Jesteś tutaj: Strona główna / MAM PSA

MAM PSA

2017-02-25

 

Mam psa.
Przywlokło się toto jeszcze w Biłgoraju.Poobijane,smutne, nieszczęśliwe.
Suczka.Ktoś ją wyrzucił chyba z samochodu, bo panicznie się bała wszelkich pojazdów.
W ogóle bała się wszystkiego.
Nie chciałam mieć psa. Nie tam, gdzie są instytucjonalne normy , kontrole,standardy do wypełnienia. No i gdzie jest gromadka zaburzonych dzieci, które trzeba ogarnąć.I duży dom do sprzątania, lekcje(koszmar wszystkich mam, ale jeśli dzieci są bez nawyku chodzenia do szkoły,pisania na lekcjach, jest ich kilka i do tego mają zaległości , a nierzadko obniżone możliwości przyswajania wiedzy- to nawet wyobrazić sobie trudno co to znaczy odrobić z nimi lekcje), i wszelkie inne czynności jak przy normalnym prowadzeniu domu, plus papierki, papierki, papierki...bo wszak to dzieci umieszczone sądownie.
Więc nie chciałam tam mieć psa.Bo to przecież dodatkowy obowiązek. I wiadomo, kto potem będzie się tym psem zajmował.Jak opadnie pierwszy entuzjazm.Choć z drugiej strony uważam ,że zwierzę  to dobra sprawa dla dzieci.Lecz nie tam, nie w tych warunkach.
Dzieci chciały, bardzo.
-Mamo, a on taki biedny.-Starałam się nie słyszeć tego, bo mam sumienie.
-A my daliśmy mu kanapki co do szkoły.
-A mama go chociaż zobaczy.
W końcu poszłam zobaczyć.
Psina drżała na mrozie,patrzyła tak smutno.Co miałam robić? Wzięliśmy ją do domu. Postawiłam dzieciom surowe warunki dotyczące opieki nad psem.Potem usilnie kontrolowałam ich przestrzeganie i odpierałam ataki władz ,pod tytułem: bo u was jest pies.
To było 13 lat temu.
Dzieci wyrosły, rozleciały się po świecie.Ja odeszłam z Wioski. Z psem rzecz jasna.
Tak więc mam psa. I teraz to ja muszę dbać o wszystko i pocieszać sunię , bo jej się stado rozpadło , zmieniła miejsce i jeszcze na dodatek, na starość musi się wspinać na drugie piętro, do mieszkania.No i całymi dniami siedzi sama w domu, bo ja w pracy.
Ale to cudowne psisko.Jeszcze w Biłgoraju zauważyłam jej zdolności terapeutyczne.
Dostałam dzieci pełne lęku. Jedna dziewczynka nie odzywała się w ogóle, druga mówiła swoim językiem, który rozumiał jej brat bliźniak i tłumaczył innym.
Pewnego razu zauważyłam tę , która milczała. Siedziała na miejscu psa, ten leżał jej na kolanach i lizał to po rękach, to po twarzy.A ona coś mu opowiadała. Wyraźnie słyszałam jej głos.
Udałam,że nie widzę i tylko modliłam się, żeby nie wpadła niespodziewanie psycholog lub inna osoba, która mogłaby stwierdzić złamanie jakiegoś przepisu. Bo wszak pies lizał to dziecko.
Innym razem słyszę tą mówiącą po swojemu: Siaba sia. Zajrzałam. Mała stoi nad psem i wykonując gesty ręką wydaje polecenie- Saba siad. A pies ją rozumiał i siadał, na co ona reagowała śmiechem.
W ogóle przychodziły do nas dzieci, aby pogłaskać psa.Inne przyprowadzały koleżanki- Bo ona się ciociu boi psa, a ja jej mówię,że Saba jej nic nie zrobi.
I rzeczywiście, Saba cierpliwie znosiła te głaskanie, szarpania za ucho, łapania za ogon, a nawet próby dosiadania na oklep.
Teraz ma zasłużoną emeryturę i dozgonną opiekę. A ja przynajmniej zdrowo się prowadzę, bo trzeba codziennie na spacer wyjść i to nie raz,lecz minimum trzy razy.A ile się przy tym człowiek naogląda.Bo to trzeba gdzieś na tak zwane łono przyrody wyjść,aby się pies wybiegał.W Biłgoraju grała z dziećmi na boisku w piłkę.
I oczywiście już mam gromadkę znajomych dzieci z okolicy, bo i Saba do nich lgnie,i one są ciekawe nowego pieska.
A przy okazji powstają takie perełki, gdy wczesnym rankiem lub w słoneczne południe poszłyśmy do pobliskiego na  wpół dzikiego parku.
***
Chciałam zachować barwy liści
Te pierwsze pąki
Wychylające się nieśmiało
niepewne,czy nie padną
pod bezwzględnym biczem
przymrozków.
Te majowe, soczyste
radośnie rozświetlające
ciemne lasy
Zaskakujące błyskiem światła
tych co przechodzą
poniżej.
Te letnie
pochylone w spiekocie
cierpliwie czekające na deszcz
lub mieniące się kroplami rosy
odurzające zapachem
przy letniej burzy.
Te jesienne pośpiesznie
mieniące się feerią barw
wśród szarych dni
Jakby wiedziały, że mają już
mało czasu
Jakby chciały jeszcze ozdobić świat
uradować niejedne smutne ,
samotne oczy.
I te leżące,ciemne,zbutwiałe
szeleszczące pod naszymi stopami
Którym nikt nie podziękował
za te cudowne barwne wrażenia
jakie nam zgotowały
Chciałam zachować barwy liści
Więc nieudolnie
maluję je
słowami.
(Taka Jedna.24.10.2015)


5 komentarzy

a.m.
2017-02-27 16:22
Tak ... sercem - uczuciem - słowem ... może malować jedynie ... największa POEZJI mistrzyni ... !! andreo
kaja
2017-02-23 21:25
Niesamowita sprawa. Przez lata nie udało nam się spotkać z Elą Taką Jedną a teraz okazuje się ze wkrótce będziemy sąsiadkami
Sara (J.O.)
2015-10-26 10:24
Elusiu, przeszczęśłiwa jesteś że masz tego kochanego psa ! Gdy byłam niemowlakiem też miałam psa - 'wilka', ale rodzice uwierzyli lekarzom że nie można ... ! i oddali go sąsiadom babci. Jeździłam tam na wakacje i nie zapomnę psa stojącego na budzie , uwiązanego łańcuchem - wciąż wyjącego ...nie wiedziałam że z tęsknoty do mnie - małego człowieczka ! - patrzyłam na niego przez drucianą siatkę płotu. ...Do dziś słyszę jak wyje .... choć chciałabym wierzyć że go jeszcze spotkam ...........- w niebie - - nie wiem.
Sara (J.O.)
2015-10-26 09:05
Kaju, to najpiękniejsze jesienne zdjęcie jakie kiedykolwiek widziałam: Jesień w przyrodzie rozradowana wiosną w Człowieku. Jesień - Piękno przemijania - piękno które nie przemija, a tylko zmienia się ... . Wiosna - Moc rodzenia wybuchająca radością małego pąku wyrosłego z Drzewa Miłości. Szczęście i Radość Mamy w Bogu Niebieskim Tatusiu Który To sprawił i ...... łagodne - wdzięczne spojrzenie ziemskiego Taty i całego Stworzenia - wszystko ekstazie miłości, która jest Święta ! ... Wdzięczność - DZIĘKCZYNIENIE !
kaja
2015-10-25 17:42
Elu, jakims trafem, nie czytając Twego wiersza, miałam również dziś nastrój na uwiecznienie barwy liści - efekt pod Twoim tekstem :) :) przytulam :)

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych