Jesteś tutaj: Strona główna / WSPOMNIENIA Hipisa cz. III -

WSPOMNIENIA Hipisa cz. III -

2012-06-26

W mrocznym zakątku mojego ogrodu rośnie krzew jaśminu. A rośnie tak dziwnie, że zna tylko dwie strony świata. Północ i południe. Dzięki temu to właśnie jego kwitnienie się wydłuża. Kiedy opadną kwiaty z południowej strony, północna głosi jeszcze pełnię wiosny. Anomalia owa jak co roku przywołuje dawne lata i wiersz gdzieś tak powstały.

Łąk bukietem kwietnie umajona
Weszła wiosna w altankę mej duszy.
Zrazu cicho, niewinnie spłoniona
W krąg jaśminu płatkami sad prószy

Prószy ścieżki, na których przed laty
Oplątanych przez białe jaśminy,
Obłok marzeń nas łączył i kwiaty:
Srebrne gwiazdy we włosach dziewczyny.

Srebrne gwiazdy – pochodnie tych nocy,
Wciąż płoszące w wieczory i ranki,
którym miłość przydawała mocy –
Tak mrok rodzi sobótkowe wianki.

Czasem twarz Jej wywoła z ukrycia,
Woal włosów odsłoni na mgnienie
Tych, co brąz powołują do bycia
Oczu piwnych złocistym znamieniem.

Bywa, słów Jej kojące bajanie
W muszlę dłoni pochwyci twe skronie
I pewnością już szumi ci zdanie:
Co płonęło – to nigdy nie spłonie.
Łąk bukietem, kwietnie umajona
Przyszła wiosna – przyjaciel jedyny.
Jakby życiu na przekór: zdumiona –
Blaskiem oczu umarłej dziewczyny.

Ok. 1977 r.

 

zdjęcie: zlot Częstochowa 1971 r.

Ale to dopiero się stanie, wychynie z nadciągającej przyszłości, dopadnie wielu z nas. Na razie jest pełnia słonecznego lata roku 1971. Nucimy: ”Dom Wschodzącego Słońca” i „Drogę Tytoniową”; nie przyjmujemy do wiadomości, że Hendrix i Janis nic nowego już nie stworzą i upajamy się „Hey Joe” i „Little Girl Blue”. Na pielgrzymim polu pod Jasną Górą setki młodych ludzi sobą wzajem się radują. O czymś perorują, coś sobie wyjaśniają, spierają się o coś, a wszystko to na podłożu całkowitej tolerancji, przybiera postać bądź to „Raszakowego” towarzystwa wzajemnej adoracji, bądź też bardziej wysublimowana formę – „każdy obstawał przy swoim i innym obstawać pozwalał”.
Z relacji Andrzeja Belfegora wiem, choć sam tego nie pamiętam, że dysputa teologiczna pomiędzy grupą zakonników, a Januszem „Dzikim” przybiera zgoła parypatetycką formę. Przechadzając się w tłumie słuchaczy prowadzili żywą wymianę myśli, której poziom był pono niezwykły. Nikt nikogo nie obrażał, nie wyśmiewał jego poglądów, nie nastawał na jego wartości. Obstaje przy swoim a i tobie obstawać pozwala. Co najwyżej mogę zachęcić cię abyś poznał mój punkt widzenia. Taki był wydźwięk zarówno tej dysputy, jak i wszelkich rozmów, dysputek, szeptów czy wyznań jakie pielgrzymie pole pod Jasna Górą roku owego słynęło.
Nie ważne skąd przychodzisz, nie ważne dokąd pójdziesz – liczysz się ty ze swoją niepowtarzalnością. „Skądkolwiek przychodzisz - wejdź i bądź pozdrowiony” napisał kilka lat wcześniej Camus. I oto słowo stało się ciałem. Przybywamy na zlot i pozdrawiając, pozdrawiani i przyjmowani. Odrzuć przemoc, kochaj i rób co chcesz – ta karykatura agustaiańskiego oblige et quot vis fac – nie jedna i nie jednego uwiedzie. Make Love not War – i będzie ją robić. Myląc miłość z seksem. Ale tego nikt z nas wtedy nie wiedział…
„Aby dojść od siebie do siebie, od swojego ja pozornego do swej pełnej i autentycznej rzeczywistości trzeba przejść przez Boga pisał Maurice Blondel - Ale tego nikt z nas wtedy nie wiedział… Ani ci wierzący, ani ci jakby mniej i nie do końca, ani w końcu ci, którzy dziś o sobie mówią: ateiści. Bowiem nawet „ateista”, aby dojść od siebie do siebie musi przejść przez Boga. Choćby w desperackim akcie odmówienia Bogu w swoim „tu i teraz”, kiedy to odrzuca raczej swoje wyobrażenie niźli boga prawdziwego. Ignoti nulla cupido – o czym nie wiesz, tego nie zapragniesz…

zlot Częstochowa 1971 r.


Gdyby ktoś mnie zapytał na czym polegał fenomen zlotu, czym zlot hipisowski różnił się od powiedzmy obozu harcerskiego, powiedziałbym tak: zlot hipisowski to była spontaniczność, która nie wynaturzała się w anarchię i samowolę, ale właśnie kiełznała je w imię radowania się sobą. Radowanie się sobą to właśnie ów ukryty imperatyw , który czynił, że wartości tej podporządkowane są jednostkowe egoizmy. Radowanie się z obecności podobnie myślących, podobnie ubranych, podobnie za nic mających materialne wartości. Nic to, że zarzucono nam zachodni plagiat, nic to, że ośmieszano, nic to, że administracyjnie i prawnie nękano. My polscy hipisi początku lat siedemdziesiątych byliśmy tą grupą, do której aspirowało się. Często w sposób ukryty, ale przecież obecne to było w modzie, długości włosów, sposobie bycia. Obecne było w tekstach Bogdana Leobla i Zdzisława Chorążuka w utworach Blackoutów; Dżamblów i Szwagrów w prozie Teda i skacowanej poezji Wojaczka w życiowej postawie Czesława Niemena; wczesnej Rodowicz i późnym Nebeskim. Obecna była tam wszędzie , gdzie obecna być musiała.
Niechaj kto podpowie, czy było to w „Obcym”, czy w „Upadku” słynne z dawna „skądkolwiek przybywasz wejdź i bądź pozdrowiony – jako pierwsi pojawili się policjanci…” Tak pisał Albert Camus o Francji.
W Polsce było podobnie. Jak przewidział Camus, u nas też jako jedni z pierwszych ci smutni panowie ujawnili w końcu swą smutną obecność.
Cdn..
23.06.2012

3 komentarzy

Andrzej Belfegor
2012-07-26 10:56
Gwoli kilku sprostowań: 1) Pierwszy zlot częstochowski (1971) odbył się na łące zaklasztornej, nie będącej jeszcze wówczas pielgrzymim polem namiotowym, to była zwykła łąka obok rosło zboże. Pielgrzymi rozstawiali namioty przed szczytem po lewej stronie i w parkach podjasnogórskich (mam zdjęcia), ... 2) Schronienie na terenie klasztoru dotyczyło noclegu części hipisów w przedsionku Kaplicy MBC - w roku 1971, po próbie interwencji MO (Tegoż też dotyczyła ralacja Andrzeja Paturaja) - relacje świadków i moja własna (np. dotyczaca wyproszenia mnie i kilkudziesięciu osób z sali rycerskiej) ... także dyskusja z Paulinami, oraz rana głowy \"Skalda\" uderzonego przez Milicjanta -szliśmy ostatni za całą grupą osób chroniących się wówczas przed MO, do klasztoru ... itd 3) Nie byłem na drugim zlocie (w 1972 siedziałem w więzieniu) - sprawa zamknięcia bramy i nie wpuszczenia hipisow dotyczyły 1972 r - relacji świadków, dotąd niektórzy z nich pojawiają się w Olsztynie (zostali zatrzymani, troje dostało kolegium do odsiadki, niektorzy zostali pobici przez MO i otrzymali pomoc w szpitalu), w olsztynie pojawiają się np. dwie osoby bezpośrednio uczestniczące w zajściu pod bramą Jasnogorską... 4) Co do wypowiedzi Proroka, rozmawiałem z nim telefonicznie na ten temat, wszystkie fakty z jego wypowiedzi - zamieszczone we wspomnianej książce są prawdziwe ... Przepraszam jeśli kogoś uraził merytoryczny ton mego komentarza ...
alicja
2012-06-27 22:54
Dzięki Andrzeju za te chwile wzruszeń. Z niecierpliwością czekam na początek lat osiemdziesiątych . W nich też pachniało jednością w wielorodności. Poznał ją mój mąż na zlotach, o których tutaj piszesz. Dzięki :)
piciatek@interia.pl
2012-06-27 22:35
NA TE SAME PYTANIA MATEUSZU NIE MOGĘ ZNALEŹĆ ODPOWIEDZI . DLA MNIE JEST TO WYKRZYWIANIE HISTORII . POJAWIA SIĘ WTEDY NOWE PYTANIE : w jakim celu ?I TU JUŻ ZNAM ODPOWIEDŹ .

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych