Jesteś tutaj: Strona główna / Opowieść Matriksa

Opowieść Matriksa

2011-09-12

zdj. Ewa Jankowska

Lato, słońce, plaża; Matriks snuje swą opowieść. Westchnienia, zamyślenia, grymasy, które trudno oddać na papierze. Niemniej dzielimy się fragmentami tej niebywałej historii, którą mógłby ciągnąć bez końca....Jest bowiem nieskończona...

 


- Od dzieciństwa nurtuje mnie pytanie o to, skąd się tu wzięliśmy, co my tu robimy. Dlaczego ludzie są tacy, a nie inni. Moim ulubionym pisarzem jest Adam Wiśniewski-Snerg.  W 1973 r wydał swoją pierwszą debiutancką książkę pt. Robot. Czytelnicy uznali ją za najlepszą powieść SF w powojennym trzydziestoleciu. Lem trochę się obraził, że jakiś debiutant zabiera mu taką nagrodę. Powieść jest Since Fiction, ale dotyczy rozważań filozoficznych, nad wolną wolą i wszystkimi takimi nurtującymi ludzkość problemami.
Po 29 latach od  ukazania się tej książki powstał film Matrix. Gdy po raz pierwszy go obejrzałem, poraziło mnie, że główna idea, jest żywcem wzięta z powieści Adama Wiśniewskiego-Snerga i z kilku jego opowiadań. Porozumiałem się ze spadkobiercą praw autorskich – bratem Adama Wiśniewskiego-Snerga – Stanisławem,  po to, by coś z tą sprawą zrobić. Przede wszystkim więc wydaliśmy te opowiadania pod tytułem  Anioł Przemocy.  W tym tytułowym opowiadaniu jest dokładny pomysł na film.
W filmie dokonano  jedynie  kosmetycznych zabiegów - zmieniono sposób obrazowania.  Mówiąc w przenośni - kwadratowe zmieniono w okrągłe, przezroczyste pokolorowano, ale przewodnią ideę filmu wzięto od Wiśniewskiego-Snerga.
Przykład: w opowiadaniu u Wiśniewskiego jest scena, w której pokazane są rozciągające się w nieskończoność pola ludzi, zamkniętych w pojemnikach, które są obłe, z ludźmi zanurzonymi w barwnym płynie – taka scena jest  też w filmie, kiedy główna bohaterka odkrywa, naokoło siebie, ludzi w  pojemnikach – z tym, że są to przeźroczyste prostopadłościany. Ogólnie w filmie Matrix jest mnóstwo pomysłów z powieści Snerga.
Sprawą także zainteresował się TVN - w Uwadze zrobiono program, w którym zresztą występowałem, zgłosiło się mnóstwo ludzi, trafiliśmy do Marka Oramusa - redaktora naczelnego pisma "Fantastyka": - i on się zapoznał z całą sprawą. Zrobił ekspertyzę, w której przyznał nam rację. Potem znalazła się kancelaria prawna z USA, która zajęła się sprawą na rynku amerykańskim - zrobili parę fajnych rzeczy. Przede wszystkim ustalili polskie korzenie braci Wachowskich - twórców Matrixa.  Na początku bracia Wachowscy  utrzymywali, że Wiśniewskiego-Snerga nie czytali, nie znają w ogóle polskiego, a okazało się, że są w drugim pokoleniu emigrantami polskimi i trzydzieści lat mieszkali na Jackowie – w polskiej dzielnicy Chicago. Być może tam jest źródło ich inspiracji pisarstwem Snerga. Nieprawdą jest również, że początki matrixa to ich komiksy, które jakoby pisali wcześniej w tym temacie – kancelaria sprawdziła to i okazuje się, że żadne wcześniejsze komiksy o matrixie autorstwa Wachowskich nie istnieją. Ta kancelaria prawna znalazła  także prof. literatury na uniwersytecie w Nowym Jorku, który nie znał ani Wiśniewskiego ani Matrixa, a który zrobił ekspertyzę i znalazł 80 % wątków, zbieżnych.  Sposób obrazowania jest także bardzo charakterystyczny. Wiele jest poszlak, jednak sprawa utknęła z powodu, braku autorytetu, który mógłby to orzec, czy to plagiat, czy nie. Znaleźliśmy, więc duża prestiżową firmę prawniczą z Kalifornii, która zajmuje się prawami autorskimi. Jednak po początkowym zainteresowaniu ta firma odstąpiła od wzięcia naszej sprawy, informując jednak, iż ma ona potencjał. W tym czasie Pan Stanisław zmienił też stosunek do pierwotnej firmy, uważając że działa zbyt ślamazarnie. Zerwał z nią umowę a także jednostronnie umowę ze mną. W zeszłym roku doszła do mnie informacja, że zostało „coś zadziałane” . Z innego, bocznego źródła dowiedziałem się, że doszło między nimi do porozumienia i podobno po cichu roszczenie zostało zrekompensowane – dziś już trudno o tym coś powiedzieć, jako że pan Stanisław zmarł w zeszłym roku.

A jak oceniasz sam film:

Film pokazuje prawdę o świecie, w którym istniejemy, w dwóch aspektach:

Po pierwsze świat, w którym istniejemy jest światem iluzji, generowanych przez matrycę liczbową - na filmie widać to, gdy idą kolumny liczb. Niezależnie od filmu, istnieje ktoś, kto odkrył strukturę tych liczb, wszystkich zdarzeń i pochodzenia materii - niemiecki niezależny badacz, Dr. Peter Plichta – nazwał tę strukturę, którą odkrył, Krzyżem Liczb Pierwszych (KLP). Chodzi o to, że rozkład liczb pierwszych nie jest rozkładem liniowym ale kołowym. Na tej matrycy liczby pierwsze, które odpowiadają za przebieg wszelkich zjawisk fizycznych, znajdują się na ośmiu z 24 promieni – obok liczby 6 i jej wielokrotności. Szóstka jako jedyna taka swoista liczba która jest jednocześnie sumą i iloczynem trzech kolejnych liczb – i do tego trzech pierwszych liczb pierwszych  - jest zresztą liczbą rządzącą w matrixie – a więc są to promienie przechodzące przez 5 i 7, 11 i 13, 17 i 19 oraz 23 i 1 – na każdym okręgu znajdują się bowiem 24 liczby. Ów krzyż wygląd ajak krzyż Kawaleró Maltańskich lub krzyże na fladze Gruzji, gdzie zachowały się w swojej pierwotnej równoramiennej formie. Uważny obserwator dostrzeż e też podobną strukturę na paliuszu papieskim.

Nawiasem mówiąc nasza planeta – wbrew wiedzy i twierdzeniom współczesnej nauki – wcale nie leży na peryferiach wszechświata, jako niezbyt ważna, ale właśnie dlatego, że robi jeden obrót w 24 godziny – to nie przypadek – wpisuje się w samo centrum wszechrzeczy – w centrum krzyża liczb pierwszych – przez Ziemię przechodzi Axis Mundi – Oś Wszechświata – z północy na południe – można rzec, że jedna płaszczyzna KLP z osią przechodzi gdzieś ok. 12 stopnia szerokości geograficznej wschodniej – na niej leży Rzym, drugą płaszczyzną jest równik.
Po drugie - nasz Matrix,  który rzeczywiście istnieje - nasz trójwymiarowy świat, jest odwrotnością matrycy, która jest w czwartym wymiarze. Nasza nauka czwarty wymiar rozumie jako czasoprzestrzeń. Do trzech wymiarów dodaje czwarty wymiar - za jaki uznaje czas i powstaje coś, co nazywa czasoprzestrzenią. To bzdura, bo każdy wymiar powstaje przez dodanie wymiaru prostopadłego. Tak więc, idziemy od punktu – tj. wymiaru zerowego, dodajemy doń punkt - prostopadłą – robi nam się odcinek – fragment linii, czyli zbioru punktów. Dodamy do tego znów zbiór  prostopadły, czyli zbiór linii  – robi nam się płaszczyzna. Dodajemy  znowu prostopadły wymiar, robi nam się zbiór płaszczyzn, czyli sześcian. Dodajemy wreszcie czwarty wymiar – prostopadły do sześcianu - nie jakimś tam czas, tylko dodatkowy wymiar prostopadły. Generalnie ten czwarty wymiar, jak odkrył i wykazał Peter Plichta ma strukturę krzyża, a więc dwóch płaszczyzn przecinających się pod kątem prostym - tworzących krzyż.

Stąd np. wynika, że fala elektromagnetyczna jest jaka jest – jej składowe elektryczna i magnetyczna są do siebie prostopadłe. Na każdej z tych płaszczyzn znajduje się ta matryca KLP czyli te kręgi dwudziestoroczteroliczbowe w nieskończoność idące.
Zbliża nas to do wiedzy na temat zależności świata duchowego, czyli tego czterowymiarowego, gdzie są te dwie przecinające się płaszczyzny - jeżeli weźmiemy pod uwagę, że relacja czwartego i trzeciego wymiaru jest jak: „odbite w lustrze i odwrócone” - to mamy tę relację, że np. te osiem promieni czwartowymiarowych znajduje wyraz w trzecim wymiarze, jako osiem rzędów podstawowej komórki trójkąta liczbowego Pascala- Sierpińskiego: to jest taka komórka – mamy trzy trójkąty i jeden odwrócony w środku. Jest układ 3+1, tak samo, jak układ  tej matrycy liczbowej, w której środku znajdują się cztery prymarne wartości liczby jeden: 1, –1, czwarty pierwiastek z 1 oraz czwarty pierwiastek z minus jeden, czyli tzw. liczba urojona – stąd KLP ustanawia Boskie Prawo 3+1, które znajduje swój wyraz we właściwej – różnej od obowiązującej współcześnie - strukturze układu okresowego pierwiastków, gdzie są 4 grupy tzw. stabilnych po 20 pierwiastków w układzie 3+1 oraz wodór jako jedynka na początku. Prawo 3+1 zawarte jest również w kodzie DNA, gdzie 20 literowy język aminokwasów, kodowany jest przez trójki zasad brane z dostępnych czterech. Opisuję to bardzo pobieżnie, ale jak się zagłębić w temat, to się okazuje, że to ma ręce i nogi, że to, co jest w czwartym wymiarze jest nieskończone a w swej odwrotności znajduje wyraz jako trójwymiarowy matrix. Są trzy atrybuty nieskończoności – nieskończoność czasu, nieskończoność przestrzeni, nieskończoność ciągu liczbowego - zamienia się je poprzez relacje odwrotności odbicia w lustrze. I tak - dla odwrotności wieczności nieskończonego czasu - odpowiednikiem jest energia, którą postrzegamy tu na różnych poziomach, mocach. Odwrotnością przestrzeni nieskończonej jest materia, a odwrotnością ciągu nieskończonego liczb jest to, co postrzegamy jako ilość czegokolwiek. Ponieważ ta reakcja zawsze jest, tak więc w każdej chwili ten wymiar duchowy, generowany jest przez cały czas, poprzez ten trójwymiarowy obraz, czyli ten Matriks – stoi za tym zawsze duch, więc jesteśmy istotami duchowymi tak naprawdę.

Skąd się wzięliśmy więc??

Skąd się wziął duch ? Duch po prostu jest. Jest to duch pustki. Tylko to jest. – Ta pustka duchowa, ona po prostu jest, znajduje ona wyraz w tym trójwymiarowym Matriksie – „na obraz i podobieństwo jesteśmy” np. czterowymiarowa przestrzeń, mamy cztery kończyny.

Można powiedzieć, że to jest Bóg?

Rozmawialiśmy na ten temat dziś z Klaudią – opis Boga jest tym, co ja nazywam pustką, co ma moc twórczą tak ogromną, że tworzy ten trójwymiarowy obraz. To co jest na wyższym poziomie - objawia się na niższym – mówi o tym hermetyczne prawo: jak na górze, tak i na dole. Jeśli porównamy  chociażby sobie to, do gier komputerowych:  Jest operator zewnętrzny, w stosunku do tego, czyli gracz. Mamy płaski ekran – obraz jest dwuwymiarowy, a - gracz jest w trzecim wymiarze; tak tu mamy trójwymiar i operatora w czwartym wymiarze – jest nim ten duch. I tak jest.
Teraz wyobraźmy sobie komputer – komputer matrycę liczbową - w tym wypadku, komputer dysponuje mocą nieskończonego czasu, nieskończonej przestrzeni i nieskończonego ciągu liczb – Co jest on w stanie zrobić? Jest on w stanie wygenerować iluzje doskonałą. Z taką, jaką mamy do czynienia.

Skoro doskonała, to  skąd cierpienie?

Stąd, że wisimy, jak liście na drzewie życia. Duch ma na to jakiś wpływ. Powiedziałbym tak - rozwój duchowy idzie za rozwojem drzewa życia. Jest to nieodłączne. Być może przychodzi etap, kiedy można odrzucić cierpienie - per astera ad astra. Może cierpienie by znikło proporcjonalnie – gdyby Kościół odwrócił proporcje wizerunku Chrystusa ukrzyżowanego i prezentowałby cały rok tylko pusty krzyż i tylko w triduum deum Świąt Wielkiej Nocy Chrsytus by na nim wisiał? Zresztą to jeden z ciekawszych tematów – cierpienie i ewolucja ducha. Jest ewolucja ducha, jako rodzaj kreacji, boskiej kreacji zapisanej liczbowo w postaci piramidy, o czym mówi na przykład wiedza Majów. Majowie budowali takie dziewięciostopniowe piramidy jako obraz kreatywnej ewolucji ducha.

A co z wolną wolą?

Świetnie te kwestę rozważa Adam Wiśniewski Snerg w Robocie – jest na ten temat mnóstwo dywagacji filozoficznych. Także rozmawiałem dziś, o tym z Klaudią. Pojawił się Konik polny, który badał teren - automatycznie – padła kwestia czy on się sam porusza, czy ktoś nim steruje.
Jeśli założymy, że on sam decyduje,  to ma wolną wolę, jeśli założymy, że duch tym wszystkim  steruje, to jesteśmy tutaj marionetkami. Dopiero, gdy rezygnujemy z ego, rozpuszczamy ego,  podłączamy się do ducha samego w sobie, działamy tak jak On ,więc w tym momencie możemy powiedzieć, że nasza wola zgadza się z wolą ducha, boska wolą, wtedy jesteśmy wolni, bo duch sam w sobie jest wolny.


Jak to się ma do chrześcijaństwa?

Wiele rzeczy na pewno się pokrywa wiele, długi temat do porozmawiania. Osiągnąłem w tym momencie pustkę duchową. No i nie wiem co powiedzieć.

Wydaje się, że się pokrywa.

Wydaje się, że jest, czy w sensie, wydaje się - że wychodzi na jaw ???  Lubię takie zabawy językowe , bo uważam, że wychwytywanie tych podwójnych, potrójnych znaczeń, słów - wybija nas z tych kolein matrixowych. Słowo – opis, przecież stwarza świat – można rzec, stwarza dowolne światy. W porównywaniu do maszyn i komputerów, których język programowania jest tzw. językiem twardym,   nasz język jest miękki, słowa są wieloznaczne, frazy są wieloznaczne, mają różne pola semantyczne, dzięki temu jest nam łatwiej się porozumieć. Kiedy ten język przechodzi w bardzo miękki, jak np. w poezji wtedy znowu jest trudno. Na marginesie dodam, że ostatnie badania dowodzą, iż język mówiony – jego struktura – syntaksa, semiotyka itd. dokładnie odpowiada strukturze DNA – znaczy to że jest bezpośrednie połączenie z matrycą poprzez język – słowo – dlatego napisane jest, że słowo wypowiedziane stwarza świat – Bóg rzekł: Niech stanie się światło – i światło się pojawiło.
Każde słowo jest  kodem liczbowym – w świętych starożytnych językach np. hebrajskim, czy sanskrycie, też w łacińskim literom alfabetu odpowiadają konkretne liczby – zatem nazwa – słowo, jest w istocie konkretną liczbą. Zwrócę tu uwagę tylko na jedno niezmiernie ważne słowo kodujące: GEN. Gen to zarazem Duch – np. mówi się GENius locci – jako DUCH miejsca, Gen jako gen DNA i gen, jak GENerator – proces twórczy – też GENeracja itd.

Nie zważając teraz na kod liczbowy weźmy np. słowo Ma – ria.  Z języka egipskiego słowo Maat – bogini porządku i sprawiedliwości. Jeżeli teraz to weźmiemy jako źródłosłów innych słów takich jak: macierz, matryca, matematyka, Maria – to mamy prawdziwą Marię - Matkę wszystkiego. Jest ona Matką Jezusa ale także i każdego innego stworzenia.
Czarna Madonna – czar można roztoczyć na - wyczarować to i owo, czyli wszystko – ponieważ ona tak naprawdę jest zrodzona z ciemności, a jasne punkty, które ją tworzą powodują, że ona jest jasna świetlista – a te punkty, to są liczby. W zależności, gdzie są położone od centrum, tak można je policzyć. GENeralnie, każda liczba jest  tylko wielokrotnością liczby jeden. np. 3847 to jest nic innego, jak jeden razy 3847, a tak naprawdę 3847 razy 1 do potęgi – 4 , bo  to wynika ze struktury matrycy Krzyża Liczb Pierwszych. Zobaczyć taką matryce miałem okazję. Są takie stany łączności z Bogiem, kiedy można zobaczyć matrycę – każdy z tych punktów jest taką klepsydrą – współśrodkowym dwu-stożkiem, a jeśli zobaczymy tę klepsydrę w innym wymiarze, to tworzy nam się torus, generalnie siedmio – krotny. Jest siedem aktywnych okresów twórczych – czyli dni i sześć pasywnych - czyli nocy. Stąd oktawa dźwięku do-re-mi-fa-sol-la-si – i do znów o oktawę wyżej, oktawa barw itd. Siódemka jako święta liczba cyklu torusa – koła kół - i one, te koła-okręgi liczbowe sobie tam są. Jest ich nieskończona  ilość.

A miłość. Czy matryca potrafi kochać ???

Miłość –słowo nadużywane, zdewaluowane np. w języku polskim, który jest świętym językiem, bo jest wielowarstwowy. Ja bym je nazwał inaczej – zawiera w sobie końcówkę ość – czyli coś co może kłóć. Jest słowo jedność, też zawiera tą ość – ale jest też słowo jednota, tak jak wspólnota - ja bym zamienił to słowo miłość np. na miłota – możemy być twórczy – słowotwórczy – w ten sposób możemy kreować nowe światy – światy bez ości . Skoro my odczuwamy – potrafimy odczuwać miłotę , a jesteśmy Jej – matrycy dziećmi, to… Tak - matryca potrafi kochać.


A tak prywatnie, czym się zajmujesz?

Hmm.. jak by to powiedzieć. Jestem eksploratorem hologramu Matrixa.


Hmm...jak by to powiedzieć, zapraszam do dyskusji...

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych