Jesteś tutaj: Strona główna / Ach...co to był za ślub !!!!

Ach...co to był za ślub !!!!

2014-12-31

Ola i Marcin Foryś podczas tegorocznej pielgrzymki odnawiali swe małżeństwo

Opowiada Ola:

 


Nasze małżenstwo od samego początku było usiane trudami. Jedenaście lat temu wzięliśmy ślub jednostronny, bo Marcin był ateistą, a ja niedzielną katoliczką, a może nawet nie niedzielną. W tym roku podczas pielgrzymki odnowiliśmy nasze przyrzeczenie już obustronnie. Myślę, że Bóg potraktował naszą przysięgę poważniej, niż my sami na tamten czas. Ja mogę pisać tylko o sobie więc myśle, że ja nie byłam świadoma tego na co się decyduję...
Szybko jednak życie stanęło przede mną w całej swojej okazałaości i szybko się przekonałam, że jestem, sama, słaba i że nic nie wiem o życiu. Po dwóch latach małżeństwa juz nie było Nas, była pustka i ogromne rozczarowanie i mały chłopiec imieniem Igor, którego bardzo kochaliśmy. Oczywiście, że próbowaliśmy się jakoś ratować ale człowiek sam nie widząc obok siebie ręki Jezusa nie ma szans. Ja nie byłam w stanie kochać swojego męża takim jakim był, nie byłam w stanie nawet często na Niego patrzeć , nienawidziłam siebie i wszystko co mnie otaczalo dookoła i tak naprawdę, będąc już mamą dwojki dzieci często wpadałam w taki dół, że mówiłam sama do siebie - nie chcę już żyć, nie mam sił - jedyne o czym marzyłam, to zasnąć na wieki i już się nie obudzić.
W 2008 roku w sierpniu zadzwoniła znajoma z Łodzi Asia K. Znałyśmy sie ze studiow , wiedziała, że jestem gdzieś na dnie i że potrzebuję pomocy. Zaprosiła mnie wtydy po raz pierwszy na pielgrzymkę "Szpakowską", pojechałam. Igor miał niecałe 5 lat, a Zuza 10 m-cy. To było moje pierwsze doświadczenie Boga żywego. Pamiętam, że wtedy na piegrzymce Jezus powiedział mi, że mnie kocha, że Jemu zależy na mnie i że całą resztą zajmie się pózniej ale pierwszy zajmie się mną. Dostałam dużo pokoju w sercu i miłości. Bóg działał także przez ludzi pamiętam Asię, która pomagała mi przy dzieciach, światło Robercika i Agnieszki, Bogusia i Majkę, Werbla, Ojca Piotra , Wojtka i parę innych osób, które przyjęły mnie taką, jaką byłam i nikt wtedy nie próbował mi niczego tłumaczyć , wszyscy mi pomagali i wspierali dobrym słowem. Wróciłam z pielgrzymki i coś się zmienło w moim sercu.. to wszystko był proces, który trwał około 4 lata. To trochę tak jak znaleźć miłość, czułam się trochę jak zakochana chociaż ciężko się przyznać do tego, że człowiek zakochał się w Jezusie, zaczęłam sie modlić , chodzić do kościoła, pojechałam na jedne, potem drugie i kolejne rekolekcje. Mimo, iż niewiele się zmieniło w naszym małżeństwie, to ja już nie byłam sama. Zaczęłam korzystać regularnie z sakramentów i pamiętam przyszedł taki trudny bardzo moment w 2012, kiedy ja mogłam w końcu powiedzieć Jezusowi „oddaje Ci całe swoje życie - wszystko co mam ...“ wtedy na raka umierał moj Tato. Zdecydowałam sie na separację z Marcinem, tak bardzo pragnęłam zmiany, nie chciałam juz dluzej siebie i Jego oszukiwac. Nie byłam przekonana, czy to dobra droga ale ciągle słyszłam w uszach slowa z modlitwy wstawienniczej „ Ja wyprowadzę Cię na wolność, jesteś moją perłą“ nie miałam pojecia wtedy o jakiej wolnosci Bóg mówi ale poszłam za głosem serca. To było trudne decydować się na taki krok ale czułam, że Bog mnie wspiera, miałam siłę na modlitwę - wstawałam wtedy codziennie o 4 rano modliłam się bardzo intensywnie: pierwszy za siebie i dzieci i o uzdrowienie dla Taty potem powoli z mojej wewnętrznej wolnosci rodziłla się modlitwa o nawrócenie Marcina - nie modliłam sie o jego powrót, bo czułam, że jak On spotka Jezusa na swojej drodze to wróci ,przecież ma do czego - dzieci czekają, czekam ja. To nie znaczy że było mi łatwo, zły nigdy nie śpi ... były pokusy ale była też decyzja: Bóg uczył mnie używać rozumu. Pamiętam, że czasem było ciężko nie pójsć za sercem ale mowiłam sobie wtedy „Jezu jest mi trudno nie radzę sobie ale wiesz, że Cię kocham, oddałam Ci swoje życie, pomóż mi pójść drogą, którą Ty chcesz abym poszła“. Jezus nigdy mnie nie zawiódł, nawet wtedy kiedy się z Nim kłóciłam i mówiłam - nie mam już sił -  zrób coś .... Ja jestem przecież tylko człowiekiem , miałam swoje słabości.
Nie boję się dzisiaj marzyć, znalazłam takie zapiski swoje z 2009 roku „ nie ma nic piękniejszego niż móc uklęknąć ze swoim mężem i razem modlić się do Ciebie....“ Bóg spełnił moje marzenia dał mi o wiele wiecej. Czuję się dzisiaj o wiele silniejsza i wolna , wolna dlatego ze to Jezus jest na pierwszym miejscu i że On napełnia mnie miłością do mojego męża, sama z siebie nie byłabym w stanie kochać, On daje mi siłę - w Nim możemy razem wszystko. Jestem dumna też z Marcina i patrzę z radością na to, jak On otwiera się na Boga, jak modli się sercem. Jestem dzisiaj wdzięczna za ludzi i za wszelkie cuda jakich Bóg dokonał. Cieszę się, że mogliśmy w tym roku razem pielgrzymować, to było niesamowite doświadczenie. Dziękuje Bratu Cordianowi za to, że Nas „przygarnał“ za Jego otwartość, za to że dołożył wszelkich starań, aby to nasze odnowienie slubów było piękne. Bardzo się razem cieszymy, że to odbyło się właśnie w tej wspólnocie. Bo która wspólnota przygarnęłaby nas tak po prostu niemalże z ulicy, tak jak wtedy mnie w 2008 roku. Dzisiaj czuję się w Kościele, jak w swoim domu czuję sie przygarnięta, jak błąkające się dziecko przez swoją mamę. To też się dokonało dzięki ludziom takm jak Cordian, ojciec Tomasz , Piotr, Szpaku ks. Marcin. Wasza służba drugiemu człowiekowi zachęca mnie także do tego, aby się nie bać, aby oderwać sie dzisiaj od siebie i aby się oddać na służbę potrzebujacym.....


DZIĘKUJEMY też całej wspólnocie za słowa otuchy za życzenia wypisane na serduszkach rysowanych przez dzieci to było niesamowite - za wszelką pomoc przy dzieciach za wszystkie rozmowy i świadectwa waszego życia.

I jeszcze przypominają mi się słowa Cordiana, który podszedł do nas tuż przed ceromonią odnowienia ślubu i powiedział „ Jak ludzie sie rozstają to wszyscy o tym wiedzą, ale jak ludzie na nowo odnajdują siebie to często jest cisza.....“

Jak patrzę na nasze życie z perspektywy tych 13 lat kiedy sie znamy, nie mam watpliwości, że Bóg szukał każdego z nas osobno, aby móc uratować, a może bardziej wskrzesić nasze małżenstwo. Ja po tych 11 latach czuję, że moje życie dopiero sie zaczyna, że jest różnica między żyć - a żyć. Jestem dzisiaj nie tą samą osobą co 13 lat temu. Dzisiaj cieszę sie z innych rzeczy i nie przerażają mnie trudności, dzisiaj moje marzenia oparte sa na fundamencie i na zaufaniu że z Jezusem możemy wszystko... że nie ma rzeczy niemożliwych i że moja radość wynika z wewnętrznego pokoju i z nadziei jaką jest przyszłość, z tego ze warto pójść, tą może nie łatwą droga za Jezusem, bo On ma moc czynienia cudów w naszym życiu. Dzisiaj dziękuję mu za to, że Nas przeprowadził przez tą dolinę i że On obdarował Nas na nowo wzajemną miłością, myślę że po ludzku to niemożliwe, aby po naszych doświadczeniach pokochać siebie na nowo, z Bogiem nie ma rzeczy niemożliwych, a ja czuje że kocham mojego męża dzisiaj bardziej i widzę Jego piękno. Życie z Bogiem jest pełne paradoksów to niesamowita przygoda. Odnawiając przysięge mogłam to zrobić pełniej i świadomiej nie mając wątpliwości bo ufam, że skoro Pan mnie tu przyprowadził przez te wszystkie trudności to On sam tego chce to jest ogromna radość i nadzieja.

Chwała Jezusowi za to że mogliśmy odnaleźć się siebie na nowo...

 

OLA FORYŚ

 

Historia Oli i Marcina, także  w najnowszym Gościu Niedzielnym LINK

 

5 komentarzy

kajtek
2015-01-24 12:32
Zdaję sobie sprawę w jakiej byłaś trudnej sytuacji życiowej i całe szczęście, że masz to już poza sobą. Niechaj Bóg ma całą waszą rodzinę na zawsze w swojej pieczy. Jak to dobrze, że poświęciłaś życie Jezusowi, można mu ufać, bo on się nie myli, a czyni tylko dobro to jest moc jego błogosławieństwa...
koma70.70
2014-12-30 21:27
Ja też tak Chcę!!!
olaf
2014-12-27 21:25
Dziękujemy to błogosławiony czas dla naszej rodziny ..:) do zobaczenia na kolejnej pielgrzymce .....
anana
2014-12-24 00:02
Olu...pamietam te piekna uroczystosc, byla niezwykle wzruszajaca, podobne jak odwaga Twojego Meza tuz przed rozpoczeciem. Zycze Wam dalszego wzrastania w wierze:)
Moni
2014-12-23 20:26
Piekne swiadectwo Olu blogoslawienstwa na dalsze lata zycze....... ,droga z Jezusem jest najpiekniejsza i najciekawsza.Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych