JANEK MIEŃCIUK NA FESTIWLU HIPISOWSKIM W TARNOWSKICH GÓRACH -poezja

DLA MNIE TO CZŁOWIEK TAKI JAK TY I INNI. CZŁOWIEK Z NASZEJ BRANŻY. KRASNALA PAMIĘTAM W PRZELOCIE ,LECZ CZAPKI NIE BĘDĘ ZDEJMOWAŁ ,BO I ON TEGO BY NIE CHCIAŁ.

Mirandola to Pan, nie Pani. Dawniej Krasnal i jak powiada Szpak - pomysłodawca pielgrzymki :):) szapo ba - kapelusz z głowy !!!!!!! (Autor Ody do Bigosu ;)

GDY PO RAZ DRUGI BYŁEM NA KONCERCIE ,,wilków,, ROBERTA GAWLIŃSKIEGO W ŁODZI ,BYŁO BARDZO MAŁO LUDZI .TO BYŁO CHYBA W 1997 ROKU.TAK NAPRAWDĘ NIKT GO NIE SŁUCHAŁ ,A JACYŚ MŁODZI LUDZIE BARDZIEJ INTERESOWALI SIĘ PODRYWANIEM PANIENEK ,NIŻ SAMYM KONCERTEM .PO IMPREZIE TROCHĘ POGADAŁEM Z ROBERTEM I ZADAŁEM MU PYTANIE : -czy nie boli go to , że jest tak mało ludzi i prawie nikt go słuchał ? WSPANIAŁĄ MYŚL MU POWIEDZIAŁ. NIE JEST ISTOTNE , ŻE MAŁO KTO MNIE SŁUCHA .NIE JEST TEŻ ISTOTNE DLA TWÓRCY ,ŻE W TRAKCIE KONCERTU LUDZIE SOBIE ROZMAWIAJĄ , ŚMIEJĄ SIĘ , CZY SĄ ZUPEŁNIE GDZIE INDZIEJ LUB POPIJAJĄ PIWKO.ONI PRZYSZLI NA MÓJ KONCERT I NA SWÓJ SPOSÓB ODBIERAJĄ MOJĄ TWÓRCZOŚĆ .BYŁBYM GŁUPCEM I ŻADNYM TWÓRCĄ GDYBYM TYLKO WYBIERAŁ MIEJSCA MOICH KONCERTÓW ,TAM GDZIE W MILCZENIU KAŻDY GAPI SIĘ WE MNIE I MNIE SŁUCHA .WYGLĄDAŁO BY TO NA PLENUM PZPR . TWÓRCZOŚĆ NIE JEST TYLKO DLA ANIOŁÓW PANI MIRANDO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CZĘSTO TEŻ PRZEBYWAŁEM W PUBIE ZAPIECEK W ŁODZI ,GDZIE NAPRAWDĘ WSPANIALI POECI NA POZIOMIE JANUSZA M. , A NAWET LEPSZYM , REPREZENTOWALI SWOJE WIERSZE. ŻADNEGO Z POETÓW NIE PRZERAŻAŁY ROZMOWY ,ŚMIECHY I POPIJANIE PIWKA .CO DZIWNE , KAŻDY Z ŁÓDZKICH POETÓW CHCIAŁ TAM PRZEDSTAWIAĆ SWOJĄ TWÓRCZOŚĆ . CZEMU? BO PRAWDZIWY TWÓRCA PANI MIRANDO JEST DLA WSZYSTKICH , A NIE TYLKO DLA WYBRAŃCÓW JAK NP.PANI , BO PRAWDZIWY TWÓRCA NAWET W PRZEDZIALE POCIĄGU BĘDZIE RECYTOWAŁ SWOJE WIERSZE I BĘDZIE MIAŁ TOTALNIE GDZIEŚ SZUM POCIĄGU CZY ROZMOWY PODRÓŻNYCH. CO TO ZA MIŁOŚĆ , GDY PANI MĄŻ CZY KOCHANEK WPATRZONY JEST W PANIĄ JAK W BÓSTWO , NIE KIWNIE NAWET PALCEM , BO MOŻE SIĘ TO PANI NIE SPODOBA , CAŁY CZAS MA POSTAWĘ NA BACZNOŚĆ , A JEGO MIŁOŚĆ JEST NA PANI ROZKAZ ? NIECH PANI POMYŚLI SWOIM STERYLNY INTELEKTEM . TO NIE JEST MIŁOŚĆ , TANDETNA FARSA ŻYCIOWA .

Przecież to straszne w takim hałasie jakieś wiersze czytać. Współczuję autorowi tego mocowania się z gawiedzią. Lepiej w przyjaznej atmosferze popełnić wiersz na ucho przyjacielowi. Tej widowni to należna się chyba raczej bluzgi, wypięcie im tyłka i jakieś szokujące działania, aby ze zdumienia rozdziawili gęby.