Jesteś tutaj: Strona główna / HEJ LUDZIE!

HEJ LUDZIE!

2013-12-09

HEJ LUDZIE!

 

Bóg Ojciec

Dziecko Boże,

Matka Boga i ludzi…

 

To tak ważne dla wielu słowa. Nawet dla tych niewierzących: ojciec matka, dziecko, to czasami najważniejsze słowa na świecie.

A co, jeśli oni właśnie zawodzą?


Jeśli ojciec – to kat, albo obojętny człowiek, którego siłą (przez badania genetyczne i sąd) zmusza się, aby choć troche wspierał dziecko (np. alimentami wysokości 50 zl!) Tak! Pięćdziesiąt złotych miesięcznie. I jeśli ten ojciec co raz pisze odwołania , że nic nie będzie płacił?I jeśli nie widziało go w życiu na oczy? A co, jeśli dziecko to ktoś, z kim się można w ogóle nie liczyć. Jeśli jego jedynym zadaniem było unikać ciosów i milczeć gdy boli, bo za płacz jest się bitym?

A co, jeśli matka to ktoś, kto nie tylko nie kocha ale wręcz nienawidzi. Zostawia dziecko małe w pijackiej melinie i znika z kochankiem układając sobie swoje życie? Albo pije i bije jak ojciec? Jak wtedy przekazać dzieciom, że Bóg je kocha, że mają w Nim Ostoję i Opiekę, że do Matki Jesusa można się zw rócic o pomoc?

Staliśmy z dziećmi, jakiś czas temu – w szpitalu, na intensywnej terapii. Na łóżku szpitalnym podłączona pod różne aparatury – leżała ona – ich matka. Była w stanie ciężkim, spiączka po napadzie. Dzieci skupiły się wokół mnie, płakały.Ja plakałam z nimi. Starałam się im wytłumaczyć, że Bóg może ją zabrać ale może też zostawić. Że nie wiadomo co będzie.


Po powrocie do domu spontanicznie pobiegły do kościoła, do spowiedzi. Daliśmy na Mszę za matkę. Modliliśmy się. Kilka tygodni później doczekaliśmy się cudu. Matka zbudzona ze śpiączki zaczęła coraz bardziej zdrowieć. Nie piła przez cały okres pobytu w szpitalu, potem też.

Spotkaliśmy się po 4 miesiącach – była trzeźwa.

Nie macie pojęcia co widziałam na twarzach dzieci. Ta radość! Ta nadzieja! To było cudowne. Dziękowałam Bogu. Potem matka dwukrotnie nas odwiedziła. Nadal była trzeźwa. Dzieci dosłownie fruwały z radości. Rozmawiałam z nią. Kilka dni temu byliśmy na ślubie najstarszej siostry. Matka nie przyszła na ślub. Od jakiegoś czasu znów pije. Czasami dzwoni do dzieci.Nieraz są to kłótnie przez telefon – dzieci wyrzucają jej, że znów pije. Ona przeklina. Muszę potem zbierać je w garść, pocieszać, łagodzić ich rozpacz. Wracamy ze ślubu – piękna pogoda, więc idziemy spacerem. Nagle dzieci mówią:

Mamo, widzisz? Ruchem głowy pokazują kierunek. Widzę na śmietniku trzech żuli grzebiących w odpadkach. Dopiero po chwili uświadom sobie, że jedna z nich - to ona. Nawet nas nie zauważyła, tak była pijana. Nigdy nie chcielibyście zobaczyć tego, co ja zobaczyłam na twarzach dzieci. Zagarnęłam je ramionami, poszliśmy dalej tłumiąc płacz.

Jak mam wytłumaczyć dzieciom, że to nie Bóg lecz ona wybrała tę drogę. Bóg dał jej szansę – ponad pół roku trzeźwości, nawiązanie dobrych kontaktów z dziećmi. Jak mam im to wytłumaczyć?


I jak wytłumaczyć, że alkohol jest silniejszy od ich miłości i dlatego matka przegrała. Jak?

Nie oceniam, tylko patrzę w ich oczy i nie mam odpowiedzi na pytanie – dlaczego? Nie mam słów pocieszenia na ich ból i rozpacz. Nie mam siły łagodzić ich buntu. Przeciw wszystkiemu, przeciw mnie, światu, Bogu.

Patrzę wieczorem w nocy, one już śpią – lub udają, że śpią. Patrzę w gwiazdy lub w księżyc i też pytam – dlaczego?

Odpowiada mi cisza.


Ja wiem, jednak wiem, że ON JEST. Jest dobrocią niezmierzoną i dającą im Siebie przynajmniej we mnie. Zróbcie coś, żeby i w Was objawiła się w jakiś sposób

miłość Boża do nich, wtedy na pewno uwierzą, że ON JEST MIŁOŚCIĄ.

 


 

Taka Jedna

Ela W.

4 komentarzy

alicja
2013-12-16 16:19
Nie umiem nic mądrego dopowiedzieć, stoję więc i po prostu jestem z wami w tej bezradności. Może się na coś przydam ...
Taka Jedna
2013-12-09 23:36
Kilka dni po wysłaniu tego listu, matka dzieci zmarła na ulicy. Już ją pochowaliśmy.Niech Pan będzie dla niej miłosierny.
Sara
2013-12-09 23:23
...Dla Jego Bolesnej Męki miej Miłosierdzie dla nas i całego świata ...
Sara
2013-12-09 19:26
Mały drewniany Krzyż ,a na nim ,w miejscu Jezusa Ukrzyżowanego- figurka śpiącego Dzieciątka Betlejemskiego. Taką odpowiedź ... otrzymałam u pewnej skromnej osoby przejętej cierpieniem niewinnym - dzieci.

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych