Jesteś tutaj: Strona główna / "Ja, hipis-narkoman. Od fascynacji do degrengolady."

"Ja, hipis-narkoman. Od fascynacji do degrengolady."

2015-09-04

Autor, co tu dużo gadać, opisuje ze szczegółami swoje ćpuńskie życie. Kaliszanin, zaczął w 1978 roku, w wieku lat 13, od prostych rzeczy typu butapren, ale szybciutko wzuł się do tamtejszej paczki hipisów i skończył grzać dopiero w 1998 roku. Jeździ na wózku, ponieważ ma zniszczony centralny układ nerwowy, bo taki jest efekt dragów, które majstrowano w latach 90-tych ze środków dostępnych bez recepty. Książka to rodzaj pamiętnika i dzień po dniu posuwamy się wraz z naszym bohaterem ku totalnej degrengoladzie. Końcówa jest ostra. Dziś Kaczor jest znaną postacią, udziela się, bywa na festiwalach. Próbowałem go znaleźć na Woodstocku, ale w tym tłumie to raczej niemożliwe. Jak nie chceta, to nie czytajta, ale niewątpliwym walorem tej książki jest, że jest to opis bardzo precyzyjny, pisany własnym językiem autora, zero picu czy tłumaczenia, co jest co. Jeśli pojawia się bezwodnik, to nie ma opowieści, do czego służy. Jest to więc tekst niszowy, dla ludzi o podobnych doświadczeniach. Co dla mnie najważniejsze, nie jest to moralitet, którego to zasadniczego filaru polskiej kultury szczerze nienawidzę. Dygresja: u nas wszystko musi być moralitetem na modłę pisemek sprzedawanych na odpustach w czasach saskich. Żeby było ciekawiej, to facet nawet nie czyni głębszych refleksji na temat własnej głupoty, a pozostawia to czytelnikowi. Tak chyba jest lepiej i uczciwiej. - Wojtek Wis


 

 

FRAGMENT:

15.08.1980. Piątek

Gdy się obudziłem dziewczyn już nie było. W namiocie spałem tylko ja z Kapslem. Wyczłapaliśmy się na zewnątrz, gdzie panował już niezły ruch. Przysiedliśmy się do dwóch kolesi i trzech dziewczyn, którzy żywo o czymś dyskutowali. Jak się okazało tematem dyskusji była wolna miłość i narkotyki:

 

-Bo wolna miłość to wcale nie znaczy, że każdy z każdym się pierdoli! Oznacza to, że kochasz każdą istotę we Wszechświecie i oczekujesz od niej tego samego… Bez względu na kolor skóry, pochodzenie, religię i takie tam dyrdymały – przedstawiała swój punkt widzenia na wolną miłość dość atrakcyjna blondynka imieniem Natalka.

 

-A mi się jednak wydaje, że wolna miłość to to, co ty mówisz, ale także właśnie to, że każdy może ruchać się z każdym, bez żadnych ograniczeń i bez żadnego skrępowania… – ripostował czarny i zarośnięty koleżka o ksywce Chudy.

 

-Dobra, dobra. My tu gadu gadu, a ja bym chętnie coś przygrzał – wtrącił Stachu, długowłosy blondyn w lenonkach.

 

-No to co? Idziemy na działki ponacinać trochę zielonych? Ale wiecie, że musielibyśmy jechać z 20 kilometrów za Częstochowę, bo tu od zajebania glin się kręci i leją za byle co. A gdyby nas dopadli jak wycinamy maki na działkach, to by nas zajebali na miejscu… – podsumowała druga z dziewczyn – korpulentna Wiktoria.

 

-Ja pierdolę… jak mi się nie chce jechać… – skwitował Chudy.

 

-Ale przypierdolić to byś przypierdolił coś w kanał? – nie dawała za wygraną Wiktoria.

 

-W porządku ludzie! Ja mam trochę proszku z zielonych to się mogę z wami podzielić… – zaoferowałem się.

 

-To gitara! Królu złoty, z nieba nam spadłeś! – uradowała się Natalka – zawijamy się pod namiot a ty, Chudy bierz się do roboty!

 

Po około 15 minutach Chudy przygotował w namiocie odpał i zawołał nas wszystkich do środka. Ledwo się zmieściliśmy, ale jakoś daliśmy radę. Okazało się, że Wiktoria jest z zawodu pielęgniarką, dlatego też ona po kolei czyniła swoją pielęgniarską powinność i wprawnie podawała nam towar w żyłę. Chudy przygotował towar pierwsza klasa. Nie mogłem się powstrzymać od pochwalenia go za to, co skwitował lakonicznie

 

-Jak się umie zrobić zielone, to zawsze wychodzi! Nie ma bata.

 

Wyczołgaliśmy się z namiotu i w błogim stanie uwaliliśmy się obok niego. Mnie wzięła jakaś dziwna nostalgia i zacząłem sobie rozmyślać jak było by pięknie na świecie, gdyby wszyscy ludzie traktowali się z szacunkiem i akceptowali siebie nawzajem takimi jacy są. Leżeliśmy tak z godzinę po czym Natalka stwierdziła, że dobrze byłoby coś zajarać.

 

-Chodźcie, wiem kto ma najlepszą trawkę. Zajaramy sobie z innymi ludźmi, a nie będziemy się izolować!

 

Podeszliśmy jakieś 20 metrów do sporej grupki, siedzącej w kółku i jarającej maryśkę. Tak się ujarałem, jak jeszcze nigdy przedtem… Wdałem się w dyskusję z kolesiem o ksywce Zielarz, który przekazał mi wiele cennych informacji na temat różnych roślin, mających psychoaktywne działanie i rosnących w naszym kraju. Postanowiłem sobie, że po powrocie do domu poczytam o tym dokładnie… W samo południe Szpaku miał celebrować polową mszę świętą pod krzyżem, a że zbliżała się już dwunasta wszyscy zaczęli się powoli zbierać. Była to bardzo nietypowa msza, w której oprócz Szpaka uczestniczyło dwóch ministrantów – hipisów. Podeszli do zaimprowizowanego ołtarza i Andrzej zaczął odprawiać mszę świętą. Kazanie było poświęcone tolerancji i temu, że należy wybaczać swoim wrogom. Gdy doszło do kwestii: „przekażcie sobie znak pokoju” wszyscy zaczęli się obściskiwać i chwytać za przedramiona, tak jak to czynili Indianie.

 

Byłem w szoku. Pierwszy raz byłem na tego rodzaju wydarzeniu. Czułem się jakbym wcale nie był na katolickiej mszy świętej, tylko na jakimś mistycznym wydarzeniu. Czułem niemal kosmiczną więź, łączącą tę około setkę ludzi, siedzących bezpośrednio na ziemi i przeżywających to co ja. Byliśmy jak pierwsi chrześcijanie uczestniczący w Agape, wspólnej uczcie o charakterze duchowym. Pragnęliśmy osiągnąć taki stan, w którym miłuje się każdego człowieka, ponieważ miłuje go Bóg. Było to jedno z przełomowych doświadczeń w moim życiu. Postanowiłem sobie wtedy, że obojętnie co by się nie działo w przyszłości będę kierować się przede wszystkim zasadą empatii, tolerancji i zrozumienia dla drugiego człowieka.

 

Po tym wszystkim wybraliśmy się dość sporą grupą do klasztoru jasnogórskiego, aby oddać pokłon cudownemu obrazowi, który ponoć ocalił Polskę przed szwedzkim potopem. Zwiedzaliśmy chwilę klasztor, byliśmy przelotem na mszy świętej, po czym wyszliśmy na zewnątrz, gdzie zaczęli się nami żywo interesować tak zwani „normalni” pątnicy. Podchodzili i wypytywali skąd jesteśmy, dlaczego jesteśmy tak kolorowo ubrani, co oznaczają koraliki i pacyfki. Jakież było ich zdziwienie, gdy dowiadywali się, że jesteśmy polskimi hipisami. Tłumaczenie im naszej ideologii zajmowało dość dużo czasu, bo ludzie ci nie wyobrażali sobie innej formy kultury, poza oficjalnie obowiązującą. A my przecież reprezentowaliśmy kontrkulturę… Ani się spostrzegliśmy, gdy okazało się, że już jest późne popołudnie i że najwyższy czas zwijać manele i ewakuować się do chaty. Gliny pewnie, jak co roku, będą urządzali na nas łapanki. Nie myliliśmy się. W drodze powrotnej z klasztoru na pole namiotowe paru tajniaków i kilkunastu mundurowych groziło nam:

 

-No, kurwa wasza mać! Laba się kończy…!

 

-Lepiej czym prędzej spierdalajcie stąd…!

 

-Już my wam pałami z głowy wybijemy te zloty i hipisowanie! Będą postrzyżyny!

 

Ale i nasi nie pozostawali im dłużni… Po drodze stały zabudowania należące do klasztoru, w których była zorganizowana przez Paulinów jadłodajnia dla pątników i teren ten należał formalnie do klasztoru. A że milicja nie miała wstępu na teren klasztoru, byliśmy tam bezpieczni i niektórzy z nas sobie nieźle folgowali i prowokowali milicję i tajniaków. Przodował w tym niejaki Dekabrysta, który będąc na terenie klasztornym zaczepiał znienawidzonych przedstawicieli reżimu, przechodzących publiczną ulicą:

 

-Chuja mi zrobicie wstrętne gliny! Mam was w dupie! – prowokował, pokazując przy tym „wała” i gest olewania.

 

-Poczekaj skurwysynu! Tak cię urządzę, że rodzona matka cię nie pozna. Wyjdź tylko poza teren klasztoru, gnoju! – ripostowali dzielni funkcjonariusze.

 

Dotarliśmy pod nasz krzyż i zacząłem się powoli żegnać z ludźmi:

 

-My już się zawijamy do domu, do Kalisza…

 

-Co ty, stary!? Pojebało ci się w główce? W domu ludzie umierają! Jedź z nami w Bieszczady! – krzyknął w moim kierunku dość mikrego wzrostu nieznany mi koleżka.

 

-Chętnie bym pojechał, ale pierwszego września idę do liceum…

 

-Pierdol szkołę! Zacznij żyć dniem dzisiejszym! – odparł nieznajomy.

 

Miałem wielką ochotę wybrać się w Bieszczady i olać liceum. Miotałem się pomiędzy rozumem, który nakazywał mi pójście do szkoły, a sercem, które mówiło, żeby jechać z nimi. Przeprowadziłem bardzo szybką analizę i stwierdziłem, że nic się nie stanie jeśli spóźnię się do mojej nowej szkoły o tydzień lub dwa. Niewątpliwie zaś, zyskam dzięki temu nowe doświadczenie życiowe. Ciągle czułem niedosyt nowych wrażeń. Chciałem czerpać z życia pełnymi garściami i nie być ograniczonym właśnie przez takie rzeczy jak szkoła, praca, obowiązki. Na to przyjdzie jeszcze czas, pomyślałem.

 

-Dobra jest. Jadę z wami – zdecydowałem – A ty Kapsel zabieraj Filipka i zawijajcie się do Kalisza. I mam do ciebie Kapsel prośbę: Jak przyjedziesz do Kalisza, idź do mojej mamy i powiedz jej, że ja wrócę za jakiś tydzień lub dwa, bo przedłużyłem sobie wakacje i pojechałem w Bieszczady.

 

Całą grupą poszliśmy na dworzec PKP i o dziwo udało nam się dotrzeć tam bez żadnych incydentów z milicją. Kapsel z Filipkiem wsiedli do pociągu, jadącego na Kalisz, a ja z nowo poznanymi ludźmi poczekaliśmy na pociąg do Przemyśla, który miał być po północy.

 

© Copyright Andrzej Kaczkowski & Bolesław Traczewski, 2013. Wszystkie prawa zastrzeżone.

8 komentarzy

Anonymous
2015-10-04 23:10
W związku z pogłębiającym się w Europie chaosem wywołanym tzw. kryzysem imigracyjnym, mamy dla Was ważny komunikat. Cała sytuacja jest operacją psychologiczną na olbrzymią skalę. Witajcie Obywatele Polski! Wiemy, w jaki sposób media i inni dezinformatorzy manipulują informacją, by osiągnąć zamierzony efekt. Wiemy, jaki jest powód tej manipulacji i jak jej przeciwdziałać. Przed rozwpoczęciem jakichkolwiek działań należy jednak przeanalizować i zrozumić sytuację, pomijając dezininformacyjne warstwy zarówno w mediach mainstreamowych jak i alternatywnych. Wtedy rozwiązanie nasunie się samo. Anonymous to niezależna i międzynarodowa grupa luźno powiązanych ze sobą aktywistów i hackerów działająca przede wszystkim w internecie, identyfikowana przez użycie maski Guya Fawkesa. Powstała w 2003 roku. Oto nasz opis sytuacji. Potraktujcie go raczej jako drogowskaz niż narzucanie opinii i wykorzystajcie wiedzę, rozum i serce by się do tego odnieść. 1) Istnieje zasadznicza różnica pomiędzy uchodźcą a imigrantem. Imigrant podejmuje decyzję o zmianie kraju zamieszkania celem poprawy standardu życia. Na tą decyzję nie ma wpływu bezpośrednie i weryfikowalne zagrożenie życia. Uchodźca podejmuje decyzję o zmianie kraju zamieszkania w związku z bezpośrednim i weryfikowalnym zagrożeniem życia jego lub rodziny obecnym w kraju jego dotychczasowego pobytu. 2) Trwający obecnie proces destabilizacji Bliskiego Wschodu i Afryki napędzany jest agresywną polityką USA, Izraela i państw sojuszniczych. 3) Tzw. Państwo Islamskie, czyli ISIS lub ISIL, jest formacją terrorystyczną dowodzoną między innymi przez wysokiej rangi agentów wywiadu oraz członków organizacji paramilitarnej Blackwaters, utworzoną na mocy porozumienia pomiędzy Izraelem, USA i Arabią Saudyjską, której celem jest obalenie reżimu prezydenta Syrii Bashara al-Assada, stworzenie pretekstu dla interwencji sił NATO w Syrii oraz napędzanie migracji natywnej ludności muzułmańskiej w pożądanych kierunkach – obecnie w kierunku Unii Eurejskiej. 4) Zasadniczym celem tzw. kryzysu uchodźców jest wprowadzenie w państwach europejskich szeroko pojętego chaosu opartego na poczuciu zagrożenia. Następnym krokiem będzie wprowadzenie rządowych rozwiązań zaostrzających środki bezpieczeństwa, kontrolę i monitoring. Ważnym następstwem praktyki migracyjnej jest pozbawienie ludności europejskiej „spójności narodowej i kulturowej” poprzez wykształcenie podatnego na manipulację i kontrolę społeczeństwa multikulturowego egzystującego bez poczucia jedności i woli walki. 5) Istnieje realne zagrożenie, iż wraz z falą uchodźców do Europy mogą przeniknąć bojownicy Państwa Islamskiego, celem realizacji zamierzonego planu destabilizacji krajów europejskich. Należy jednak podkreślić, iż wysokiej rangi bojownicy i przywódcy najprawdopodobniej przerzucani są tajnymi kanałami za porozumieniem wywiadów. 6) Uchodźcy to w dużej mierze osoby uciekające przed realnym zagrożeniem życia ze strony ISIS oraz zachodnich działań militarnych, potrzebujący pilnej pomocy humanitarnej i azylu. 7) Media mainstreamowe otwarcie wspierają politykę imigracyjną, umniejszając jednak wadze konieczności weryfikacji każdego z uchodźców oraz podjęcia odpowiednich środków prewencynych w przypadku naruszenia przez nich prawa. Potężną dezinformacją, jakiej się dopuszczają jest zupełne pomijanie powodów kryzysu imigracyjnego (patrz pkt 2 i 3). 8) Prawicowe media alternatywne również dopuszczają się karygodnych manipulacji i fałszerstw przedstawiając Islam w sposób generujący lęk i podziały. Przyczyniają się w ten sposób do zaostrzania konfliktów na tle religijnym, co w konsekwencji sprzyja ostatecznej agendzie. Również i tutaj powód migracji schodzi na dalszy plan, ustępując pola nienawiści i propagandzie antymuzułmańskiej. 9)Ludność muzułmańska jest manipulowana w równym stopniu co społeczeństwa zachodnie. Począwszy od przywódców ISIS, którzy cytując wersety Koranu mamią i werbują niewyedukowanych bojowników, poprzez charyzmatycznych demagogów pokroju Andżema Czołdary, aż po marionetkowe media, które z drugiej strony zgrabną narracją nagłaśniają straszliwość zbrodni Państwa Islamskiego oraz nieuchronność wprowadzenia Shariatu w państwach europejskich. 10) Prawdopodobnym ostatecznym celem całej agendy jest utworzenie państwa Wielki Izrael na terenach wyludnionych przez działania ISIS, oraz otwarte podporządkowanie multikulturowej i niezdolnej do sprzeciwu Europy. Mamy zatem do czynienia z bardzo zaawansowaną manipulacją. Kryzys imigracyjny w Europie mógłby być łatwo zażegnany. Problem w tym, że faktyczne rozwiązanie go jest nie na rękę establiszmentowi USA i Europy Zachodniej. Streszczamy, co należy zrobić w pięciu krótkich krokach. Krok 1. Skończyć z finansowaniem i uzbrajaniem grup rebeliantów mających obalić syryjski rząd. Doskonale wiadomo, że ta broń trafia w ręce ISIS i ich sprzymierzeńców. To z kolei, skutkuje niczym innym jak destrukcją i chaosem. Pieniądze przeznaczane na finansowanie tych wątpliwych operacji należy natychmiast przekierować na intensywną pracę przy odbudowie. Krok 2. Wywrzeć presję na Turcji i Jordani, by zablokowały szlaki zaopatrzeniowe ISIS. Wprowadzić sankcje przeciw krajom, które uczestniczą w handlu ropą z opanowanych przez IS terenów, lub zezwalają by fundusze lub zaopatrzenie do nich docierało. Żadna armia nie przetrwa bez źródła zaopatrzenia. Nie przez przypadek szlaki te mają początek na granicach tureckiej i jordańskiej. Krok 3. Wspierać syryjski rząd. W ciągu całego roku amerykańskie naloty w Syrii nie zdołały ani zniszczyć ani nawet osłabić pozycji ISIS. To oczywiście dlatego, że prawdziwą strategią wcale nie jest pozybycie się ISIS, a raczej utrzymanie ich w celu systematycznego osłabiania Assada. Gdyby Waszyngton na prawdę chciał zatrzymać tę grupę, poszedłby w ślady Rosji, zaopatrując rząd syryjski w niezbędną broń, zapewniając szkolenia i wsparcie logistyczne, by pomóć Syrii w wyparciu ISIS. To by jednak oznaczało, że Waszyngton i sojuszcznicy musieliby oficjalnie odstąpić od planu zmiany reżimu w Syrii. Assad może nie jest uwielbianym prezydentem, ale cieszy się poparciem większości Syryjczyków. W zasadzie Assad ma większe poparcie w swoim kraju niż Obama czy Kongres w Ameryce. W niektórych okresach Assad miał większe poparcie niż Obama i Kongres razem wzięci. Każdy rząd zaimplementowany w wyniku amerykańskiej zmiany reżimu będzie postrzegany jako rząd marionetkowy, bez wiarygodności potrzebnej do stabilizacji regionu. Jeśli potrzebujesz na to dowodów, spójrz na Afganistan lub Irak. Krok 4. Zapewnić bezpośrednią pomoc w odbudowie mieszkań, infrastruktur i przedsiębiorstw zniszczonych przez konflikt. Jako rozwiązanie krótkoterminowe w strefach poza obszarem konfliktu należy utworzyć tymczasowe obozy uchodźców, które należy regularnie zaopatrywać w środki medyczne i żywność. Tak, będzie to sporo kosztować, ale sporo kosztowała też trwające pięć lat usiłowania zmiany reżimu, które są właśnie źródłem obecnego problemu. Krok 5. Przekierować uchodźców do tych stabilnych regionów. Zalewanie Europy masami niezatrudnionych uchodźców nie jest w niczyim interesie. Taka praktyka spowoduje jedynie nasilenie napięć i wzmocni ruchy ksenofobiczne. Ci ludzie nie potrzebują schronienia w gettach Europy, oni muszą odzyskać własny dom. anonymous 1 Bracia i Siostry. Jak widzicie, istnieje realna szansa na rozwiązanie tego problemu. Należy jednak sięgnąć do sedna, zamiast dawać się wciągać w socjotechniczne gierki establiszmentu oparte na różnicach religijnych. Zacznijmy otwarcie krzyczeć o przyczynach i propozycji kompleksowego rozwiązania, a zobaczycie jak szybko zjednoczymy Polaków. Jesteśmy Anonymous, Jesteśmy Armią, Spodziewajcie się nas!
szpaku11
2015-09-30 16:12
Krśna Murti - autorytet hipisowski lat 60-tych z Indii powiedział mniej więcej tak:" Gdy dziecko otrzymuje podarunek od ojca to czym się bardziej cieszy? Podarunkiem czy ojcem, który mu to ofiarował? Otóż my tak się nieraz do upadłego cieszymy darami tzw. natury, zamiast nieskończenie dobrym Tatusiem, który nam ją ofiarowal". ****Czego nas uczy Jezus syn naszego Ojczulka w Niebie?: --- Całe życie Jezus poświęcił na chwalę swojego Ojca. Modlitwa Ojcze Nasz to jest nie tylko Jego i nasza modlitwa lecz program życia. Ojcze nasz, który jesteś w Niebie. ---Jezus po to przyszedł aby pojednać nas z Ojcem, który jest źródłem i szczytem wszelkiego dobra i szczęścia, zmysłowego i duchowego i wieczn. ---Jezus mówił, byśmy wszystko dobro: jałmużnę, post czynili ze względu na Ojca, a On nam stokrotnie odda w Niebie samym Sobą. - „Nie gromadźcie sobie skarbów, które są na ziemi, lecz które są w niebie” -„Jeśli chcesz być doskonałym, sprzedaj wszystko co masz i rozdaj ubogim a będziesz miał skarb w niebie”. - „Ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało, Anie w serce ludzkie nie wstąpiło, co Bóg zgotował tym, którzy Go miłują”. - Syn Boży po to przyszedł na ziemie, żeby pojednać nas z Ojcem. Lecz w tym zjednoczeniu trzeba wytrwać. Skutki łaski uświęcającej zawsze łączą się ze szczęściem. ---Można też mówić który jesteś Niebem - Bo istotą Nieba jest oglądanie Ojca twarzą w twarz, co będzie wiecznym szczęściem. ---„Rozkoszuj się Panem, a da ci czego życzy sobie serce twoje”. ---W Bogu Ojcu musi być synteza wszelkiego szczęścia, zadowolenia, przyjemności, rozkoszy, radości, wesela. ---„Weselcie się w Panu, mówię wam powtórnie, weselcie się” --- Niebezpiecznie i niezdrowo jest skupiać się na jednej przyjemności, bo żadna nie istnieje bez Boga i się je ubóstwia i traci nad nią kontrolę. ---„Wszystkie moje źródła są w Tobie Panie i Boże mój” „W narkotykach szukałem Boga mówił były narkoman w czasie pielgrzym. - W różnym wieku życia jest różne szczęścia, ale czy to niewinne dziecko, religijni zakochani, czy pobożny emeryt,1-wsze szczęście znajdują w Bogu - Szczęście to posiadanie dobra trwałego. Dobrem trwałym już tu na ziemi może być tylko Bóg. - Szatan, ten dramatyczny anioł nigdy się nie śmieje. - Ks. Prof. Jankowski mówi: że „szczęście w niebie będzie polegać także na tym, że w niebie Bóg nam będzie usługiwał. - Św. Tomasz uważa, że w niebie każdy będzie się cieszył szczęściem drugiego. Przez to szczęście będzie nieustannie pomnażane. - Boskie szczęście jest osobistą właściwością natury Bożej, tak jak wszechmoc, wszechobecność, wszechwiedza, tak też wszechszczęście. - Można się cieszyć posiadaniem Boga Tatusia jak sam Bóg cieszy się Samym Sobą jako nieskończonym Dobrem. - Bóg jest źródłem wszelkiego szczęścia na ziemi. Bez Niego nie ma NIC! ---„Jedynie w Bogu szukaj spokoju duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja”. - Przedziwne – jeśli człowiek doświadcza szczęścia, które jest w Bogu, wtedy również ożywają wszystkie szczęścia ziemskie. - Natomiast przeżywanie wyłącznie szczęścia ziemskiego towarzyszy niestety zawsze jakieś mniejsze lub większe cierpienie, skończoność, brak i ból. -„Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu Zbawcy moim”.
szpaku11
2015-09-15 18:29
Wywiad ukazuje, że starałem się jak mogłem prowadzić MŁODZIEŻ RÓŻNYCH DRÓG DO BOGA OJCA I SYNA I DUCHA ŚWIĘTEGO.
zbuntowany
2015-09-12 11:11
// W. B. 2015-09-12 10:10 Słyszeliście, że Mały przechodzi na Islam ;) ;) che, che !!! // Oj, to nie dobrze. Zwątpiłem, kiedy napisał mi, że Loża Masońska to Klub dżentelmenów i na FB promował masonerię. Wtedy należał do Kościoła Reformowanego. To nie dobrze się dzieje, że Państwo Islamskie ISIS znalazło sobie przyczułek w hipisie i w ten sposób zacznie zdobywać tereny zajmowane dawniej przez hippisów.
W. B.
2015-09-12 10:10
Słyszeliście, że Mały przechodzi na Islam ;) ;) che, che !!!
Weronika
2015-09-11 23:50
A będzie dostępna w takich zwykłych, sieciowych księgarniach? (Swoją drogą, podoba mi się tytuł "Idź, Mojżeszu". Pomyślałam, że gdybym miała pisać powieść, pożyczyłabym go sobie. Potem przyszło mi do głowy, że mogłabym to zrobić, gdybym urodziła się nie jako Weronika, ale William, a konkretnie William Faulkner. Dopiero potem odkryłam, że Faulkner... rzeczywiście napisał książkę pod takim tytułem. Ale go wyczułam).
kaja
2015-09-11 13:27
A już na dniach książka pt. "Idź Mojżeszu - o pielgrzymce, hipisach i ziemiobiecanej" - autorstwa zakonnika, który tu onegdaj bywał.
Kaczor
2015-09-04 13:42
Dzięki za tak rzetelną i szczerą opinie o mojej książce

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych