Jesteś tutaj: Strona główna / WCALE NIE BAJKA I NIE TYLKO DLA DZIECI - Amorek cz. III

WCALE NIE BAJKA I NIE TYLKO DLA DZIECI - Amorek cz. III

2016-01-31

-Gocha,jedźmy w góry- zaproponowała swej przyjaciółce Kasia.
-W góry? A dokąd?
-Do Zakopca.
-Dobra- Gosia,jak to ona, radosna i chętna była na takie pomysły.
-Jak fajnie- ucieszył się na stronie Anioł Spec- W razie powrotu tego małego z łukiem , już nas tu nie będzie.
Dziewczyny zaczęły jak zawsze , w pośpiechu, bezładnie pakować się.Nigdy Spec nie cieszył się tak bardzo na taki niespodziewany wyjazd.
Prawie ,że sam pchał rzeczy do plecaka.
***
Amorek był wkurzony, gdy zastał puste mieszkanie. tak misternie ułożony plan rozsypał się w kawałki. Gosia gdzieś zniknęła.
Trzeba tu dodać,że tylko  Anioły Spece są zaopatrzone w nadajniki umożliwiające zlokalizować podopiecznego.Amorek mógł liczyć tylko na siebie, oraz na łut szczęścia.
A przecież Gabriel działał-jakby tu rzec- niejako pod prąd, co niewymownie utrudniało sytuację.
dlatego wkurzył się nie na żarty.
-No nie będę robił scen-postanowił w końcu- Dam tam TEMU na Górze spokój. Sam sobie poradzę.jak postanowiłem ,że będzie wesele, to będzie! I niech nikt nie myśli,że uda mi się przeszkodzić. Zresztą już i tak za późno. Tamten już trafiony, tylko nie wie o tym. A ja swoje zrobię.
Gdy tak siedział sobie na parapecie okna, machając nóżkami, przyglądając się drodze, polu i odległym kominom,z kąta wylazło takie coś małe, czarne, z ogonkiem.
Zaczęło łazić po pokoju i robić niewinne psikusy. To jakiś list schowało, to kartkę z Bardzo Ważną notatką, to książki na półce pozamieniało miejscami....Chichotało przy tym zajadle, aczkolwiek cienkawo, bo małe jeszcze było.
-Hej ,ty!- zawołał Amorek, a Małe Czarne  przerażone schowało się w kącie i pisnęło.
-Już nie będę-.
Miało wszak do czynienia z osobą z Wyższych Sfer, a z tymi to nigdy nic nie wiadomo.
-E tam...Nie bój się...-
Amorek na wszelki wypadek odłożył swój łuk. Gdyby niebacznie trafił to Małe...oj byłby kłopot. Zaczęłoby kochać ludzi i dół miałby pretensje do Góry,że przeciągają podstępnie na swoją stronę. A i tam na Górze mogliby mieć mu za złe, że wtrąca się w nie swoje sprawy, gdyby przyprowadził takiego Małego, Czarnego i kochającego. Lepiej więc łuku nie ruszać.
-Wyłaź, mówię ci, nie bój się.Chcę tylko pogadać.
Amorek sfrunął na podłogę.
-Ja nic nie zrobiłem- pisnęło Małe Czarne-Już nie będę....
-Oj przestań już-burknął Amorek-Nic nie widziałem, nic nie wiem.Dobra?
-Dobra- pisnął odważniej już Mały i wylazł z kąta.
-Słuchaj...-Amorek wskoczył na kanapę i rozsiadł się wygodnie- mam sprawę do ciebie.Szukam takiej jednej.Dawno tu jesteś?
-Nie...-Małe Czarne znów cofnęło się do kąta-Ja tylko przechodziłem...i...
-Oj dajże już spokój z tymi kłamstwami! Proponuję współpracę, rozumiesz?Ja nic nie widziałem, a ty powiedz,czy wiesz gdzie wybrała się to, co to mieszka. Pilnie jej szukam. Mam ważną sprawę hi hi do przekazania.
I chyba to "hi hi" Właśnie przekonało Małego, bo odważniej już wylazł z kąta i zadarł głowę.
-Ta Gośka?
-No...może Gośka. Ta co tu spała, taka jasna, lekko szalona...
-Może to ona. Wyjechała.
-To widzę-( skaranie boski z takim smarkaczem- mruknął na stronie Amorek),ale żeby nie płoszyć Małego dodał głośno-A nie wiesz dokąd?
-W góry- dumny malec wypiął pierś.
-A niech to- pomyślał Amor, ale wciąż cieplutko pytał- A w jakie?
- No...wysokie.
Amor aż zgrzytnął zębami ze złości ( czy ci na dole nie mają już bardziej rozgarniętych?)
-No..gór jest dużo...-przymilał się-wysokich też, a nie mówili jak się nazywają?
-Kto mówił?- bąknął niepewnie Mały.
-No jak to kto? Ten co tu był, u Gosi...-Amor miał już tego dosyć, ale przecież jak speszy Małego, to od kogo się dowie?
-Tu nikogo nie było.
-Jak to!? To ona tak sama...!? Spakowała się i pojechała?
-No..tak sama to nie...
-A z kim?
-Z koleżanką.
-Uf...- westchną Amor. Ta rozmowa zaczynała go denerwować. Małe Czarne dreptało dumne, że rozmawia z kimś z Góry, i że jest takie ważne, bo wie. Nos zadarty, pierś wypięta.
-A tak na prawdę to nic nie wie-myślał Amor-Ale nikt inny nie pozostał.Trzeba ciągnąć dalej.
-A ta koleżanka co mówiła?-przysłodził.
-Ona mówiła...-Mały był dumny jak paw i przeciągał jak mógł tę ważną wiadomość- Ona mówiła.."Gocha jedziemy w góry"! - wypalił.
To, że Amorka szlag nie trafił na miejscu, to cud.Ale ,że nie wyskoczył i nie wydarł się na Małego, to tylko jego dobre wychowanie i doświadczenie.Bywał już w tylu miejscach i w takich opałach, że miał już tę ogładę.
Faktem jest, że gdyby Mały słyszał to, co cisnęło się na usta Wyższym Sferom,mógłby urosnąć przynajmniej o pół metra, albo dostać order za zasługi, co pozwoliłoby mu awansować co najmniej o dwa stopnie.
Nie słyszał, a nikogo innego w pobliżu nie było.
Za to Amorek, już po chwili opanowanym głosem słodziutko zasyczał.
-W góry, mówiła...i co dalej?
-Dalej to się pakowały.
-No, ale chyba coś mówiły, nie? Baby zawsze gadają. Co mówiły, przypomnij sobie?!
-Coś,że...-Małe wyraźnie usiłowało przypomnieć sobie to dziwne słowo, które tu padło. nie chciał się przyznać, że nie słuchał uważnie, bo zajął go Spec Małgosi, którego znał od dawna.Widywał Go często,zziajanego, umęczonego, z oczami wbitymi w niebo, skamlącego modlitwy o opanowanie podopiecznej. Tego jednak dnia Anioł Spec zachowywał się dziwnie. Radośnie furkotał po całym mieszkaniu, trzepotał skrzydełkami,szeptał do gosinego uszka przypominając dyskretnie o zapomnianych drobiazgach.
Było to tak dziwne, że zagapiony Malec o mało nie wylazł z ukrycia, żeby się lepiej przyjrzeć zjawisku. No i z tego wszystkiego w ogóle nie słuchał babskiego paplania, które uprawiały z zapałem pakujące się Kasia i Gosia.
Wstyd się przyznać, prawda? Tym bardziej, że temu tu aż tak zależy na tych słowach. Mały aż się spocił, myślenie nie było jego najlepszą stroną.
I wreszcie wydawało mu się ,że wie.
-Dzapapca!- wypalił.
-Dza...co????Amorek aż zleciał z wrażenia na podłogę.
-DZAPAPCA- powtórzyło głośno i wyraźnie Dumne Małe Czarne.
i tu się zdarzył drugi cud!!.Amorka znów szlag nie trafił. Opadł bez siły na podłogę. Znał przecież wszystkie nazwy na całym świecie, od wielkich aglomeracji, po małe dziury, największe rzeki i nienazwane małe strumyki. Znał każdy kamień, bo każdy ma nazwę, choć ludzie o tym nie wiedzą. Ale co to do cholery może znaczyć Dzapapca!!!???Pierwszy raz to słyszał!!! Co to jest???!!!
***

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych