Jesteś tutaj: Strona główna / Budowanie tożsamości grupowej osoby uzależnionej w kontekście problematyki samotności. Szpakowisko jako przykład grupy wspierającej

Budowanie tożsamości grupowej osoby uzależnionej w kontekście problematyki samotności. Szpakowisko jako przykład grupy wspierającej

2012-12-10

„Każdemu człowiekowi została powierzona

opieka nad samotnością drugiego.”

1. POJĘCIA: tożsamość osobista, grupowa, uzależnienie i samotność.

Pojęcie tożsamości pojawia się najczęściej w naukach filozoficznych i psychologii. W sensie filozoficznym jest relacją między każdym przedmiotem a nim samym, co ozancza, że każdy przedmiot jest tożsamy, identyczny z samym sobą. W psychologii zaś występuje także w relacji - jest to relacja człowieka z sobą samym albo człowieka z drugim człowiekiem, najczęściej w kontekstach kultury i tradycji[1]. Etymologicznie tożsamość to bycie tym samym, identyczność, identyfikacja ze sobą.

Wśród koncepcji definiowania tożamości pojawiają się takie, które ujmują ją jako:

  • poczucie własnej tożamości, czyli system wiedzy o sobie
  • właściwość „czystego ego”
  • składnik pojęcia „ja”, samowiedzy
  • przejaw, struktura  „ja” jako element odrębości od innych ludzi
  • przejaw własnej wyjątkowości w kontekście kultury i tradycji.

Natomiast najczęściej wymienianymi kryteriami tożsamości są: poczucie odrębności od otoczenia, poczucie ciągłości własnego „ja”, poczucie wewnętrznej spójności i treści. Mimo iż psychologowie odróżniają poczucie tożsamości od niej samej, bardzo często określa się ją właśnie jako poczucie bycia kimś, kto mimo zmieniajcych się warunków zewnętrznych, okoliczności, zdarzeń, relacji z innymi ludźmi, zachowuje ciągłość i spójność w obrazie siebie samego.

Jeśli ta ciągłość i spójność zostanie zaburzona, możemy mówić o kryzysach tożsamości[2]. Każdy człowiek w różnych momentach życia zadaje sobie pytanie KIM JESTEM? Kiedy ma 4-5 lat, pyta dlaczego tak a nie inaczej się nazywa, kiedy ma lat 14-15, zastanawia się kim chce być, kiedy ma lat 25-30, także zadaje sobie pytanie o siebie samego. Permanentnie ustala czy to co wie, myśli o sobie i to jak widzą go inni zgadza się z jego obrazem. Jeśli rozbieżności są diametralne, pojawia się nie tylko dysonans poznawczy, czyli przykre napięcie wynikające z niezgodności opinii ale też złe myśli i emocje o sobie. Jesteśmy skłonni bowiem do tego by przypisywać sobie te cechy, które widzą w nas inni, szczególnie inni znaczący, a nie te, które sami w sobie widzimy. Dlatego tak ważne są relacje z innymi ludźmi.

Tu pojawia się następny ważny termin, czyli tożsamość grupowa, bedąca rodzajem społecznej, która w literaturze opisywana jest jako pochodna tożsamości indywidualnej, osobistej. To znaczy najpierw mam swój obraz jako indywidualnej jednostki a potem jako członka grupy. Tożsamość grupowa jest więc zbiorem przekonań,  samookreśleń, za pomocą których opisujemy siebie w zbiorowości innych ludzi. Przypisujemy sobie członkostwo, przestrzegamy określonych norm, zasad, dostosowujemy się do jakiś formalnych i  nieformalnych wymogów. Tożsamość grupowa może mieć charakter prospołeczny, kiedy grupa do której należymy spełnia wymogi prospołeczności, działa na korzyść jednostki, daje gratyfikacje, z których jednostka korzysta także poza obrębem tej grupy. Tożsamość grupowa może też mieć charakter antyspołeczny, kiedy grupa jest dewiacyjna, niemorlana, niszcząca, często o charakterze przestępczym (w sensie naruszania norm prawnych ale też moralnych), kiedy jednostka poza gupę wynosi głównie negatywne zachowania, przekonania i ponosi straty.

Uzależnienie w kontekście tematu można rozumieć nie tylko jako przymusowe, nieopanowane, pozbawione jakichkolwiek hamulców niszczące używanie substancji psychoaktywnych czy kompulsywne zachowanie, które ostatnio najczęściej opisywane jest w kategoriach choroby[3]. Uzależnie to przede wszystkim proces niekonrolowanego wychodzenia ze społeczności. Prawie każdy uzależniony, szczególnie od narkotyków, to ktoś kto ze swoją chorobą od początku musi zmagać się tak naprawdę sam. Nawet jeśli ma wokół siebie profesjonalnych, uczciwych i miłosiernych terapeutów, to kiedy on nie uczyni kroku w stronę zdrowia, będzie stracony. Dlatego można powiedzieć, że osoby uzależnione jako te, które są chore na samotność. Najpierw mają one w różnym stopniu rozwinięte poczucie samotności[4], z którym nie potrafią poradzić sobie w inny sposób, jak tylko poprzez sięganie po środki psychoaktywne albo uciekanie się do niszczących zachowań. Potem, kiedy substancje czy zachowania przynoszą chwilową ulgę, odroczenie bólu związanego z samotnością, uzależniony coraz częściej z nich korzysta. Nieszczęście polega tu nie tylko na osobistych stratach uzależnionego ale też na tym, że początków patologicznego likwidowanego bólu nie zauważają inni – bliscy, znajomi, przyjaciele, nauczyciele, wychowawcy, katecheci.

Ksiądz Andrzej Szpak w latach osiemdziesiątych postulował by w każdej parafii była chociaż jedna osoba odpowiedzialna za pracę z tak zwaną trudną młodzieżą (czyli bardziej wymagającą, bardziej zagubioną, eksperymentującą z różnymi zachowaniami ryzykownymi). Do dziś ten postulat nie został zrealizowany nawet w części. Przez 20-30 lat może się wiele zmienić! Dlatego dziś postuluję by w co dziesiątej polskiej parafii była choć jedna osoba z kwalifikacjami do pracy z młodzieżą bardziej wymagającąna poziomie profilaktyki podstawowej.

Samotność jest bardzo często podejmowanym zagadnieniem we wszystkich naukach społecznych i humanistycznych, natomiast literatura na jej temat, a właściwie na różne elementy z nią związane, jest bardzo słabo uporządkowana. Na gruncie pedagogiki i psychologii dopiero w ostatnich kilku latach zaczęły pojawiać się różnego rodzaju kompilacje i monografie na temat samotności[5].  Na ich podstawie można definiować samotność jako:

  1. stan deficytu i deprywacji psychicznej, czyli dyskomfort psychiczny, zaniepokojenie związane z brakiem relacji, brakiem zaspokojenia potrzeby afiliacji, bliskości, także fizycznej
  2. względnie trwałe dyspozycje psychiczne, które powodują stan izolacji społecznej, ale też izolacje wewnętrzną, która powoduje „odrywanie się od siebie”, brak spójności, brak tożsamości
  3. zbiór różnych stanów psychicznych i zachowań społecznych, które wskazują na stan izolacji

W piśmiennictwie, przyjmujacym różne kryteria znajdujemy też pojęcia takie jak: samotność z wyboru, samotność przymusowa, społeczna, psychiczna, krótkotrwała, epizodyczna, długotrwała, chroniczna, przyczynowa. Należy zaznaczyć, że tak jak uzależnienie traktuje się jak chorobę, to samotność nie jest wpisana do żadnej klasyfikacji chorób i zaburzeń, takich jak DSM (Diagnostyczna i statystyczna klasyfikacja zaburzeń psychicznych), czy ICD (Międzynarodowa statystyczna klasyfikacja chorób i problemów zdrowotnych).

 

2. TOŻSAMOŚĆ I SAMOTNOŚĆ OSOBY UZALEŻNIONEJ.

Kształtowanie tożsamości uzależnieniowej najczęściej rozpoczyna się już w dzieciństwie i największy wpływ na nią mają rodzice przyszłego uzależnionego. Profesor psychiatrii młodzieżowej, specjalista w problematyce dojrzewania i buntowania się, także samotności młodzieżowej, Jacek Bomba z krakowskiego Collegium Medicum w jednym z wywiadów na temat kształtowania się tożsamości odpowiadając na pytanie o źródło młodzieżowych problemów odpowiedział: „Tak naprawdę wszystko zależy od relacji z rodzicami. Jeśli są one pozytywne, oparte na silnej więzi i głęboko osadzonych wzorcach pozytwnych, to wtedy inne sprawy, nawet najgorsze zewnętrzne wpływy nie mają już takiego znaczenia[6] .

Samotność dziecka w rodzinie zaczyna się bardzo często już w łonie matki, która nie potrafi wzbudzić w sobie pozytywnych emocji, uczuć i nie potrafi kochać swojego nienarodzonego dziecka. Wszechobecna dziś propaganda, że jakoby życie zaczyna się od 5, 6  miesiąca po zapłodnieniu powoduje, iż kobiety są przekonane, że to coś co rośnie w ich brzuchu nie jest jeszcze człowiekiem. Taki sposób myślenia i takie niebezpieczne przekonania powodują, że dziecko od początku jest naznaczone stygmatem samotności.

Bardzo często też rodzice kierując się rozmaitymi teoriami pedagogicznymi czy podanymi przez niezorientowanych w temacie dziennikarzy nowinkami z zakresu psychologii rozwojowej, ograniczają małemu dziecku kontakt fizyczny, którego w pierwszych latach swojego życia potrzebuje najbardziej. Dziecko nieprzytulane bowiem ma najlepsze warunki, by w przyszłości stać się uzależnionym samotnikiem.

Brak więzi fizycznej i emocjonalnej z dzieckiem jest pierwszym stadium kształtowania tożsamości uzależnieniowej. Następne są postawy wychowawcze rodziców. Tu najbardziej niebezpieczny jest autokratyzm i permisywizm. Pierwszy styl polega na tym, że rodzice stawiają nieadekwatne dla rozwoju dziecka wymagania, skłonni są do karania za najmniejsze przewinienia, nie mają też w zwyczaju udzielania nagród. Dziecko słyszy, że jest niezdarne, leniwe, głupie, źle się uczy, nie potrafi, jest brzydkie albo złe. Dom rodzinny staje się miejscem psychicznych, nieżadko też fizycznych tortur, gdzie osamotniony młody człowiek z czasem nie pootrafi poradzić sobie z zasznurowaniem butów. Permisywizm z kolei to zostawienie dziecka samemu sobie. Nie pomaganie mu, w myśl zasady, że od początku powinno być samodzielne. Nie pilnowanie, nie kontrolowanie, nie interesowanie się jego losem, towarzystwem, zdolnościami, upodobaniami. Opuszczone dziecko może wyjść z domu gdziekolwiek i nikt nie zapyta kiedy wróci.

Tożsamość uzależnieniową kształtuje też dekonstrukcja rodziny, czyli rozwód, śmierć lub długotrwała choroba rodziców, patologiczny styl życia ale także skrajnie niski lub wysoki status społeczny. Poza rodziną czynnikami kształtującymi uzależnionego są: wady fizyczne i zaburzenia psychiczne, brak sukcesów w szkole, odrzucenie przez rówieśników i nauczycieli, dyskryminujące zachowanie osób znaczących.

Samotność uzależnionego sprowadzać się może do subiektywnego poczucia samotności w trzech wymiarach: psychologicznym (emocjonalnym), społecznym i moralno - egzystencjalnym[7]. Emocjonalne poczucie samotności polega na negatywnej ocenie samego siebie jako kompetentnego partnera relacji społecznych. Człowiek źle ocenia swoje umiejętności nawiązywania kontaktów, jest przekonany, że nie potrafi tych kontaktów utrzymać, myśli o sobie ze smutkiem, ma do siebie żal, pretensje, odczuwa złość do siebie samego, poniża siebie i karze w rozamity sposób. Jest to swoiste, subiektywne, emocjonalne poczucie osamotnienia, niesprawiedliwości i przygnębienia. Taki człowiek nie lubi siebie, rani, ucieka się często do samookaleczeń i świadomie szkodzi sobie na zdrowiu, ponieważ nie ma ono dla niego żadnej wartości. Przyjmowanie narkotyków, szczególnie drogą iniekcji jest swoistym samookaleczaniem, ranieniem siebie i robieniem sobie krzywdy. Psychologiczny wymiar samotności nie musi wiązać się z byciem samotnym. Ktoś kto czuje się samotny może mieć względnie dobrą rodzinę, przyjaciół i kompetentnych wychowawców. Problem tkwi w tym, że on potrzebuje i wymaga więcej niż oni są w stanie mu dać. Więcej niż dostrzeżone przez nich potrzeby.

Społeczny wymiar samotności natomiast odnosi się do przeżywania izlolacji i marginalizacji, także automarginalizacji, braku zidentyfikowania swojej roli w określonym układzie ról a także pewności swojego znaczenia dla innych[8]. Jest to zupełnie inna samotność, określana jako fizyczna lub obiektywna, choć, jak zauważa Wiesław Łukaszewski, nie ma ludzi obiektywnie samotnych[9]. Poczucie społecznej samotności można więc zdefiniować jako deficyt takich kontaktów z innymi ludźmi, jakie są niezbędne dla właściwego funkcjonowania w społeczeństwie. Ten brak może być spowodowany niskimi kompetencjami, lękami społecznymi, nieśmiałością, brakiem poczucia własnej wartości, wysokim stopniem agresji ale też może mieć powody wolicjonalne. To znaczy jednostka sama wybiera sobie taki styl życia, który charakteryzuje się ograniczeniem kontaktów z innymi. Samotność społeczna może więc być samotnością z wyboru, choć może być podyktowana przyczynami niezależnymi od decydenta, czyli: jego wglądem, sposobem zachowania, wyrażania się, nawiązywania relacji itp. Uzależniony  unika tak zwanych „normalnych” ludzi, którzy mają inne kryteria wyglądu i zachowania czy też inne ma poczucie czasu. W kontekście narkomanii nadmienię, że społeczeństwie w dalszym ciągu funkcjonuje „mit ćpuna”, od którego należy się odsuwać. To znaczy w dalszym ciągu narkoman nie jest traktowany jak chory ale jak naznaczony złem.

Wymiar moralno-egzystencjalny poczucia samotności uzależnionego to poczucie braku identyfikacji z wartościami, normami, celami życiowymi, zasadami współżycia z innymi ludźmi. Samotność egzystencjalna, polega na braku łączności z tym czym żyją inni. Ludzie bowiem skłonni są do integrowania się wokół jakiś idei, zazwyczaj wyznają i przestrzegają jakiś wartości, czczą jakieś symbole, biorą udział w jakiś obrządkach. Tu wchodzimy też na grunt wiary i religii, która w życiu narkomana zawsze schodzi na plan dalszy. Przyczyną samontości egzystencjalnej jest zazwyczaj swoisty ascetyzm aksjonormatywny oraz ateizm w rodzinie. Młodzi samotni uzależnieni nie otrzymali w ciągu swojego dzieciństwa pakietu szczelnie obudowującego ich kręgosłup mogalny. Oni mają gdzieś z tyłu jakąś „nitkę” ale tak kruchą i słabą, że trudno tu mówić nawet o kręgosłupie. Dlatego w podobnych wypadkach niezwykle istotne są działania takich osób jak ksiądz Andrzej Szpak, który dawał i daje ludziom oparcie w postaci wartości Łaski Bożej. Szpak też przyczynił i przyczynia się do tego, że ludzie sami budują swój kręgosłup moralny. On motywuje ich do pracy nad sobą.

 

3. SZPAKOWISKA JAKO GRUPA WSPARCIA

Zloty szpakowskie, które powstały na gruncie zlotów hipisowskich, od początku były przestrzenią, w której mógł znaleźć się każdy. Nie było żadnych kryteriów uczestnictwa, zasad przyjmowania, typologii charakterów, wedle której jedni byli chętniej przyjmowani a inni nie. Choć w tym ostatnim przypadku można mówić o pewnym podobieństwie światopoglądowym i mentalnym. Punktem łączącym większość uczestników szpakowisk była niezaspokojona w innych grupach potrzeba afiliacji i poszukiwania swojej drogi życia. Szpakowiskami nazywano spotkania organizowane przez ks. Szpaka. Od 1977 roku stały się one w miarę systematycznymi ekumenicznymi spotkaniami, majacymi w założeniu charakter kulturalno – religijny[10].  Ostatnimi czasy zaczęto też nazywać szpakowskami pielgrzymki, którym przewodniczy ks. Szpak. Ma to swoje podstawy w tym, że pielgrzymka jest czymś pomiędzy zlotem a życiem w drodze, jak pisała Anna Radecka[11].

„Od samego początku najważniejszym celem [szpakowiska -przyp. K.K.-J.] było spotkanie. Przyjacielskie spotkanie. Dążenie do stworzenia dobrego klimatu, dobrych wibracji, radosnej atmosfery. Modzież poszukuje i potrzebuje ostoi. Potrzebuje Dużego, Dobrego Dorosłego[12]. Kogoś takiego potrzebowali hipisi a teraz ich spadkobiercy. To piękne, że pod długimi włosami czuje się szlachetne pragnienie, piękno, niezwykła wrażliwość. Tymczasem zawsze dostrzegano w nich tylko bunt, negację i samowolę...”[13], twierdzi ks. Szpak. Wielokrotnie próbował on spisywać „programy” zlotów szpakowskich, ich główne założenia i zasady, wśród których najważniejsza była akceptacja i rozbudzanie miłości do samych siebie i drugiego człowieka we wspólnocie oraz rozpalanie miłości do Boga. Szczegółowo ks. Szpak pisał między innymi, że: „młodzież musi się czuć kochana, musi odczuć sacrum w grupie, następnie trzeba doprowadzić młodzież do tęsknoty za łaską uświęcającą, odbudować w niej organizm życia nadprzyrodzonego a uzdrowienie duszy musi iść w parze z uzdrowieniem ciała. Muszą też dokonywać się cuda żeby mogła zadziałać wiara. Młodzież musi być przekonana, że ideałem wszystkich religii jest Jezus”[14].

Grupa wsparcia jest społecznością, w której członkowie mają podobne problemy, historie życia, mają ze sobą bezpośredni kontakt, spotykają się i pomagają sobie nawzajem, uczą się od siebie i udzielają sobie wsparcia. Mając na uwadze te wyznaczniki, można szpakowiska opisać za pomocą pięciu elementów budujących grupowe wsparcie: wspólny kod porozumiewania się, wspólne poszukiwania, mentalność grupowa, wspólne problemy rodzinne i wspólnota (samo)wykluczenia.

1. Wspólny sposób porozumiewania się:  pseudonimy i emocje.

Mimo niezwykłej jak na jedną grupę ludzi różnorodności i wielości stylów wyglądu zewnętrznego, komunikacja, język oraz wyznawane wartości są już bardziej jednorodne. Charkterystyczne jest tu posługiwanie się pseudonimiami, tworzonymi czasami od imion, nazwisk ale też zainteresowań, wyglądu czy sposobów zachowania. Czasami jednak pseudonim nie jest związany z niczym. Osoby te znając się wiele lat, mogą znać tylko swoje „ksywy”, nie interesując się tym jak kto się nazywa, ile ma lat, gdzie mieszka i kim są jego rodzice. To wewnętrzny kod porozumiewania się, w który wtajemniczeni są tylko wybrani. Swoista elitarność grupy niewątpliwie przyczynia się do tego, że jest ona traktowana jako odnośnik w budowaniu swojego „ja”. 14 lat temu jedna z uczestniczek szpakowisk powiedziała: „Ja strasznie was proszę wołajcie nas po imieniu! Nie, ej ty w czerwonym, bo my nie zrozumiemy, że to do nas (…) Dojdźcie do tego jak się kto nazywa, jak chce by go nazywano. To bardzo ważne bo większość z nas nie chce swoich imion, nie chce tego jak do nas woła mama czy tata bo to z reguły wiązało się z „ty gówniarzu”. Trzeba zapytać jak mam cie wołać, może ten który ma na imię Jasiu woli żeby na niego wołać Januszku, bo to mu się nie kojarzy z domem, gdzie do niego źle mówią. Znajdźcie to imię, którym można dziecko zawołać. Na które ono przyjdzie. To niekoniecznie  musi być dziecko, które ma pięć lat, to może być dziecko, które ma lat czterdzieści”[15].

Emocjonalny wymiar komunikowania się na szpakowiskach i pielgrzymkach to swobodne wyrażanie swoich uczuć i emocji. Otwarte mówienie o tym co się czuje, że jest się smutnym albo radosnym. Że coś kogoś denerwuje albo cieszy. To też pełna akceptacja ze strony większości uczestników emoconalnych zachowań, takich jak uściski, rzucanie się komuś w ramiona, nieoczekiwane okrzyki radości albo złości, wybuchy płaczu i tym podobne. Czasami jednak ludzie nie znajdują granic w tej „swobodzie”, popadając w skrajność wylewności, uczuciowości i zbytniej egzaltacji, ale tu mają pełne prawo do swoistego emocjonalnego khatarsis.

2. Wspólne poszukiwania

Sprzeczności w wyrażaniu swoich poglądów czy stanów emocjonalnych spowodowane są często brakiem ustrukturalizowanego systemu wartości i poszukiwaniami swojej drogi. Chcę zaznaczyć, że nie traktuję tych zjawisk pejoratywnie gdyż wychodzę z założenia, że każdemu człowiekowi wolno poszukiwać swojej ścieżki życia tak długo, jak tego potrzebuje. Jedni znajdują ją w ścieżkach swoich rodziców, inni poszukuję w odległych krainach, kulturach przez całe dziesięciolecia i nigdy nie znajdują. Ale to POSZUKIWANIE jest w grupie ks. Szpaka bardzo swoiste. Szukanie miłości, sposobów rozumienia wolności, szukanie pokoju albo wewnętrzengo spokoju, jest punktem stycznym dla wielu uczestników szpakowisk i pilegrzymek.

3. Mentalność grupowa - wspólne wartości.

Mimo różnych, często rozbieżnych światopoglądów, można przyjąć, że istnieje mentalność grupowa osób skupionych wokół ks. Szpaka. Polega ona na specyficznej wrażliwości i akceptacji wszelkich, nawet najbardziej dziwacznych zachowań. Nie toleruje się jedynie zachowań agresywnych i takich, które mają podłoże patologii seksualnych, choć te nie zawsze są zauważane przez większość. Podobna mentalność przejawia się też we wzajemnym zaufaniu. Mentalność to także wspólnota wartości, między innymi takich jak wolność, pokój, dobro, piękno, prawda. Wartości są fundamentem dla każdej wspólnoty ludzkiej.

4. Wspólne problemy rodzinne

Problemy rodzinne, sprowadzają się zaburzeń strukturalnych - osoby uczestniczące w szpakowiskach pochodzą często w rodzin rozbitych przez rozwód, chorobę lub śmierć któregoś z rodziców, patologicznych zachowań ojca, jego uzależnienia od alkoholu oraz ateistycznych poglądów.Nieobecne ojcostwo, które jest przekleństwem naszych czasów, prawdopodobnie przyczyniło się do upadku autorytetu rodziny ale też zmiany statusu macierzyństwa. W myśl zasady, że „wszystko idzie w dwie strony”. Obecność ojca jest niezbędna dziecku po pierwsze po to, by  zdobyło i utrzymało poczucie bezpieczeństwa, wydostając się z diadycznej relacji z matką oraz zdołało unieść „żałobę wynikającą ze straty związanej z tą separacją”[16]. Po drugie tata sprawuje wobec dziecka nie tylko funkcje ochronno-zabezpieczające, ale także regulacyjne, a więc, jak wyżej wspomniałam: kontroluje, dyscyplinuje, egzekwuje, działa na zasadzie autorytetu, źródła norm i zasad. Ojciec ułatwia dziecku formowanie tożsamości, kształtowanie umiejętności komunikowania się i wybór drogi życiowej. U dziewcząt deficyt ojca zaznacza się najczęściej w braku ideałów, tak zwanego „kręgosłupa moralnego” i niskim poczuciu własnej wartości. U chłopców wychowywanych bez ojca (z powodu śmierci, rozwodu rodziców, separacji, psychicznej nieobecności) częściej obserwuje się trudności i zaburzenia w zachowaniu, niezdolność dostosowywania się do norm moralnych przyjętych w grupie, w jakiej dorasta, niezdolności w ocenianiu co jest dobre a co złe a także skłonności do uzależnień.

Nieobecność ojca, nawet jeśli jest okresowa, zawsze jest stratą, w przeżyciach dziecka objawiająca się jako przeciągający się stan pełen nadziei na spotkanie i tęsknoty a z drugiej strony wypełniony goryczą, poczuciem niesprawiedliwości i złości na ojca. Podczas gdy przy braku ojca proces żałoby może zostać kiedyś zamknięty, by ustąpić wobec uznania faktu niezmienności sytuacji, umożliwiając w ten sposób przeorientowanie się w życiu, w przypadku nieobecności ojca napięcie emocjonalne i oczekiwanie nie ustępuje nigdy.

Ojcowie uzależnieni to najczęściej alkoholicy, będący przyczyną rozmaitych komplikacji w życiu dziecka, począwszy od braku stabilności ekonomicznej i poczucia bezpieczeństwa, skończywszy na zaburzeniach emocjonalnych oraz trudnościach w nawiązywaniu i utrzymywaniu związków uczuciowych w dorosłych życiu. Syn lub córka alkoholika nabywa tożsamości „dziecka alkoholika”, przechodzącej gładko w tożsamość DDA (dorosłe dziecko alkoholika).

Ojcowie „ateiści wierzą, że człowiek pochodzący od jakiegoś bytu mniejszego, nie potrafi myśleć i kochać. Jest czymś w rodzaju materii, efektem ewolucji, przypadkiem. W konsekwencji muszą wierzyć w to, że zmierzają do niższego bytu niż człowiek, do martwej materii. Jest to pesymistyczne i niegodne dla osoby ludzkiej, bo jako osoba człowiek żyje w historii, w pamięci, w duchu ludzkości, jest jakieś nieśmiertelne”[17]. Zadaniem ojca jest pozwolić dziecku wzrastać w mądrości, odróżniać dobro od zła i wybierać dobro[18]. Czy można to zadanie wypełniać bez relacji z Bogiem?

5. Wspólnota (samo)wykluczenia

Wykluczenie społeczne, stale używane przez badaczy oraz teoretyków nauk społecznych i humanistycznych, jest pojęciem wieloznacznym, nieostrym, wskazującym na różne zjawiska dotyczące ludzi w jakiejś sferze, jakimś stopniu i jakimś kontekście odmiennych od statystycznej większości. By zastanawiać się czym jest wykluczenie, należy odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest norma i jakie ta norma ma prawa by jednostki nie mieszczące się w jej ramach wykluczać.

Norma najczęściej postrzegana jest jako synonim swoistej prawidłwości tego co jest zgodne z oczekiewaniami społeczno-kulturowymi większości. Jest to definiowanie o charakterze statystyczno-psychometrycznym, gdzie kryterium normalnośći wyznaczają ci, którzy stanowią demograficzną przewagę. Można też definiować normę w charakterze kultorowym, gdzie kryterium normalności wyznaczają „dominujący inni” a także wzory, wartości i standardy kultury wypracowane przez dłuższy czas. Norma też może mieć charakter psychiatryczny, pedagogiczny oraz psychologiczny, gdzie kryterium normalności stanowi poczucie dobrego funkcjonowania, poziom satysfakcji, dojrzała osobowość, wykształcenie itp. Ostatnim sposobem definiowania norm jest metoda etyczno-religijna, wedle której normy wytyczali przez tysiaclecia decydenci, twórcy praw religijno-etycznych.[19] Niestosowanie się więc do tych wszystkich kryteriów, powoduje odrzucenie przez tych, którzy się dostosowują. Ale z drugiej strony to niedostosowanie może być jak najbardziej świadome i celowe, wynikające z braku chęci i celu dostosowywania się do większości.

Na temat wykluczenia społecznego narosło przez lata sporo mitów i nieścisłości wynikających najprawdopodobniej z nieusystematyzowania zagadnienia w poszczególnych dziedzinach wiedzy oraz prób jego wartościowania.[20] Można więc charakteryzować wykluczenie jako sposób komunikowania marginalizowanym jednostkom o ich „nienormalności”[21], jako zjawisko lub sytuację społeczną dotykającą wybrane mniejszości etniczne, narodowe, kulturowe, seksualne, kryminonogenne czy też jako pojęcie ułatwiające tworzenie i stosowanie przepisów prawnych. Można też mówić o różnych wymiarach wykluczenia społecznego. J. Damon wymienia cztery : konsumpcyjne (dochód netto na jednostkę konsumpcji niższy od połowy średniej, brak możliwości zakupu określonych towarów, brak zdolnoci kredytowych) produkcyjne (bezrobocie, upośledzenie zawodowe, braki w wykształceniu, przedwczesna emerytura), zaangażowania społecznego (brak przynalezności do grup formalnych, np. stowarzyszeń, organizacji społecznych, politycznych, brak zaangażowania w życie publiczne, nieinteresowanie się polityką) i interakcji społecznych (brak bliskich osób, mogących udzielić wsparcia psychicznego i duchowego, brak możliwości nawiązywania kontaktów społecznych).[22] Można dodać jeszcze wymiar kryminologiczny (popełnianie przestępstw, uczestnictwo w grupie przestępczej, nie stosowanie się do prawa karnego), kulturowy (brak zaangażowania w życie kulturalne, niemożność korzystania z dóbr kultury), edukacyjny (brak wykształcenia, dostępu do informacji, brak wiedzy na podstawowe tematy dotyczące otaczającej rzeczywistości) oraz religijny (brak zaangażowania w religię, nieuczestnictwo w obrzędach).

Dla wielu uczestników szpakowisk charakterystyczne jest jednak samowykluczenie. Wykluczeni bowiem często przejawiają cechy wyuczonej bezradności, mają brak poczucia problemu, w jakim tkwią, nie są świadomi swojej sytuacji życiowej, nie są zmotywowani do zmiany sytuacji, nie wyciągają wniosków, są niezdolni do uczenia się na swoich błędach. Natomiast ci, którzy sami wykluczają się z wyżej wymienionych wymiarów życia społecznego, zwykle są świadomi swojej sytuacji i potrafią bardzo dobrze sobie w niej radzić. Potrafią też wyciągać wnioski i uczyć się na błędach ale nie są skłonni dostosowywać się do struktur w jakich funkcjonuje większość. Jest to ich wybór, z który ponoszą pełne konsekwencje.

Powyższe elementy budujące wsparcie grupowe na szpakowiskach nie stanowią pełnego opisu zjawiska, które było mozaiką osób twórczych i samodzielnie myślących ale też zagubionych, samotnych, uzależnionych i wiecznie poszukujących. Trzeba tu podkreślić, że często uzależnienie jest ostatnim etapem ludzkich nieszczęść. Tak jak Bóg może być w tej perspektywie ostatnią deską ratunku. Niektórzy wykruszyli się i przepadli we mgle, dla innych każdy dzień przynosi nowe wyzwania. Ta swoista wspólnota współtworzona przez ks. Szpaka, często oceniana przez postronnych obserwatorów jako patogenne zbiorowisko zbuntowanej młodzieży, wygenerowała nie tylko samodzielnych i wykształconych ludzi ale też osoby wielkiej wiary, które swoją mądrością i doświadczeniem życiowym służą dzisiaj innym.



[1] Por. K. Krzyżewski, A. Kazberuk, Specyfika psycholgicznego ujmowania tożsamości, w: Tożamość człowieka, red. A. Gałdowa, Kraków 2000

[2] Określenie Erika Eriksona, który stworzył teorię kryzysów tożsamości w cyklu życia i opisał każdy etap rozwojowy człowieka jako moment kryzysowy.

[3] Por. C. Erickson, Nauka o uzależnieniach. Od neurobiologii do skutecznych metod leczenia, Warszawa 2010

[4] Zdecydowanie rozróżniam tutaj samotność od subiektywnego poczucia samotności.

[5] Por. R. Pawłowska, E. Jundził, Pedagogika człowieka samotnego, Gdańsk 2003, J. Orzelska, W stronę pedagogiki samotności. Inspiracje Thomasem Mertonem, Toruń 2011

[6] J. Bomba, W poszukiwaniu tożsamości, w: O dorastaniu, czyli kod buntu, red. P. Legutko, Kraków 2002, s.97

[7] Por. Z. Dołęga, Samotność młodzieży – analiza teoretyczna i studia empiryczne, Katowice 2003

[8] Tamże, s. 22

[9] Tamże

[10] U. Pogoń, Szpaku- charyzmatyczny salezjanin, 10.04.2012, w: http://gazetylokalne.pl/a/golcza-szpaku-charyzmatyczny-salezjanin

[11] A. Radecka, op.cit.

[12] Taki tytuł przyznano ks. Szpakowi w młodzieżowym programie telewizyjnym „Luz”.

[13] Z dokumentów ks. Szpaka, zbiory własne.

[14] tamże

[15] Wypowiedź jednej z uczestniczek zlotów na Sympozjum Duszpasterzy Katolickich Ośrodków i Wspólnot pomagających ludziom uzależnionym, biuletyn pokonferencyjny, Częstochowa 1998, s. 18

[16] Ojciec, red. S. Jabłoński, Poznań 2000, s. 180

[17] Wypowiedź ks. Szpaka na forum internetowym doziemiobiecanej.pl

[18] B.Preder, Wskazówki nie tylko dla ojców, Szczecinek 2012, s.73

[19] Klasyfikacja definiowania norm na podstawie systematyki E. Wysockiej, w: Diagnoza w resocjalizacji, Warszawa 2008, s. 21

[20] Terminy „wykluczenie społeczne” i „niedostosowanie społeczne” używane są najczęściej w literaturze z zakresu pedagogiki specjalnej, społecznej,  pracy socjalnej, resocjalizacji, penitencjarystyki i ekonomii. Pojęcie wykluczenia zanalizowała interdyscyplinarnie M. Michel, w: Gra w wykluczenie społeczne w swiecie płynnej rzeczywistości, w: Tożsamość grupowa dewiantów a ich reintegracja społeczna, cz. II, red. W. Ambrozik, A. Kieszkowska, Kraków 2012

[21] Wskaźniki marginalizacji prowadzącej do wykluczenia mają wiele uwarunkowań indywidualnych, społecznych, ekonomicznych, geograficznych, itp. Por. M. Chodkowska, Pedagogika wobec wyzwań przeciwdziałania marginalizacji i wykluczeniu, w: Pedagogika wobec zagrożeń marginalizacją jednostek, grup i regionów, pod. Red. M. Chodkowskiej, A. Mach, Rzeszów 2011

[22] J. Damon, Wykluczenie, Warszawa 2012, s.35

dr Karolina-Jusięga Kmiecik

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych