SPIS TUTEJSZYCH Opublikowano 25 stycznia 2011, autor: ks. Mietek Puzewicz
Wtorek 25 stycznia 2011
W drugim kwartale tego roku zostaniemy wszyscy spisani. Ci, którzy mieszkają w Polsce. Spiszą nas dość dokładnie, bo nie tylko zostaniemy policzeni według wieku i płci, ale także zapytają nas o wykształcenie, źródło dochodów, poglądy religijne, jak dojeżdżamy do pracy, do jakiej narodowości się poczuwamy i jak duże mamy mieszkanie. Wyczytałem, że różne instytucje światowe i europejskie (nie mówiąc już o naszym rodzimym aparacie państwowym), bardzo potrzebują wiedzy o nas.
Dwie sprawy mnie zastanawiają. Najpierw sam sens owego spisu. Przecież jesteśmy spisywani (zapisywani, wpisywani, wypisywani, przepisywani, dopisywani) wiele razy od samego początku życia aż po śmierć. Mnogie dokumenty odnotowują, że urodziliśmy się (jako dziewczynka lub chłopiec), że przeszliśmy szczepienia obowiązkowe, poszliśmy do szkoły, na studia, do wojska, dostaliśmy paszport, płacimy podatki (Numer Identyfikacji Podatkowej – NIP), wzięliśmy ślub, rozwiedliśmy się, wyjechaliśmy na wczasy do Egiptu, że w końcu zmarliśmy (akt zgonu precyzuje nawet mniej więcej z jakiego powodu). Jakby zsumować te wszystkie spisy i wpisy, to rachmistrze i odpowiednie agendy powinny już świetnie wszystko o nas wiedzieć. Widocznie to za mało i dopiero wędrowni „spiskowcy” ustalą jak jest.
Druga sprawa to pytanie, dlaczego państwo i agendy zagraniczne muszą wiedzieć czym i jak dojeżdżam do pracy. Aż mnie będzie korciło, żeby podać do tej rubryki, że na ośle (przy spisie podajemy dane i nie są one weryfikowane). I wtedy, po odpowiednim przetworzeniu danych, jakaś ośla firma na południu Pakistanu zacznie eksportować osły na Lubelszczyznę. Choć nie, osły to nie, mamy tu już sporo osłów.
Na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku odbył się spis ludności na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej. W województwie poleskim naliczono w sumie ponad milion sto tysięcy osób. Z tej liczby 164 tysiące określiły się jako Polacy, 113 tysięcy jako Żydzi, 75 tysięcy jako Białorusini, 54 tysiące jako Ukraińcy a 16 tysięcy jako Rosjanie. Pozostała większość, czyli 708 tysięcy określiło się jako „tutejsi”, zabijając niezłego ćwieka liczącym urzędnikom. Jeżeli ktoś czuł się jako „tutejszy”, bez szczególnej identyfikacji z jakąś nacją, to nawet ładne i pouczające. Rubryki w formularzach nie są w stanie pomieścić ludzkiej wyobraźni, sposobu myślenia i odczuwania, hierarchii wartości i poczucia humoru. Co ciekawe, we wspomnianym spisie, przy pytaniu o wyznanie, nikt nie miał problemów z deklaracją, najwięcej było takich co uważali się za prawosławnych (ponad 70%).
Siostry i bracia, liczcie się z tym, że was policzą. I spiszą.
|