kolorowy sen przerwały mu okrzyki właściciela pierzyny.
Ot i bajka cała.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 24 Paź 2010, 19:28 
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2010, 20:21
Posty: 216
myślę, myślę, co by tu napisać, myślę, myślę,uśmiecham się, myślę,znowu się uśmiecham, drapię się po głowie, myślę, jeszcze bardziej się uśmiecham, jak to się mówi, chyba mnie zatkało, rzadko się to zdarza, ale cóż...

_________________
W życiu najważniejsze jest wyrobienie dramatyczne i elementy baśniowe M. Hłasko Sowa córka piekarza.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 25 Paź 2010, 14:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Wrz 2010, 19:40
Posty: 3370
Miejscowość: ŁÓDŹ
:::
z bajki o poprzecznej belce .
,, chodzi mówka po kuli i już życia traci sens
zadamy za mrówkę pytanie i odpowiemy też ,, .:::

I NASTĘPNA BAJECZKA .
Pod koniec lat siedemdziesiątych nawet dobrzy gospodarze bali się nam sprzedawać susz z tego tylko powodu , że Ś.P. Pan Marek K. rozdmuchał całą sprawę z kompotem ,
a na dodatek pojawiło się zjawisko ćpuna
[ Ref. nr. 250 ] , który zaczął sprzedawać kompocik w kawiarence Mokka w Warszawie ;
a więc sprawa się rypła [ Rok 1980 ].
Tak więc , chcąc nie chcąc zmuszeni byliśmy zostać niechcianymi złodziejaszkami i zdobywaliśmy susz z magazynów GS.
Pewnej nocy baraszkowałem w takim magazynie po ciemku ,
bo magazynu z paszą i innymi produktami rolnymi , oraz upragnionego suszu pilnował cieć.
Nagle poleciałem w dół i coś kazało mi wyciągnąć na boki ręce , które na moje szczęście , zmieniły kierunek mojego krótkiego lotu .
Bardzo miękko upadłem swoim skromnym i chudym tyłeczkiem na jakieś woreczki.
Gdy zapaliłem źródło światła - latarkę ,
zobaczyłem centymetr od mojej skromnej postaci ,
dwuteownik świeżo zabetonowany w posadzce.
Dwa centymetry uratowały mnie przed [ Oglądnij film ,, Pan Wołodyjowski,, ]
i sama sobie wyjaśnisz. Wyciągnięcie rąk zmieniło kierunek lotu mojego ,
w miarę jeszcze młodego ciała .
Ot i bajka cała .


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 25 Paź 2010, 15:36 
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2010, 20:21
Posty: 216
puniek napisał(a):
:::
z bajki o poprzecznej belce .
,, chodzi mówka po kuli i już życia traci sens
zadamy za mrówkę pytanie i odpowiemy też ,, .:::

I NASTĘPNA BAJECZKA .
Pod koniec lat siedemdziesiątych nawet dobrzy gospodarze bali się nam sprzedawać susz z tego tylko powodu , że Ś.P. Pan Marek K. rozdmuchał całą sprawę z kompotem ,
a na dodatek pojawiło się zjawisko ćpuna
[ Ref. nr. 250 ] , który zaczął sprzedawać kompocik w kawiarence Mokka w Warszawie ;
a więc sprawa się rypła [ Rok 1980 ].
Tak więc , chcąc nie chcąc zmuszeni byliśmy zostać niechcianymi złodziejaszkami i zdobywaliśmy susz z magazynów GS.
Pewnej nocy baraszkowałem w takim magazynie po ciemku ,
bo magazynu z paszą i innymi produktami rolnymi , oraz upragnionego suszu pilnował cieć.
Nagle poleciałem w dół i coś kazało mi wyciągnąć na boki ręce , które na moje szczęście , zmieniły kierunek mojego krótkiego lotu .
Bardzo miękko upadłem swoim skromnym i chudym tyłeczkiem na jakieś woreczki.
Gdy zapaliłem źródło światła - latarkę ,
zobaczyłem centymetr od mojej skromnej postaci ,
dwuteownik świeżo zabetonowany w posadzce.
Dwa centymetry uratowały mnie przed [ Oglądnij film ,, Pan Wołodyjowski,, ]
i sama sobie wyjaśnisz. Wyciągnięcie rąk zmieniło kierunek lotu mojego ,
w miarę jeszcze młodego ciała .
Ot i bajka cała .

No ja na szczęście takich spektakularnych przeżyć nie mam, choć właściwie przypomniało mi się jedno, ale jakoś nie mam odwagi pisać o nim na forum. Generalnie to raczej subtelnie się Bóg ze mną obchodzi. Każdy sobie po swojemu gada z Bogiem, jak widać Puniek u Ciebie to pogaduszki z grubej rury jak na faceta przystało.

_________________
W życiu najważniejsze jest wyrobienie dramatyczne i elementy baśniowe M. Hłasko Sowa córka piekarza.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 25 Paź 2010, 18:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Wrz 2010, 19:40
Posty: 3370
Miejscowość: ŁÓDŹ
:::
PISZĄC TE BAJECZKI ,OPARTE NA FAKTACH ,SĄ ONE POCZĄTKIEM INNEJ MOJEJ DRÓŻKI MYŚLOWEJ.
TERAZ SKORZYSTAM Z MOŻLIWOŚCI KOMPUTERA I WKLEJĘ TO CO NAPISAŁEM ,,kiedyś tam ,,:
(... )
NAPISAŁEM KIEDYŚ TAM ( nie wiem nawet gdzie ) , ŻE BÓG JEDNAK INGERUJE W NASZE ŻYCIE .
INGERUJE PRZEZ KILKA SEKUND , A CZASAMI NAWET TYLKO W JEDNEJ SEKUNDZIE ZMIENIA NASZĄ DROGĘ ŻYCIA .
CZĘSTO TA INGERENCJA JEST TZW. Przeczuciem , intuicją .
PONIEWAŻ PSYCHOLOGIA I BUFONI INTELEKTUALNI BARDZO SZYBKO MOGĄ OBALIĆ TAKIE MOJE SPOJRZENIE .
NAPISAŁEM KILKA BAJEK O AUTENTYCZNYCH ZDARZENIACH W KTÓRE MNIE SPOTKAŁY I W KTÓRYCH W JEDNEJ SEKUNDZIE BRAŁY W NIEJ UDZIAŁ SIŁY KOSMICZNE ( bóg ).
(... )
TO WYJAŚNIA PISANIE TYCH WESOŁYCH ,A JEDNAK DAJĄCYCH DUŻO DO MYŚLENIA BAJEK.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 26 Paź 2010, 15:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Wrz 2010, 19:40
Posty: 3370
Miejscowość: ŁÓDŹ
::
z bajki o poprzecznej belce .
,, chodzi mówka po kuli i już życia traci sens
zadamy za mrówkę pytanie i odpowiemy też ,, .:::


Nie chce mi się opisywać jeszcze kila przygód związanych z  narkotykami i z działem zjawisk niesamowitych , ale muszę opisać jeszcze dwie dziwne  przygody , którą przeżyłem niedawno tj. lipiec 2004 i ostatnią w 2009 w sanatorium pod kogutem w którym obecnie przebywam .
Ta ostania całkowiecie mnie przekonała i utwierdziła w pewnym przekonaniu ,
o którym ,, kiedyś tam ,, napiszę .
Bardzo często pisałem ten poradnik na pasażu w swoim mieście [ . . .  ] i  po tej przygodzie nie jest to już moje miasto , oprócz pubu  STEREO KROGS . 
Mała dygresja.
Jeżeli Dzieciątko mi powie , że ktoś , kto modnie się ubiera  wart jest zatrzymania na nim swoich ślicznych oczu , to nasza rozmowa będzie bardzo krótka. Powodem będzie to ,
że na mojej osobie długo nie zatrzymasz  swoich pięknych oczu.  Ja ubieram się jak chcę ,
jak Flower Power .
Zapamiętaj.
Moda to schemat .
Schemat wykonany w najbardziej prosty sposób.
Wierzę , że ty masz swój styl , a to w co się ubierasz tworzy pełnię elegancji.
Wracamy do temaciku.
Tak , więc  usiadłem sobie w środku miasta  i przyszedł do mnie  -
NI  Z GRUSZKI  NI  Z  NASION  MAKU  -
topór mroku w środek dnia.
Zobaczyłem  z daleka trzech panów w skórach , a intuicja już zaczęła wrzeszczeć ;
Puniek spływaj, bo oni idą ciebie skopać. Dwóch panów zostało za betonowym murkiem ,
a trzeci wali prosto na mnie. Pomyślałem tylko o jednym ,
że ten księżycowy bizon w podkowach nie idzie chyba do mnie po papierosa i po raz pierwszy zobaczyłem jak wyglądają zimne , brutalne , chamskie , bezwzględne oczy. Koszmar.
To koniec. Co będzie z Isabell  [ GITARA ] , która była w swoim domku [ pokrowiec ] i mając poczucie bezpieczeństwa prawdopodobnie jeszcze spała? Biedna i kochana.
Nie wiedziała , co za chwilę przeżyje , a był to koszmar bezwzględnego prymitywizmu , brutalności , chamstwa itd. Stanął przede mną  jak król przed poddanym i ujawnił swoją elokwencję słowami ; co hippis  , i . . . wiedziałem ,  że zaraz się zacznie.
Przewagę miał absolutną .
1 .  Obstawa z dwóch ukrytych kolesi .
2 .  Musiał mnie znać z jakiejś kosmicznej opowieści , że się nie biję ,
a nawet nie bronię.
3 .  Ja siedziałem na murku.
4 .  Niebieskie undergroundy z konkretną blachą.
5 . Bezwzględność.
6 .  Pewność siebie i chamski tupet ,
a więc stosunek - zero do sześciu .
Gdy skończyłem to analizować , pierwsze kopnięcie było z zaskoczenia
i . . . nie wiem , co podniosło mi rękę , 
zostało zablokowane przeze mnie nonszalanckim teatralnym gestem.
Zauważyłem , że się zdenerwował i natychmiast zrobił powtórkę , tym razem lewą nogą myśląc , że wpadnę za murek.
Weź pod uwagę , że z tyłu za moimi plecami było ponad dwa metry do betonowej posadzki. 
Drugie kopnięcie ; jakaś siła podniosła mi rękę i je zablokowała ,
a księżycowy bizon był tak bardzo rozdrażniony ,
jak Bizon  przed  walką o panią   Bizonową i . . . widziałem - leżąc już plecami na betonie - Isabell powolutku lądującą jak wahadłowiec  i bezpiecznie zatrzymującą się prawie dwanaście metrów od murka .
Biedna  i kochana , musiał ją obudzić i nie tylko.
Trwało to zaledwie kilka sekund. Księżycowy bizon w podkowach był tak zdenerwowany na małego kotka tzn. na mnie i na moją wielką miłość , więc tym razem kopnięcie było tak mocne , że siła uderzenia zablokowana przez moją rękę pchnęła mnie do tyłu i poleciałem tyłem ;
głową w dół na betonową posadzkę [ dwa metry ] .
Kopnął też gitarę ,  która znalazła się dwanaście metrów dalej ,
a działo się to prawie w samo południe , w środku miasta [ pasaż ],  gdzie cały teren jest mnitorowany przez policję , wokoło siedziało bardzo dużo Homitków ( homo sapiens ).
Całe stado Bizonów uciekło , bo myślało , że nie żyję.
Wszystkie prawa fizyki i medycyny mówią jedno ;
taki koleś nie mógł tego przeżyć.                                                                       
Ot i bajka cała .                                                                          
 


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 27 Paź 2010, 10:36 
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2010, 20:21
Posty: 216
Piewca Życia

usiadł na ławce
wyciągnął gitarę z futerału
ukłonił się słońcu
uśmiechnął się do staruszki
uderzył w struny
i zaśpiewał
Zapite bydle podeszło do niego
i dało mu w pysk
uschła mu ręka
wtedy zaklął
stracił głos
Stał sparaliżowany i patrzył
wtedy usłyszał pieśń
ocalał
nie znam autora

_________________
W życiu najważniejsze jest wyrobienie dramatyczne i elementy baśniowe M. Hłasko Sowa córka piekarza.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 27 Paź 2010, 11:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Wrz 2010, 19:40
Posty: 3370
Miejscowość: ŁÓDŹ
:::
z bajki o poprzecznej belce .
,, chodzi mówka po kuli i już życia traci sens
zadamy za mrówkę pytanie i odpowiemy też ,, .:::

Sierpień 2010 .
OSTATNIA BAJKA , BO STWIERDZICIE ,ŻE MAM COŚ NIEPOUKŁADANE NA STRYSZKU .
NAJWAŻNIEJSZA .

ZACZĘLIŚMY KOPAĆ NASTĘPNY RÓW POD RURĘ.
NIC NIE ZAPOWIADAŁO, ŻE WYDARZY SIĘ COŚ, CO TRUDNO OKREŚLIĆ.
DLA MNIE TO BYŁ CUD.
POCZĄTKOWO NIE MOŻNA BYŁO KOPAĆ PO WYZNACZONEJ TRASIE ,
PONIEWAŻ PRZESZKADZAŁA POTĘŻNA PŁYTA Z BETONU.
OMINĘLIŚMY JĄ I KOPALIŚMY OBOK.
PŁYTA BYŁA NA CAŁEJ DŁUGOŚCI KOPANIA ROWU.
MIAŁA
SZEROKOŚĆ OKOŁO 80 CM.
DŁUGOŚĆ CAŁEGO WYKOPU TJ.OKOŁO 10 METRÓW.
WYSOKOŚĆ OKOŁO 50 CM.
WAŻYŁA OKOŁO 1, 5 TONY.
MIELIŚMY POŁĄCZYĆ RURY Z DWIEMA STUDZIENKAMI.
WYKOPALIŚMY PO DWÓCH DNIACH CAŁY WYKOP.NA TRZECI DZIEŃ JA I KLEGA MIELIŚMY WYKUĆ DZIURY W STUDZIENKACH ,
ABY WŁOŻYĆ RURY.KUCIE BARDZO CIĘŻKO SZŁO.ON KUŁ Z PRAWEJ STRONY , A JA Z LEWEJ. PRÓBOWAŁEM WYCIĄĆ SZLIFIERKĄ OTWÓR ,
ALE TO NIC NIE DAŁO . GŁĘBOKOŚĆ ROWU MIAŁA GDZIEŚ OKOŁO 140 CM. WYCINANIE NIC NIE . DAŁO, WIĘC ZREZYGNOWAŁEM Z TEGO. ZIEMIA POD BLOKIEM BETONOWYM BYŁA MOKRA NAGLE TROCHĘ OBSYPAŁA SIĘ Z POD BETONOWEJ PŁYTY I ZASYPAŁA ŚRODEK WYKOPU .
POSZEDŁEM NA ŚRODEK I ZACZĄŁEM WYRZUCAĆ OBSYPANĄ ZIEMIĘ NA GÓRĘ.
PO WYKONANIU TEGO, A BYŁO TO NA ŚRODKU WYKOPU ,
STANĄŁEM I...TRWAŁO TO ZALEDWIE DWIE SEKUNDY.
STAŁEM NA ŚRODKU WYKOPU, A KLOEGA WALIŁ MŁOTKIEM W STUDZIENKĘ .
BYŁ ODWRÓCONY DO MNIE TYŁEM . ZAUWAŻYŁEM ,
ŻE NAD BLOKIEM BETONOWYM OBSUWA SIĘ ZIEMIA .ZAUWAŻYŁEM OBSUNIĘCIE OKOŁO 1CM
. . . I BYŁO JUŻ PO WSZYSTKIM.
KRZYKNĄŁEM TYLKO –UCIEKAJ I PRAWDOPODOBNIE SKOCZYŁEM DO GÓRY ( nie wiem ), A PŁYTA BETONOWA WJECHAŁA MI POD NOGI.
BLOK BETONOWY OBSUNĄŁ SIĘ I W CIĄGU TRZECH SEKUND I BYŁ JUŻ NA DNIE WYKOPU .
NIE WIEM JAK TO SIĘ STAŁO , ALE ( tak mi się wydaje ) PODSKOCZYŁEM DO GÓRY I ZNALAZŁEM SIĘ NA BLOKU BETONOWYM .POLICJANT (pseudonim ) ZDĄŻYŁ SIĘ TYLKO ODWRÓCIĆ DO MNIE I TAK JUŻ SOBIE STAŁ.
CO SIĘ STAŁO??????
DRGANIA I CIĘŻAR ORAZ MOKRA ZIEMIA SPOWODOWAŁA ,
ŻE BLOK SPOKOJNIE , LECZ BARDZO SZYBKO ZJECHAŁ NA DÓŁ.
NIE BYŁO MOŻLIWOŚCI JAKIEJKOLWIEK UCIECZKI. (160 CM.GŁĘBOKOŚCI). TRAGIZM TEGO ZDARZENIA I brak wyjaśnienia tego zdarzenia JEST NASTĘPUJĄCY.
POWINNIŚMY NIE ŻYĆ, A WŁAŚCIWIE TO JA POWINIENEM BYĆ PRZYGNIECIONY 1, 5 TONOWYM BLOKIEM .TO NIE BYŁ PRZYPADEK ,
ŻE ŻYJĘ !!!!
PO TYM ZDARZENIU PRZEANALIZOWAŁEM JESZCZE KILKA RAZY TO,
CO SIĘ STAŁO . TAK , WIĘC NA TO , ŻE JA ŻYJĘ I KOLEGA ZAWAŻYŁO KILKA CZYNNIKÓW. KOLEGĘ URATOWAŁ PRAWDOPODOBNIE PRZYPADEK , ALE TO PÓŹNIEJ .
JEDEN CZYNNIK , MOŻNA GO OKREŚLIĆ , JAKO ,, PODSTAWĄ CZYNNIKÓW,, JEST,,
1.CZAS.
A. CZAS BEZPOŚREDNI.
CAŁE ZDARZENIE TRWAŁO ZALEDWIE TRZY SEKUNDY I JA MIAŁEM TYLKO dwie SEKUNDY WOLNEGO CZASU PRZED PRZYGNIECIENIEM ,
CZYLI ZABICIEM . W CIĄGU JEDNEJ SEKUNDY PRAWDOPODOBNIE MUSIAŁEM PODJĄĆ KILKA
INTELEKTUALNYCH DECYZJI.
1.ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ , ŻE NIE MA UCIECZKI.
2. JAK WYBRNĄĆ Z TEGO ?
3.WYBRAĆ NAJLEPSZĄ OPCJĘ ?
3. JAK To DOKONAĆ ?
4.W KTÓRYM MOMENCIE ?
5.KRZYKNĄĆ DO KOLEGI .(spowodowało to , że odwrócił się i stał swoim ciałem na w prost płyty).
6.WYKONAĆ FIZYCZNIE , INTELEKTUALNY WYBÓR URATOWANIA ŻYCIA ,.
CZY TO JEST MOŻLIWE???????
B. CZAS POŚREDNI.
GDYBY TO STAŁO SIĘ TRZY SEKUNDY WCZEŚNIEJ LUB PÓŹNIEJ ( NIE MÓWIĘ JUŻ O MINUTACH) ZOSTAŁ BYM PRZYGNIECIONY.
JA W WYKOPIE PRZED ZDARZENIEM WYRZUCAŁEM OBSYPANĄ ZIEMIĘ DO GÓRY.
CZĘSTO BYŁEM SCHYLONY I ODWRÓCONY BOKIEM LUB TYŁEM DO PŁYTY BETONOWEJ ,
BYŁEM TEŻ W RÓŻNYCH PUNKTACH WYKOPU.
ZNALAZŁEM SIĘ , WŁAŚNIE W TEJ SEKUNDZIE ,
TAM GDZIE POWINIENEM BYĆ; STOJĄC NA ŚRODKU WYPROSTOWANY PROSTO,
PATRZĄC NA BLOK.
GDYBY BLOK SIĘ OBSUNĄŁ 1 SEKUNDĘ WCZEŚNIEJ LUB PÓŹNIEJ NIE ZAUWAŻYŁBYM ,
ŻE SIĘ OBSUWA . BYŁO BY PO MNIE .
W ODPOWIEDNIM CZASIE BYŁEM TAM GDZIE MIAŁEM BYĆ!!!!! .
B.CZAS BEZWZGLĘDNY.
MYŚLĘ , ŻE NAWET DZIEŃ , GODZINA I MINUTA W KTÓRYM SIĘ TO STAŁO MIAŁY BYĆ TYM CZASEM. ZIEMIA BYŁA MOKRA LECZ BARDZO ZBITA . PONIEWAŻ BYŁO GORĄCO ,
SZYBKO ULEGAŁA WYSUSZENIU. W TAKIM PRZYPADKU W INNY SPOSÓB OBSUWAŁ BY SIĘ BLOK O CZYM NAPISZĘ PÓŹNIEJ.
2.MIEJSCE.
TO JEST BARDZO ISTOTNE.GDYBYM NIE BYŁ NA ŚRODKU WYKOPU I NIE PATRZYŁ W STRONĘ BLOKU TO NIE ZAUWAŻYŁBYM OBSUWAJĄCEGO SIĘ BLOKU I
,, FINITO ,,.NIE MIAŁBYM SZANS PODSKOCZYĆ (prawdopodobnie ) ,GDYBYM BYŁ 20 CM. DALEJ.
3.ZIEMIA.
GDYBY ZIEMIA POD BLOKIEM BYŁA SUCHA W INNY SPOSÓB OBSUNĄŁ BY SIĘ BLOK.
PONIEWAŻ, BYŁA MOKRA STWORZYŁA GĄBKĘ.
NAJPIERW POD WPŁYWEM DRGAŃ OBSUNĘŁO SIĘ TROCHĘ ZIEMI NA ŚRODKU.
ODSZEDŁEM OD STUDZIENEK I TĄ OBSUNIĘTĄ ZIEMIĘ WYRZUCIŁEM DO GÓRY.
PO MINUCIE NASTĄPIŁO OBSUNIĘCIE.
MOKRA ZIEMIA TWORZĄC ,,GĄBKĘ,, SPOWODOWAŁA , ŻE BLOK O UŁAMKI SEKUND WOLNIEJ SIĘ OBSUWAŁ , ALE NAJWAŻNIEJSZE JEST TO , ŻE
OBSUWAŁ SIĘ JAK LĄDUJĄCY SAMOLOT W KIERUNKU DRUGIEJ STRONY WYKOPU. JECHAŁ SOBIE PO RÓWNI POCHYŁEJ AŻ DO ZETKNIĘCIA SIĘ Z DRUGĄ ŚCIANĄ WYKOPU.WAŻNE JEST TEŻ TO,
ŻE BLOK ZACZĄŁ OSUWAĆ SIĘ POD KONTEM TZN. JEDNA STRONA
( LEWA) OBSUNĘŁA SIĘ WCZEŚNIEJ.
4.PUNKT ZDARZENIA.
WYKOP BYŁ MIĘDZY DWIEMA STUDZIENKAMI I BLOK PRAKTYCZNIE SIĘ Z NIMI STYKAŁ.
PONIEWAŻ STUDZIENKI BYŁY W KSZTAŁCIE TRAPEZU , KOŃCE BLOKU BETONOWEGO LECĄC W DÓŁ W PEWNYM MOMENCIE UDERZYŁY W STUDZIENKI I SPOWODOWAŁY JEGO PĘKNIĘCIE W DWÓCH MIEJSCACH - POWSTAŁY TRZY KAWAŁKI . ZMNIEJSZYŁY PRĘDKOŚĆ OPADANIA BLOKU. PĘKNIĘCIE BLOKU ZMNIEJSZYŁO SZYBKOŚĆ JEGO OPADANIA ,
A CO NAJWAŻNIEJSZE URATOWAŁO ŻYCIE KOLEGI !!!!!!!PĘKNIĘCIE PŁYTY STWORZYŁO WNĘKĘ W KSZTAŁCIE TRÓJKĄTA W KTÓREJ ZNALAZŁ SIĘ KOLEGA . BLOK OTARŁ TYLKO JEGO NOGĘ ,
A NAJSMUTNIEJSZE JEST TO , ŻE DO FACETA NIE DOTARŁO NAWET TO,
ŻE MÓGŁ BYĆ ZABITY.STWIERDZIŁ , ŻE TAK NAPRAWDĘ TO NIC SIĘ NIE STAŁO I UWAŻAM ,
ŻE LOS UPIÓR ZEMŚCIŁ SIĘ NA NIM .
TERAZ MUSIMY WYKONAĆ SUMĘ OKOLICZNOŚCI - PRZYPADKÓW –CZYNNIKÓW ,
KTÓRE SPOWODOWAŁY , ŻE JA ŻYJĘ I KOLEGA.
1.CZAS W KTÓRYM ZAISTNIAŁO ZDARZENIE .DZIEŃ , GODZINA I MINUTA.
2.STWIERDZENIE FAKTU ,ŻE NIE MA UCIECZKI.
3.PODJĘCIE DECYZJI O WYJŚCIU Z SYTUACJI.
4.WYBRANIE ODPOWIEDNIEJ DECYZJI.
5.NATYCHMIASTOWE WYKONANIE JEJ.
6.WYBRANIE ODPOWIEDNIEGO MOMENTU.
7.KRZYKNIĘCIE DO KOLEGI. 8.WYKONANIE POMYSŁU.
9.STANIE W ODPOWIEDNIM MIEJSCU.
10.PATRZENIE W ODPOWIEDNIM KIERUNKU.
11.KSZTAŁT STUDZIENEK.
12.PĘKNIĘCIE PŁYTY BETONOWEJ NA TRZY CZĘŚCI.
13.MOKRA ZIEMIA.
14.CIĘŻAR , DŁUGOŚĆ I SZEROKOŚĆ PŁYTY.
15.GŁĘBOKOŚĆ WYKOPU , SZEROKOŚĆ I DŁUGOŚĆ .
Z PUNKTU NAUKOWEGO , A SZCZEGÓLNIE MATEMATYCZNEGO NIE MOŻE TAKIE ZJAWISKO ZAISTNIEĆ. CO WIĘC JEST GRANE???????
TU BYŁA JUŻ NIE PIERWSZA INGERENCJA ,NAZYWAM TO
,,ŚWIADOMOŚCI KOSMICZNEJ,,. NIE MOŻNA SOBIE TEGO WYTŁUMACZYĆ.
Z PUNKTU NAUKOWEGO , A SZCZEGÓLNIE MATEMATYCZNEGO .To było niesamowite zjawisko . Było to dla mnie ostrzeżenie , sygnał i informacja od .... Tylko jaka informacja ? ? ? OTRZYMAŁEM NASTĘPNE ŻYCIE. Nie wnikam w to czy zasłużyłem na nie ,
ale jeżeli tak się stało , to co Pan JEZUS ODE MNIE CHCE? Co mam zrobić,
bo dano mi nowe życie - wykonania ? Dlaczego właśnie ja ?
Później spróbuję na to odpowiedzieć , lub pojawi się jakiś sygnał i dowiem się co mam zrobić .
W jaki sposób podziękować za to , że żyję ! Po tym zdarzeniu ułożyliśmy rurę i zakopaliśmy.
Była jeszcze jedna do wykopania i obniżenia , ale dyr. nie zgodził już się na ta pracę .
Bał się .
CAŁE ZDARZENIE TRWAŁO ZALEDWIE dwie SEKUNDY,
I JA MIAŁEM TYLKO DWIE SEKUNDY WOLNEGO CZASU PRZED PRZYGNIECIENIEM ,
CZYLI ZABICIEM.
W CIĄGU DWÓCH SEKUND PRAWDOPODOBNIE MUSIAŁEM PODJĄĆ KILKA InTELEKTUALNYCH DECYZJI.
2.JESZCZE RAZ PODKREŚLAM.
1.ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ, ŻE NIE MA UCIECZKI.
2.JAK WYBRNĄĆ Z TEGO.
3.WYBRAĆ NAJLEPSZĄ OPCJĘ
3.JAK TEGO DOKONAĆ.
4.W KTÓRYM MOMENCIE
5.KRZYKNĄĆ DO KOLEGI.(spowodowało to, że odwrócił się i stał swoim ciałem na wprost płyty.uratowało go to przed kalectwem lub śmiercią).
5.WYKONAĆ, FIZYCZNIE, INTELEKTUALNY WYBÓR URATOWANIA ŻYCIA,.
CZY TO JEST MOŻLIWE???????
...I TAK NA ZAKOŃCZENIE .
KOLEGA Z TEGO ŚMIAŁ I ZA DWA TYGODNIE SPADŁ Z RUSZTOWANIA ZŁAMAŁ MIEDNICĘ I W DWÓCH MIEJSCACH NOGĘ.
PO TRZECH MIESIĄCACH PRZED WYJAZDEM NA ZLOT TAKŻE PONOWNIE SPADŁ I...CAŁE ŻYCIE BĘDZIE KALEKĄ.
MÓWIŁEM MU.
NIE ŚMIEJ SIĘ , KIEDY NIE ZANANA SIŁA RATUJE CI ŻYCIE.
NIE POSŁUCHAŁ MNIE.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 27 Paź 2010, 14:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
...ale jeżeli tak się stało , to co Pan JEZUS ODE MNIE CHCE? Co mam zrobić,
bo dano mi nowe życie - wykonania ? Dlaczego właśnie ja ?
Później spróbuję na to odpowiedzieć , lub pojawi się jakiś sygnał i dowiem się co mam zrobić .
W jaki sposób podziękować za to , że żyję !
(Puniek)

.... choć inne zdarzenie, lecz to samo pytanie, choć inna historia, to samo oczekiwanie, choć inne doświadczenie, ta sama wdzięczność, która sprawia, że zaśpiewałam w 1982 roku - KIM JESTEM, DLA CIEBIE BOŻE, ŻE PAMIĘTASZ O MNIE? ... i wdzięczność ma trwa, historia się toczy, konfesjonał mnie zna i ucho wciąż nastawiam gdzie się da, by owego sygnału nie przeoczyć.

Pozdrawiam - alicja

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Z DYSTANSU .
PostWysłany: 27 Paź 2010, 17:14 

Rejestracja: 17 Sty 2014, 16:11
Posty: 29
alicja napisał(a):
...ale jeżeli tak się stało , to co Pan JEZUS ODE MNIE CHCE? Co mam zrobić,
bo dano mi nowe życie - wykonania ? Dlaczego właśnie ja ?
Później spróbuję na to odpowiedzieć , lub pojawi się jakiś sygnał i dowiem się co mam zrobić .
W jaki sposób podziękować za to , że żyję !
(Puniek)

.... choć inne zdarzenie, lecz to samo pytanie, choć inna historia, to samo oczekiwanie, choć inne doświadczenie, ta sama wdzięczność, która sprawia, że zaśpiewałam w 1982 roku - KIM JESTEM, DLA CIEBIE BOŻE, ŻE PAMIĘTASZ O MNIE? ... i wdzięczność ma trwa, historia się toczy, konfesjonał mnie zna i ucho wciąż nastawiam gdzie się da, by owego sygnału nie przeoczyć.

Pozdrawiam - alicja

No faktycznie pieśń "serce wyrywa"


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 643 posty(ów) ]  Moderator: puniek Idź do strony Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 65  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 14 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl