Wspaniałe przedstawienie ... pełne nadziei i wiary ... były łzy i ukradkiem wyciągane chusteczki ... były też krótkie westchnienia ... była także radość ...
Nawiązał się swoisty dialog ... między niebem, a ziemią ... między tym, co ludzkie i tak bardzo bolesne ... a tym, co wymyka się spod kontroli umysłu, szukającego odpowiedzi na każde pytanie ...
Postanowiliśmy pójść drogą Jezusa ... jedynym drogowskazem jest mocniejsze bicie serca i wszechogarniający pokój, który sprawia, iż człowiek już tak się nie boi ciemności ...
Idziemy za ŚWIATŁEM ... Paschał jest znakiem naszej wiary w ZMARTWYCHWSTANIE ... zegar zaczął wybijać godziny świadomego oczekiwania na ponowne spotkanie z tymi, którzy nas ubiegli w drodze do Domu Ojca ...
Zapaliliśmy światełka pamięci ... Agnieszko, tam również pali się twoje - za Przemka i rodzeństwo ... są też tam takie, które wspominają dzieci niechciane, zapomniane, wyrzucone w podświadomość ... im też chcieliśmy powiedzieć ... KOCHAMY WAS! ... usłyszeliśmy słowa przebaczenia ... trudne do przyjęcia, bo najbardziej bolą ... ale niebo jest dla wszystkich ... a nie tylko dla wybranych ...
Wiatr porwał lampiony szczęścia ... wysoko ... w niebo ... nie nasyciliśmy się ich widokiem ... mąż złapał aparat i cyknął szybko zdjęcie ... dopiero ono odkryło nam tajemnicę ... czy warto o niej pisać ... nie wiem ... bo ją odczytuje się sercem, a nie umysłem ... może się kiedyś podzielę ... dziś jeszcze nie mam na tyle odwagi w sobie ...
2012-10-26 14:05