Nie bądź dobra cudzym kosztem - lekcja 2
2017-12-07
Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich! To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. (Flp 2,1-11)
Reko – lekcje. Lekcja pt. „Nie bądź dobra cudzym kosztem”.
Obiad. Sala gimnastyczna. Tłum. Gorąco. Opary jedzenia. Napar z herbaty. Ściana. A przy niej oparty ks. Andrzej Szpak. Zmęczony. Położył skrzydła na ławce. Schylił głowę. Odpoczywa. Niebieskie centrum. Punkt. Cel. Idę. Jakiś odruch. Chęć. Ciasto. Przed Szpakiem znajduje się stół zapełniony ciastami. Czy on je widzi? Przecież wystarczy wyciągnąć rękę. Tak blisko. Już jestem koło niego. Pytam: „Czy podać księdzu ciasto”? Odpowiada: „Nie bądź dobra cudzym kosztem”. Obrażam się. Na prędce. Na pięcie. Odwracam się. Odchodzę. Pakuję się. Wyjeżdżam. Nie wrócę.
Stop. Pokora.
Podać ciasto, które ktoś upiekł, i które znajduje się przed kimś w takiej odległości, że nawet nie trzeba wyciągać ręki?
Stop. Wysiłek.
A może zapytać czy upiec ciasto. Wykonać wysiłek i poszukać na pielgrzymce miejsca, gdzie można je upiec? Ale najpierw zapytać o preferencje, zrobić listę zakupów a zamiast luksusu w postaciu łazienki po całodniowym marszu - pójsć parę kilometrów pieszo do lasu po poziomki do ciasta?
Stop. Inni.
Czy robię coś cudzym kosztem? Czy często chcę, żeby inni robili coś za mnie a potem chlubię się tym tak, jakby było moje? A gdy organizuję coś, to czy nie zrzucam obowiązków na innych, bo potrafią lepiej, są bardziej zdolni, wykonają to lepiej niż ja?
Stop. Zostaję. Wracam. Chcę być dobra. Swoim kosztem.
Stop. Idę po ciastko. Piję kawę. Łyk. Przypomnienie. Przecież to jest salezjańska "pedagogika serca".
joasia sz.
wszystkie rekolekcje
Dodaj komentarz
2017-12-08 01:19