Jesteś tutaj: Strona główna / Wieczór fraszek Jarosława Powojskiego (Flagowego) w Tarnowskich Górach

Wieczór fraszek Jarosława Powojskiego (Flagowego) w Tarnowskich Górach

2015-02-24

W sobotni wieczór 21 grudnia 2015r. kawiarnia „Zamczyskowa” w Tarnowskich Górach gościła fraszkopisarza ( znanego w środowisku hipisowskim jako FLAGOWEGO) Jarosława Konrada Powojskiego oraz jego przyjaciół z okazji zapowiedzi 10 – lecia twórczości.

 

 

 

 

***

USTAWA
Minister wprowadził ustawę nową
chory wybiera jak umrzeć
z powodu schorzenia czy
śmiercią głodową

 

***

POST FACTUM
Zdrowie moje kochane
Powiedz czemu
Post factum jesteś doceniane

 

Wybrałem 63 fraszki o tematykach z życia codziennego wziętych: nie brakło tekstów z szablą na koniu, z Bogiem, ale i ciał namietnych. Były też dedykacje dla kilku osób z publiki m.in Kawiarenki dla właścicielki Kawiarni Zaczyskowa. Emocje tańczyły zarówno w publice jak i we mnie, toteż bez łez się nie obeszło gdy czytałem tekst poświęcony swemu wujowi Zamordowanemu w Katyniu. Była tez dedykacja dla szlachty, by pamietała o Noblesse Oblige. Nie zabrakło tekstu poświęconego Husarii oraz wszystkim kobietom.

 

Można było nabyć broszurki okolicznosciowe z odczytanymi tekstami.
Wszystkim Przyjaciołom dziękuję za przybycie.

Jarosław Powojski (FLAGOWY)

 

 

Miano jego Flagowy
I kroczy zawsze na czele.
Jak wielkie
- symbolu znaczenie
By niósł ją wysoko
i dumnie.
Wiatrem wolności rozpiętą,
pochwałą Ojczyzny,
i miarą świętą.

Piotr Wąsowicz 21.02.2015 r
Z okazji Jubileuszu poetyckiego Jarosława Konrada z życzeniami świetności artystycznych Życzy Piotr Wąsowicz
(Regionalny Śląski Poeta i Malarz z Bytomia)

5 komentarzy

Piotr Kura(czako)
2015-03-23 15:12
SUPER................tylko tak dalej......pozdrawiamy ja i muj syn Mariusz
szuwarek
2015-02-28 00:27
Wyjaśnienie do poprzedniej fraszki: Wczoraj rano na nasz squat wdarło się czterech kafarów. Rzecz w tym że poprzedniego dnia rozmawialiśmy z ochroną i mogło się wydawać że wszystko potoczy się jak w cywilizowanych krajach. Ta część Londynu chociaż nazywa się Westminster, to chyba jednak bardzie przypomina bliski wschód. Wyszło jednak na to że właściciel wynajął jakiś czterech irlandzkich wykidajłów którzy wdarli się do nas nad ranem kiedy wszyscy spali. Jak to w takich sytuacjach bywa, doszło do przepychanki, ja zadzwoniłem na policję, oni zadzwonili na policję, ja wypchnąłem jednego kafara kiedy poszedł otworzyć bramę, oni popchnęli mojego kolegę tek że miał podbite oko, takie tam disco-polo. Chociaż pierwszy dzwoniłem, zanim jeszcze doszło do przepychanki, to najpierw policja przyjechała na ich wezwanie, może dlatego że nie znałem dokładnego adresu, ale w końcu policja powinna wiedzieć gdzie ma na ulicy starą komendę. Nic, wyszło na to że wszystkim nam kazano stać z podniesionymi rękami na deszczu. Kafary okazały się nagle pracownikami, tylko takimi którzy nie pracują codziennie, tylko od czasu do czasu. Oczywiście kiedy się wbijali to nie wiedzieli że ktoś tam jest, nawet jak już nas widzieli, ale kto co tam udowodni jak już będzie po sprawie. Powiem tak, już myślałem szach-mat, to nas tym razem ograli. Poza tym trudno jest liczyć na przychylność policji kiedy squotuje się ich byłą komendę. Takie tam negatywne myśli miałem że dobrze będzie jak nas tylko wypuszczą z gratami. Ale wtem, to znaczy po dwóch godzinach stania na deszczu w samej podkoszulce (i to jeszcze z krwią jakiegoś typa), okazało się że nagle policji też się spieszy i woleli by to zakończyć szybko bo jest mobilizacja lokalnej policji ponieważ właśnie BBC podała nazwisko Jihadi Jona, który mieszkał właśnie w ich rejonie (a jego rodzina dalej mieszka). Zaproponowano nam układ, że kafary nie wnoszą, my nie wnosimy, oni wychodzą, my wchodzimy, przyniosą papiery to im to oddamy. Przecież tylko o to nam chodziło. Czy nie można było tego od razu załatwić profesjonalnie? Gdzie ta miłą policja z Marylebone, która nawet pomagała nam w czasie ewikcji wynosić sklepowe wózki z rzeczami? Niby ten sam Westminster, a taka przepaść kulturowa pomiędzy tymi dwoma rejonami. A teraz myślę żeby zadzwonić do tego właściciela i zapytać o co mu biega. Czy nie mógł nam dać tych pieniędzy zamiast wynajmować jakichś bysioli. Albo pozwolić nam tu siedzieć, przynajmniej aż nie ureguluje pozwolenia na budowę, w końcu pewnie potrafimy to lepiej ochronić niż ta ochrona której do tej chwili płacił. Ale jak pomyślę że to może być jakiś dziki człowiek, który zamiast najpierw zagadać, to wysyła jakichś dresów, to nie wiem co o tym myśleć.
szuwarek
2015-02-27 23:46
Rzeczy przybierają, różny w życiu zwrot Jihadi John obcinał głowy ludziom Mi uratował squat.
szpaku11
2015-02-26 11:50
Masz Jarek przyszłość przed sobą! Pomóż wspaniałej naszej poetce Edzie Ostrowskiej, która nie może znaleźć wydawcy swoich tomikow. Ty umiesz organizować twórczość naszych ludzi. .Jak zadzwonisz do mnie dam Ci jej nr. komórki. Szpaku.
Jarosław Konrad Powojski
2015-02-24 20:26
Jeszcze raz Wielkie brawa dla cudownej publiki!!!!

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych