Alfabet Szpaka - D jak Drzwi są tam
2018-06-22
Przenikliwie niebieskie chłopięce oczy intensywnie wpatrują się w moje, jakby szukały potwierdzenia i akceptacji dla swoich słów i siebie samego. Jakby jednocześnie mówiły: „zostań ze mną” i „idź już, TAM SĄ DRZWI”. Nagle uświadamiam sobie, że, nie do końca komfortowo czując się w nieznanym mieszkaniu, niekontrolowanie kręcę się na fotelu obrotowym. Dyskretnie i monotonnie. W prawo, w lewo, w prawo, w lewo…
Przez dłuższą chwilę zastanawiam się, jak mu to wytłumaczyć. Że bycie dobrym, altruistą i dla innych, czasem kosztem siebie, jest niekończącą się pracą nad samodyscypliną, ego i własnym „nie chce mi się”. Że bycie dobrym oznacza powiedzenie „wyjdź, drzwi są tam” egoizmowi, w pewnym sensie sobie i grzechom, a nie drugiemu człowiekowi. Że wychodzenie z egoizmu to wychodzenie z siebie i praca nad samym sobą. Że to potwornie ważne. Nie tylko dla innych, ale przede wszystkim dla mnie, o ile chcę być lepsza – nie od ludzi, ale od siebie z dnia wczorajszego czy sprzed godziny.
Przed oczami znikąd pojawia mi się obraz.
*
Idę krętą górską ścieżką. Jestem zmęczona jak nigdy dotąd. Potykam się o kamień i upadam. Ląduję w błocie, ale czołgam się ze świadomością, że im więcej pokonam teraz, tym na później zostanie mniej. W końcu z postanowieniem rezygnacji – choć na moment i w celach odpoczynkowych – opuszczam głowę i twarzą trafiam w kałużę, ale na tę chwilę jest mi to zupełnie obojętne. Nagle czuję delikatne pukanie w ramię i cichy Głos. Z trudem podnoszę głowę i nad sobą widzę kucającego Mężczyznę, który wyciąga do mnie dłoń. Chodź. Ujmuje moje ręce i wyciąga mnie z wody zaprawionej grzechami. Przygląda mi się krytycznie, trochę otrzepuje, wygładza pogiętą bluzkę. Chwyta moją dłoń i idziemy dalej, tym razem wspólnie. Ta próba zakończyła się zwycięstwem, myślę i nagle orientuję się, że ma brudną rękę i zabłoconą białą szatę. Uśmiecha się. To nic, nie martw się, upierze się.
*
Zastanawiam się, jak mu to wszystko wytłumaczyć. I nagle widzę, że tak samo, jak mocno nie chciał się do tego przyznać, tak zawsze był dla mnie dobry i pod przykrywką „pozytywnego egoizmu” wychodził dla mnie z siebie. I już wiem, że nie muszę wiele tłumaczyć, bo on to wszystko podświadomie wie i przerwie mi słowami:
- No rozumiem, nie musisz kończyć.
2018-06-25 16:23