X ZLOT LEŚNYCH LUDZI - SOLINA 2011
2011-05-18
13 maja w Solinie na X Zlocie Leśnych Ludzi spotkało się 300 osób. Spotkanie rozpoczęło się konnym taborem i ogniskiem w Górzance.
Najpierw wizyta w bieszczadzkim kościele, potem zasadzenie braterskiej wierzby i wreszcie konny tabor.
W Sztygarce Hetmanskiej u Henryka Cyronia spotkali się bieszczadnicy, zakapiory, włóczędzy, gawędziarze, koniarze, plastycy, muzycy, pisarze, leśnicy, ratownicy górscy. Każdy z nich jest na swój sposób indywidualnością. Zlot organizują Jan Darecki "Jano" z przyjaciółmi. Jano jest znanym pustelnikiem, autorem albumów o ludziach Bieszczad. Twierdzi on, że zakapiorstwo to fenomen socjologiczny, nie spotykany nigdzie indziej w Polsce. Drugi fenomen jest taki, że na tym niewielkim skrawku ziemi mieszka i tworzy tak wielu artystów.
"Nie odkryję Ameryki stwierdzając, że Bieszczady mają magię, ale warto o tym przy takich okazjach przypominać" – mówi Jano.
Pierwsze zloty Leśnych Ludzi, odbywały się na kultowym statku Tramp, którym pływał jeszcze Majster Bieda.
W trakcie Zlotu wręczono statuetkę "Bieszczadzkiego Zakapiora". Za osobowość 2010 roku otrzymał ją emerytowany, wieloletni dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego Wojomir Wojciechowski. Dał się on poznać jako człowiek, któremu niestraszne są bieszczadzkie warunki. Znając góry ocalił wiele partii Bieszczadów przed wyginięciem, za co otrzymał oprócz statuetki szczere, gromkie brawa. Statuetka przyznawana jest od kilku lat. Jej laureatem jest m.in. poeta i pisarz Janusz Szuber, który nazwał ją "Bieszczadzkim Oskarem".
Rozdano także Certyfikaty Honorowego Zakapiora, które otrzymali m. in.:
prof. Jadwiga Mizińska z UMCS w Lublinie, Prezes Stowarzyszenia Filozoficznego w Lublinie skupiającego intelektualistów z całej Polski, związana niegdyś z Chatą Socjologa. Prof. Jadwiga Mizińska, to bratnia dusza Jano, z którą prowadzą częste dyskusje na tematy filozoficzne i mistyczne.
Andrzej Sikora -"Jędrek Lumbago" - z Bieszczadami związany od trzydziestu lat. Był jednym z budowniczych Chaty Socjologa.
Roman Folfas – hipis pseudonim "Rumcajs", wielokrotnie nagradzany na różnych biennale.
Ludwik Pińczuk - jeden z najstarszych bieszczadzkich osadników, budowniczy schroniska górskiego na Połoninie Wetlińskiej.
Ryszard Krzeszewski - „Prezes” z którym Jano poznał się hipisując w latach siedemdziesiątych, a który obecnie jest zapalonym koniarzem.
Zosia Paterek - „Hipiska” - pracuje w szkle artystycznym, metaloplastyce. Czołowa charyzmatyczka Bieszczad, odbierając certyfikat powiedziała: – „Chciłabym podziękować Jano, że tak zjednoczyłeś nas wszystkich.Chciałabym podziękować Tobie i przede wszystkim chciałabym podziekować BOgu, że Ciebie natchnął, żeby nas zjednoczył. Także Panie Boże dziękujemy ci za Jano i za wszystkich tu zebranych”.
Lutek Pińczuk - mieszkający najbliżej nieba, który brawurowo wykonał piosenkę „Czerwony pas”.
Agnieszka Popytak – pisarka ikon.
Wojciech Makara „Czad”, który jest twórcą rzeźb z najwyższej półki, cenionych nie tylko w Bieszczadach.
Swoją obecnością uraczył wszystkich zebranych wielki samotnik, człowiek legenda - Victorini. Był także Zenon Nadolski - hipis z Zawadki, przygrywający z przyjaciółmi na bębnach, które sam wytwarza, podobnie jak aborygeńskie rury didgeridoo, na których nieźle dmie. Zenon zetknął się z naszą pielgrzymką w latach 80 – tych i głęboko w nim zapadł tamten czas. Był także Henry, który z dwójką dzieci i żoną mieszka w zwykłej przyczepie – a miałam przyjemność go poznać, dzięki naszemu Dżumie. Między stołami krążył z nieodłącznym aparatem pustelnik Jano i cieszył się, że kolejny raz udało mu się zebrać całe to towarzystwo. Nie sposób tu wymienić wszystkich obecnych, a szkoda, bo zebrały się postacie naprawdę nietuzinkowe.
Zaśpiewno piosenkę zespołu KSU "Moje Bieszczady”, wystąpił też Czerwony Tulipan, Chmielu, koncert dał Andrzej Szęszoł, a Elegię o Bieszczadach recytował Maciaszek.
Jano promował swój najnowszy album: „Bieszczady Pustelnika Jano”
Tradycyjnie uczczono pamięć tych, którzy odeszli na niebieskie połoniny m.in. Jędrka Połoniny, Zdzisława Radosa, Janusza Zubowa, Jurka Dwatysiące czy Władka Nadopty, bardziej znanego jako Majster Bieda, o którym śpiewał niegdyś, też już nieżyjący Wojtek Bellon, a do dziś robi to Wolna Grupa Bukowina. Niedawno do niebiańskiego grona dołączył Johan.
Obecny był także prezes Elektrowni Solina Myczkowce pan Józef Folcik, który z rąk Wikinga otrzymał Tarczę Honorowego Wikinga Osady Wikingów na wyspie w Polańczyku. Ciepło wyraził się o Jano i organizowanych przez niego zlotach: - „Dziekuję ci za upór, samozaparcie, jesteś dobrą duszą, bez ciebie te spotkania nie byłyby tak cudowne i wzruszające. Być może w przyszłym roku spotkamy się w innym, większym miejscu”.
Bo rzeczywiście Janowi Dareckiemu udała się rzecz wielka. Zebranie tak wielu, silnych indywidualności nie jest sprawą łatwą.
Integracja środowiska przyczynia się do promocji Bieszczadów. Promocja, zwykle kojarzy się z komercją. W Solinie udowadniają, że z dobrym skutkiem można także promować zanikające dziś wartości: przyjaźń, szczerość, pasję, odwagę, uczciwość . A ludziom w Bieszczadach żyje się naprawdę ciężko.
Warto tu wspomnieć, że Jano w latach 80-tych, uczestniczył w Pielgrzymce Młodzieży Różnych Dróg oraz zlotach w Częstochowie. Do dziś ma wielu przyjaciół w Ruchu. Przeżycia związane z hipisowaniem, pielgrzymkami oraz znajomością z ks. Andrzejem Szpakiem opisał w swojej najnowszej książce, która ma się niebawem ukazać.
kaja.
"HIPISKA", "JANO", LUCYNA SOBAŃSKA
"WIKING"
"PREZES"
"ZENON NADOLNY"
2013-05-21 23:58