Jesteś tutaj: Strona główna / Bajka nie tylko dla dzieci...

Bajka nie tylko dla dzieci...

2015-03-21

zdj. Częstochowa 1994 r.

Spotkałam Bajkę.
Bajka, jak to Bajka.Najpierw niby nic, niby zwykły kościół w Jaseniku.
I nagle, zupełnie z boku, tuż przy wejściu(lub wyjściu) kościoła stała Ona. moja Bajka.
Nie wierząc własnym oczom podeszłam bliżej w niemym zachwycie.
Bo nie tylko forma doskonała, ale i wymowa tego co ujrzałam była wstrząsająca.
Nagle poczułam się mała, maleńka,taki pył na wietrze.
Nagle wszystkie moje zmagania z życiem, z losem, ze złem ,które spotykałam w ludziach, stały się niewinną igraszką.
I to, że nadal mogę patrzeć ludziom prosto w oczy, że mogę iść z podniesionym czołem, to nic, to błahostka....
Niby zawsze o tym wiedziałam( każdy chyba to wie), ale nigdy nie poczułam tego tak bardzo dosadnie, jak teraz.
Idziemy naszą drogą, pełną niebezpieczeństw, zasadzek.Przeciskamy się przez wąskie ucho igielne, upadamy, wstajemy, idziemy dalej i znów upadamy.I znów ledwo dysząc podnosimy się z kolan i idziemy.
Takie epitafium każdy nie raz sobie pisze.
Czuje się dumny, że oto znów, kolejny raz powstał, choć wielu pchnęło go do tego upadku, wielu cieszyło się, że już leży, wielu starało się, aby się nie podniósł.
Ale TY, Ja On- powstał, niezdarnie gramoląc się w błocie i kurzu tego świata, wsparł się wreszcie o łokcie, dłonie, podźwignął się na kolana ...i powstał.
Nie przeczę,byli i tacy, co chcieli pomóc. Ale tak na prawdę, rzeczywiście, każdy z nas musi powstać sam.
I powstaje.
wbrew losowi, wbrew cierpieniu, wbrew wrogom,czasem wbrew sobie.
Czy ten opis drogi czegoś nie przypomina?
Była już raz opisana taka droga, wyznaczona trzema upadkami....Pamiętasz?
Więc zapatrzeni w ten wzór, tym gorliwiej grzebiemy się w błocie lub kurzu naszej drogi, aby powstać.
i powstajemy.
Aż któregoś dnia być może zobaczymy tę lub podobną rzeźbę,którą ujrzałam tego lata, tej części mojej drogi, tego dnia, wieczora właściwie.
Rzeźba upadającego- a może już powstającego Jezusa.
Moja Bajka.
I nagle moja duma( twoja, jego także) pryśnie jak bańka mydlana.
Czyżbyś zapomniał- czy ja zapomniałam- modlitwy swojego dzieciństwa?
W milczeniu stałam i patrzyłam na rzeźbę.
Jezusa, który już tyle razy upadał pod brzemieniem tak ciężkim. Który znów powstaje, aby iść dalej, swą drogą. Tego Jezusa podtrzymuje Anioł. Jego Anioł Stróż.
No tak. Przecież On był człowiekiem. A więc i On miał swojego Opiekuna, Pomocnika, Anioła Stróża.
Więc jednak zapomniałam...."Aniele Boży Stróżu mój..."
Ale Bóg nie zapomniał. Nie zapomniał o tym najmniejszym z najmniejszych, o tym niedorozwiniętym, kalekim, chorym słabym...Nawet o tym, który o Nim zapomniał.
Przy każdym z nich postawił Swego Stróża.Stróża, który podtrzyma - gdy będziesz powstawał, ochroni -gdy będzie coś zagrażało, utuli do snu- gdy będzie bolało tak bardzo, bardzo.... I w ostatniej godzinie - poprowadzi.
Jak mogliśmy przez moment myśleć, że zostawił nas samych?
Jak mogłam być tak dumna,myśląc, że to ja sama zwyciężam? Jak mogłam...?
Patrzyłam i patrzyłam. A Bajka uśmiechała się do mnie łagodnie.

1.08. 1994r. Jasenik, w kościele, po adoracji.

( oczywiście któraś tam pielgrzymka)

Taka Jedna.

Częstochowa 1994 r.

1 komentarz

szpaku11
2015-03-29 20:56
No tak Elu prawdziwie. GDY SIE MA WIARE JAK TY, to 'w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy". Co to dla Boga pomieścić całą nasza planetę z wszystkimi ludźmi "W SWOIM ŁONIE?" .A GDYBYS MIAŁA JEZSZCZE WIĘKSZĄ WIARĘ, TO BYŚ NAWRÓCIŁA DO WIARY CAŁY BIłGORAJ. CZEGO CI ŻYCZĘ Z CAŁEGO SERCA. "Nawracasz tym czym żyjesz".

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych