Jesteś tutaj: Strona główna / ROZMOWY W DRODZE - ADAM MIODUCHOWSKI

ROZMOWY W DRODZE - ADAM MIODUCHOWSKI

2010-10-20

Adam Mioduchowski prowadzi nieodpłatnie terapię zajęciową oraz odpowiada za warsztat artystyczny w Eko - Szkole Życia w Wandzinie. Jest także liderem grup chrześcijańskich z ramienia Kościoła Zielonoświątkowego.  Chętnie służy radą osobom uzależnionym od narkotyków oraz alkoholu. Z jego twórczością można zapoznać się na stronie internetowej: www.mioduchowskiart.republika.pl, a kontaktować: Mioduszek47@wp.pl

 

 

Zloty?

Na początku, jako dzieciak jeździłem na zloty z kuzynami. Niewiele z tego pamiętam. Pacyfka majtała mi się między nogami. Byłem maskotką. Ubrany jak z filmu Hair. Przy nich także przyćpałem morfinę w wieku 11 lat. Nie wiedziałem wtedy, że to coś złego. Myślałem, że to wolność i odlot. Bardziej pamiętam zloty z drugiej połowy lat 70-tych. Przeżycie niesamowite. Raz - chdziło o aspekt duchowy, a dwa - że zbierali się ludzie zbuntowani przeciw systemowi.  Ludzie choć przez krótki czas mogli robić to co chcieli, mówić to co chcieli. Wolność. Taki Hyde Park. Odbywały się najczęściej przy okazji jakichś koncertów. Często bywał na nich Szpaku. Długie dyskusje na temat książek i innych spraw. Byli ludzie, którzy mieli dostęp do literatury  z zagranicy, tłumaczyli, wielu zajmowało się filozofią. Bywali Franciszkanie, O. Borys. Kiedyś zorganizowałem nawet zlot w Poznaniu, z Heńkiem. Był Kwartet Jorgi. Matka wystawił sztukę. Dosyć był udany ten zlot. Fajny klimat żeśmy stworzyli.

...Nie było nawet ubocznego tła, czyli „grzania”...

 

Pielgrzymka?

Pierwsza – z grupą warszawską i później już co roku. Tam był świetny klimat, mogliśmy mówić, co chcieliśmy, jawnie, prosto, bo normalnie to byliśmy karani albo zamykani... Tam było wielu ludzi, którzy mieli coś do powiedzenia i opowiadali, a myśmy chętnie słuchali. Byli tam ludzie, którzy wnosili coś do kultury, sztuki. Same stroje to przecież były już małe dzieła sztuki, one wyrażały nasz bunt. Na mszach każdy mógł coś powiedzieć od siebie, bez względu na to kim był.... Buddyści usługiwali przeszkadzajkami i to wszystko razem jakoś współgrało.

Tu narodziła się organizacja Wolność i Pokój. Przecież ona się nie wzięła ot tak z czapki. Powstała właśnie tu na pielgrzymce. Wywalczyli służbę zastępczą.

Stąd się wzięła Pomarańczowa Alternatywa. Pierwsze happeningi to właśnie żeśmy my robili, tu na pielgrzymce, a nie we Wrocławiu. Zawsze coś się działo. Idziesz, a tu nagle na trasie leży gościu jak ukrzyżowany Chrystus, a do ciała ma poprzypinane strzykawki, rozumiesz, butelki, papierosy, jako grzechy przybite. Jednym się to podobało, innym nie – bo uważali, że hipis jest wolnym człowiekiem i w tej wolności może robić wszystko. Też tak myślałem. Potem po latach zrozumiałem, że tak nie do końca z tą wolnością, jest. Rozumiesz.

Tworzyli tę pielgrzymkę ludzie będący na bakier ze społeczeństwem, narkomani, chodziło o to, by być razem, ważny był aspekt duchowy.

W takiej masie ludzi musiały być różne poglądy. Kiedyś był zlot w Jarocinie. Wtedy dołączyły punki. Na początku, wiadomo – wrogość, a potem było pacyfka plus anarcha równa się miłość. Pamiętam jak skini przychodzili, a później klękali i się modlili. Widziałem ateistów, zagorzałych jak nie wiadomo co , a pod koniec pielgrzymki łzy w oczach pod ołtarzem... To nie jest tak, że to mogło ot tak spływać po ludziach. Nawet jak ktoś był niewierzący to wiele stamtąd wynosił. Słyszeliśmy, że można inaczej żyć, ludzie dawali świadectwa, że ktoś sobie poradził z tym, czy z tamtym, człowiek się otwierał. Rozumiesz? To nie mogło pozostać bez echa.

Różne rzeczy wyczyniał Kundelini, ale czy ja wiem, czy on miał tak wielu słuchaczy? Miał tam swoją grupę. Wielu chciało rozbić tę pielgrzymkę. On także. Nie atakował pojedynczych osób, ale przywódców. Największe podjazdy robił do Andrzeja. Zmanierowany filozofią dalekowsochodnią. Mieszał wszystko, wybierał to, co było mu na rękę, do sterowania ludźmi. Potem jak się odsunął to przyszedł jego uczeń Stronk. Chciał stworzyć religię stronkową. Ten to miał dopiero wymieszane..

Witali nas różnie. Kiedyś jeden proboszcz na widok naszej pielgrzymki zawołał: Matko Boska! Ksiądz z gitarą! Co on tu prowadzi! Ale potem to miał łzy w oczach na naszej mszy. Jak zaczęliśmy grać, śpiewać, modlić się. Ludzie miejscowi korzystali, wystawialiśmy dramy, sztuki. Kośiliśmy też pola makowe, to fakt. Płacił za to Szpak. Ale i tak każdy grzał mniej niż w domu, a wielu całkiem przestawało. Np. taki Matka - mieszka w Szwecji. Dobrze sobie radzi i wielu innych.

...Poszedłbym jeszcze kiedyś....

 

 

Bunt?

Byliśmy wtedy zbuntowani bardzo. Wystarczył wyższy komin. Zaraz na niego właziliśmy. Chodziło o ekologię, głównie. Myśleli, że mają nas na smyczy ale nie do końca tak było. Ja na przykład byłem jawnym przedstawicielem Solidarności Walczącej na Okręg Poznański. Moja matka działała w  Młodej Polsce, stąd byłem dość świadomy na tematy polityczne. Popatrz jak wielu z nas stało się politykami – Maciej Frankiewicz – nieżyjący już wiceprezydent Poznania, Krzysiek Cnotalski – drukarz, czy jedyny minister w swetrze - Pałubicki.

...I wielu innych...

 

Wojsko?

W stanie wojennym żeśmy odesłali Jaruzelskiemu książeczki wojskowe. Dostaliśmy za to 3 m-ce aresztu. Dekabrysta tego nie wytrzymał. Pojechałem na zlot i czytałem wtedy jego list, że pisze z więzienia i że wie, że jak będziemy czytać ten list, to on nie będzie żył. I faktycznie powiesił się...

Do 33 roku szarpali mnie za wojsko.

...Z tych doświadczeń powstało WIP...

 

Wszystkich Świętych?

Mam słabą pamięć. Narkotyki zrobiły swoje. Zresztą mam przyzwyczajenie z opozycji, dla mnie było lepiej nie znać ksywek, nazwisk. Tak nas szkolili. Kogo chciałbym wspomnieć?

Na pewno Dylan mój przyjaciel, wiele sobą wnosił, pięknie śpiewał, grał... Nieraz z Organistą

Ajgor – inwalida, chodził co roku.

Sztygar - Pomarańczowa Alternatywa.

Kołek z Gdańska grał na harmonijce, gdy na zlocie wręczałem swoją rzeźbę generałowi Salezjanów

Mała z Krakowa pięknie grała i śpiewała,

Wodzu,

Rysiu Riedel, z którym się przyjaźniłem, ostatni raz rozmawiałem z nim na miesiąc przed jego śmiercią.

Tarzan - z tych bardziej znanych. Także wiele wnosił. Facet miał świetne spojrzenie. Umiał opowiadać, jak mało który. Miał dużo przeżyć i potrafił je przekazać. Z ulicy, czy ze squattu. U niego się siedziało i rozmawiało do rana,o książkach, wierszach. Czasem nawet dwa dni potrafiliśmy się zastanawiać nad jednym zdaniem z Biblii. Świetne są te jego wiersze, Jezus w Wariatkowie na przykład...

...I wielu innych...

 

Różne Drogi?

Dzięki. Nie wiedziałem, że coś takiego jeszcze ktoś wydaje. Dałem koledze. Też był zdziwiony, że coś takiego jest. Wysoki poziom nawet. Fajne spojrzenie. Piszą tam chyba także protestanci, tak wyczułem...  My nie mieliśmy takich możliwości. Choć ja w podziemiu miałem większy dostęp do bibuły. Drukowałem pisemka niezależne, ulotki dla różnych miast.  W Poznaniu stworzyliśmy podziemne pismo SKOS  - Szkolne Koło Oporu Społecznego i tam przemycaliśmy trochę treści pacyfistycznych i hipisowskich.

...Pozdrów tych chłopaków co to wydają...

 

Szpak?

Szkoda, że nie ma następców. To wybitny człowiek. U nas w ośrodku właśnie ksiądz zrezygnował. Błysnął i zgasł. Teraz narkotyki bardziej wyniszczają niż kiedyś. Sama chemia. Ile u nas kalek jest na wózkach. Dopalacze. Uszkodzone błędniki. Pseudoefedryna, efedryna, metaamfetamina. Nigdy nie wiadomo co tam dołożą za świństwo do tej piguły. Jeden jego podopieczny złamał abstynencję i został usunięty, drugi, trzeci , ktoś tam go oszukał, jeden zmarł, drugi zmarł. Ksiądz nie wytrzymał. Kto chce się zajmować takimi ludźmi? Narzekał, że tu goła pensja... Mówię mu: - patrz na Szpaka – w pocerowanej sutannie chodzi. Stołować z nami także się nie chciał - a Szpak?- Jadł wszystko, a czasem nawet pościł tygodniami. Jeszcze przed rezygnacją  księdza z naszego ośrodka, byliśmy na południu. Obwiózł mnie po tych sanktuariach. Lubię sztukę, ale nie mogę ścierpieć tego przepychu.Przejeżdżaliśmy przez Sandomierz. Kościół zalany, tylko krzyż wystaje.

...Widzisz – mówię mu - tyle zostanie z tego świata...


 


 

 

Adama wysłuchała Katarzyna Balwińska

5 komentarzy

Adam mioduchowski
2011-04-05 19:47
hej,hej!!!! 04.04.2011 spotkałem sie z Szpakiem i dobry mieliśmy wspominkowy czas. Andrzej w dobrej formie i wierze że spotkamy sie na którymś ze zlotów lub głównym w Częstochowie i wtedy opowiem o tym jak zyję i jak można żyć aby być wolnym a nie zniewolonym. Pozdrawiam po bratersku wszystkich Hejów!!!!
Flagowy
2011-04-04 11:28
Chylę swe łyse czoło podobnie jak kolega z wielką uwagą i zaciekawieniem przeczytałem co Masz Adamie ciekawego do powiedzenia i istotnie masz ale jednak odnoszę wrażenie że byłbyś w stanie powiedzieć jeszcze sporo więcej dlatego tacy ludzie jak ty są potrzebni w ruchu. Pozdrawiam krótko hej hej i do zobaczyska gdzieś na wspólnej ścieżce do wolności!
prorok
2010-12-20 01:31
przeczytałem z wielkim zaciekawieniem / życzę wszystkiego dobrego
adam mioduchowski
2010-11-01 18:39
To były piekne czasy i wiele mnie nauczyły.dziś jestem dzieckiem Bożym a przez to wolnym człowiekiem.Hej!!!!
Wojtek
2010-10-22 00:42
Przeczytałem ... skomentuję na czacie ;-)

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych