Relacja ze spektaklu: Święto Stworzenia Świata i Człowieka w wykonaniu teatru Zatrzymać Obrotówkę
2017-12-18
W piątek 15 grudnia 2017 roku w Krakowie przy ulicy Wietora 15 w Staromiejskim Centrum Kultury Młodzieży miał miejsce niezwykły spektakl „Poemat o stworzeniu świata i człowieka”. Dzieło to powstało dzięki staraniom ks. Andrzeja Szpaka, a jego początkiem został poemat autorstwa Sary (Joanny Olbrychtowicz). Jednak tego dnia najważniejsi byli wspaniali aktorzy z teatru „Zatrzymać obrotówkę” – to ich ciała, dusze oraz umysły wypełniły scenę. Każdy z nich osobno był odrębnym światem, jednak spektakl wspaniale spoił ich kreacje aktorskie w jedną wielką historię o Stworzeniu, Początku… Minimalistyczna i delikatna muzyka była niezwykłym tłem dla czarnej sceny przeplatanej jedynie światłami. W bocznej części oświetlonej nikłym, pomarańczowym blaskiem, dostrzegałam jedynie kontury instrumentów perkusyjnych oraz kontrabasu. Niezwykli muzycy – Jan Krawczyk oraz Roman Ślazyk dopełnili muzyką pięknego obrazu tej sztuki. Chwilami zamykałam oczy i widziałam, że te dźwięki same są obrazem stworzenia, majestatem Boga. Głosy przebijające pustkę swoim metalicznym blaskiem. Oddające moc, potęgę Boga. Opisujące Stworzenie jako wielką zagadkę i tajemnicę. Wśród hipnotyzujących głosów gongów, delikatnych rytmów perkusji i drgania strun, ciemną scenę rozświetlało żółte światło. Można było zauważyć postać tańczącego kobiecego cienia symbolizującego wzrastającego fiołka. Z czasem taniec ten nabierał mocy, pełen magii, dyskretnego powabu, kuszącego oczy widza… Pełen chwały dla swojego Stwórcy, ale jednocześnie mityczny taniec, przywodzący na myśl egzotyczne krainy, różnorodność świata… Tak jakby objęto nim wszystkie kraje, kultury i rasy ludzi, jakie Bóg stworzył. Przez cały spektakl widoczny był profesjonalizm aktorów oraz prostota podkreślająca wzniosłe słowa poematu Sary. Czarne, stonowane ubrania, dzięki którym widzieliśmy tylko sylwetki. Nic nas nie rozpraszało. Ich ruch, ukołysanie, skąpanie się w dźwiękach muzyki, wszystko podkreślane słowami – to było kluczem przekazu. Mistrzowski moment, gdy wszyscy zamienili się w zwierzęta, biegające po całej scenie jak po dużym ogrodzie. Zagrany za pomocą światłocienia księżyc oraz słońce. Minimalistyczny, wyniosły… Sypiące się gwiazdy jako zwieńczenie dzieła. Wszystko było jak nie z tej ziemi, kosmiczne, magiczne… Najpiękniejszym jednak momentem było stworzenie człowieka, najpierw Adama a potem Ewy, która z niego powstała. Ukazanie tego w formie teatralnej. Dlatego zawsze mamy pragnienie bliskości, niewypełnioną pustkę – ponieważ Bóg stworzył mężczyznę i kobietę dla siebie. Aby jedno było dla drugiego obrazem i odbiciem Boga, jego bezgranicznej miłości. Zawsze za czymś tęsknimy… Nie wiemy za czym. A jest to obecność drugiego człowieka na podobieństwo Boga. Nie zapełnimy tej pustki przypadkowym związkiem, osobą szukaną na siłę, najnowszymi ubraniami, pieniędzmi, alkoholem i narkotykami… Rozwiązanie jest tylko u Boga. Sięgnijmy nieba tu na Ziemii. Ten spektakl był dla mnie tego wyrazem. Dwa cienie kołyszące się za kurtyną, światło…. Pocałunek, głębszy niż cokolwiek. Przenikające się dusze tworzące jedność. Pozostawię Was z tymi słowami Jezusa „… Trwajcie w miłości mojej…”. I z hymnem o miłości św. Pawła. Z perspektywy Adama i Ewy zagłębmy się w tym tekście, który może znamy na pamięć, ale nigdy nie staraliśmy się go głębiej zrozumieć…
Ela
Wystąpiła grupa Zatrzymać Obrotówkę w składzie: Arletta Szewczyk, Kornelia Kuśmider, Marta Riess, Renata Ziobro, Taiga Kuśmider, Jakub Kouba, Kacper Agustynek
|
2017-12-22 23:39