Alfabet Szpaka - C jak Cenny skarb
2018-06-21
Ciemność, noc. Ognisko wesoło trzaska i sypie w górę iskry, jednocześnie grzejąc zmarznięte istotki coraz liczniej gromadzące się dookoła jedynego źródła ciepła. Patrzę w ogień i nagle przypominają mi się słowa. Dostaliśmy od Andrzeja cenny dar. Maleńki płomyk wiary. Pomagał nam utrzymywać to światło, a teraz czas, żebyśmy sami zaczęli o nie dbać. Ale co to znaczy wierzyć? Olśnienie, jakie na mnie spływa prawie w całości rekompensuje fakt, że wiara jest czymś nie do końca pojmowalnym.
Uwierzysz mi, jak powiem, że w tym momencie się uśmiecham?
Uwierzysz mi, jak powiem, że jestem życiowym cykorem?
Uwierzysz mi, jak powiem, że nie mogę się już doczekać pielgrzymki?
No właśnie. Więc nie mów, że nie potrafisz wierzyć. Bo to na tym właśnie polega. Banał, no nie? Można się przejechać. Ale jeśli wierzy się Im, to co najwyżej przejechać się można tylko na sobie.
Wiara to autentyk, a nie formułki. Czucie, a nie automatyczne wypowiadanie słów. Czasem bezradność, ale totalna szczerość. Ufność. Odwaga. Chodzenie po wodzie z zamkniętymi oczami i po omacku szukanie Ręki, na której można się oprzeć. Prawdziwość i spontaniczność. Nie zawsze namacalność, ale ciągła obecność.
Czemu to piszę? Bo doświadczyłam. I osłaniam swoje światełko dłońmi, przed zaśnięciem trzymając w dłoniach koraliki różańca i wiszący na końcu krzyżyk. Dobranoc.
2018-06-21 18:53