58. W tej samej chwili ucho poraził przeraźliwy kwik , za którym nastąpił dalszy, głośniejszy i jeszcze , śmiertelny - gdyż wieprz , który wyruszył w tę podróż już z niej nie powrócił . W między czasie , mężczyźni na tym samym piętrze zajmowali się swoją pracą . Ani przeraźliwy kwik świń , ani łzy w moich oczach , nie wywierały na nich żadnego wrażenia ; wieszali świnię jedną po drugiej i szybkim ciosem płatali jej gardło . Cały czas, stał tam jeszcze długi szereg świń , z których lała się krew i wydobywały się przeraźliwe piski , aż na koniec , w ostatnich drgawkach , świnie z pluskiem wpadały do ogromnej kadzi z wrzącą wodą . Zwierzęta te nie uczyniły nic takiego , za co zasługiwałyby na los , który je spotkał. Cierpienie , jakiego tu doznawały , było jeszcze bardziej poniżające przez sposób , w jaki to wszystko czyniono. Wieszano je tak na zimno , bez udawanego nawet poczucia winy , nie roniąc nawet jednej kropli łzy.
|