Pożegnaliśmy Andrzeja Szpaka
2017-11-25
Dla tych z Was ktorzy nie mogli byc z nami. Przepraszam za brak polskich znakow ale to wina modelu telefonu:(
Dzieci Szpaka przylecialy z calej Polski, praktycznie z wielu zakatkow swiata aby ostatni raz pozegnac sie ze swoim Tata. W piatek wszyscy zgromadzilismy sie na wielkim Szpakowisku. Dziekowalismy Bogu za dar zycia tego wspanialego czlowieka. Wspominalismy wspolnie spedzone lata, kilometry polnych drog przebyte na pielgrzymkach. Wielbilismy Pana spiewem podczas calonocnego czuwania w kosciele pod wezwaniem sw. Stanislawa kostki w Krakowie i razem nocowalismy w podziemiach niczym jedna wielka rodzina.
Na ostatnie pozegnanie ksiedza Andrzeja w sobotni poranek przybyly tlumy przyjaciol. Usiadlam obok organow aby z gory widziec wszystko i uwiecznic te chwile dla osob ktore nie mogly byc razem z nami. Z wysokosci rozlegal sie widok na oswietlona w zlocie swiatynie. Mozaika w tle oltarza mienila sie niecodziennym blaskiem. Caly kosciol zabrzmial muzyka, dzwiekiem wszelkich instrumentow, glosami wiernych ujetymi w piesni: Jezu, moj Jezu... Dzis do Ciebie mowic chce. Tlumy ludzi posuwaly sie w strone oltarza, jakby w ramiona Milosiernego Pana. W Jego Ojcowskich ramionach ukochany duszpasterz wszystkich nas. Ksiadz Andrzej Szpak. Czlowiek o zlotym sercu, nauczyciel bezgranicznej milosci, ktory nie odrzucal nikogo. Pasterz wszystkich ludzi - poczawszy od Hipisow, osob uzaleznionych jak i przedstawicieli roznych narodow i kultur. Opiekun Sacrosongu. Kaplan ktory jednoczyl przedstawicieli wielu religii na chwale Boga Ojca. Artysta, hipis, przyjaciel, wujek i po prostu dobry tatus dla kazdego czlowieka. Dla wszystkich nas bliski i wyjatkowy.
Patrzylam na swiatynie, ktora nie tonela w czerni ale byla skapana w kolorach. Na kobiecych glowach rozkwitaly wianki - symbol hipisow dzieci kwiatow. Kwiaty ktore on tak bardzo kochal.
Wielu z nas plakalo slyszac piesn 'Boze spragniony jestem Ciebie'. Ciche dzwieki gitary delikatnie mieszaly sie z pieknym kobiecym glosem. Pelnym prawdziwych emocji wyplywajacych z serca i duszy artystki. Kocham muzyke ale nigdy w moim zyciu nic nie wzruszylo i nie zachwycilo tak bardzo jak ta piesn. Plynely lzy... wzruszenia, smutku, podekscytowania i radosci. Nie moglam ogarnac moim rozumem wspanialosci jaka daje nam Bog poprzez sztuke, a szczegolnie muzyke.
Te slowa byly wyjete z duszy kazdego z nas obecnych w Domu Bozym. Wolanie kazdego dziecka Szpaka. Kto z nas nie upada, nie watpi i nie szuka na nowo drogi do Bozej Milosci ? Mysli z miejscem na tak bliskie nam zwatpienie i smutek po stracie bliskiego dla nas czlowieka. Bol ktory Bog rozumie i pragnie ukoic, bo to tylko ziemski bol. Smierc to nie koniec ale poczatek czegos piekniejszego.
Przed obliczem Pana unizmy sie - to kolejna z pieknych piesni, lubiana przez ks. Andrzeja. On cale swoje zycie powierzyl Bogu, odpowiedzial na Jegi glos powolania. Sluzyl bliznim do ostatnich chwil w wielkiej pokorze. Pokazal jak pieknie i godnie umierac, w pelni ufajac Stworcy. Gdy widzialam go cierpiacego w ostatnich miesiacach zycia byl dla mnie niesamowitym swiadectwem wiary, nadziei i milosci. Nigdy nie odmawial nikomu pomocy. Bezgranicznie kochal a jego milosc byla odbiciem tego, jak kocha kazdego z nas Bog Ojciec.
Slonce na niebie dzis jak usmiech ksiedza Andrzeja skierowany do kazdego z nas. Na cmentarzu obudzona z zimna biedronka usiadla na mojej dloni. Wierze ze nie byl to przypadek. Jak nic nie jest przypadkiem w wyjatkowym stworzeniu Boga Ojca. Kazde nawet najmniejsze stworzenie jest jego ukochanym i najwspanialszym. Nie ustawajmy w pelnym milosci pielgrzymowaniu do Domu Ojca aby moc na wieki zyc w jego chwale. Szpak odlecial juz ku Bogu Ojcu i zza chmur patrzy na nas, swoja rodzine. Jestesmy wielka rodzina Dzieci Bozych, idziemy wieloma drogami ale wszystkie prowadza ku Bogu Ojcu.
2017-11-29 20:31