Takiego spokoju nikt nie ruszy!
2012-12-15
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Filipian
Bracia:
Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!
Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom:
Pan jest blisko!
O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.
A pokój Boży,
który przewyższa wszelki umysł,
będzie strzegł waszych serc i myśli
w Chrystusie Jezusie.
Rozumiecie Kochani, co oznaczaja słowa, że "POKÓJ BOŻY PRZEWYŻSZA WSZELKI UMYSŁ" ?
- to znaczy, że pokój, który daje Pan Bóg jest SILNIEJSZY od jakiegokolwiek kłopotu, który mamy!!!
Nasz umysł - rozum mysli o czymś, co nam sie przytrafiło i co jest dla nas bardzo trudne, np. tatus mój był niegrzeczny dla mamusi i ja - jego dziecko tego nie rozumiem i bardzo sie martwię i przejmuje tym.
Św. Paweł mówi, jasno i wyraźnie, co wtedy należy robić:
"W KAŻDEJ SPRAWIE WASZE PROŚBY PRZEDSTAWIAJCIE BOGU W MODLITWIE!!!"
- a Pan Bóg da nam uspokojenie w każdym naszym zmartwieniu, bo Jego spokój jest silniejszy, niz jakiekolwiek, nawet najtrudniejsze zmartwienie, o którym myślimy w naszym umyśle!
To Jezus Chrystus strzeże naszych myśli i naszego serca- to znaczy, że jeśli żyjemy blisko Jezusa, On zawsze uspokoi wszystkie nasze zmartwienia, bo Jego pokój jest silniejszy od wszystkiego!
Radośc ma różne swoje odmiany, czasem głośno sie śmiejemy, wygłupiamy się, a czasem spokojnie i cichutko radujemy się, modląc się - mówiąc o swoich trudnych sprawach Panu Jezusowi, nawet wtedy można się radować, z tego, że Jezus jest bliziutko!!! ZAWSZE!
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Gdy Jan nauczał, pytały go tłumy:
«Cóż więc mamy czynić?».
On im odpowiadał:
«Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni».
Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go:
«Nauczycielu, co mamy czynić?».
On im odpowiadał:
«Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono».
Pytali go też i żołnierze:
«A my, co mamy czynić?»
On im odpowiadał:
«Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie».
Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich:
«Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem.
Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».
Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
JAN CHRZCICIEL OBIECUJE NAM, ŻE JEZUS CHRYSTUS, KTÓRY DAJE DUCHA ŚWIĘTEGO, ODDZIELA W NAS i JAKBY SPALA TO, CO JESZCZE NIE JEST DOBRE, tak jak żniwiarz zbiera zboże, ziarna zabiera, bo są dobre, a plewy, chwasty, wszystko, co niepotrzebne spala w ogniu.
Tak samo Jezus Chrystus ma nieskończoną Moc, którą wyczyszcza w nas to, co złe. I strzeże naszergo serca, aby nie powróciło do grzechu.
Każdy człowiek ma różne słabości, dorośli też! I może np. Ty masz taką słabość, że kłócisz się często ze swoja siostrą lub bratem, mimo że tego nawet nie chcesz , po prostu jakoś nie wychodzi Wam wspólne bycie razem.
Co wtedy robic?
Trzeba o tym opowiedzieć Chrystusowi.
To nic, że oczami Go nie widzisz, ale On jest blisko - św. Paweł nam to wyraźnie powiedział, a Jan Chrzciciel potwierdził, że to Jezus nas oczyszcza i tak jakby - spala w nas wszystko, co jeszcze nie jest dobre. I to właśnie Jezus Chrystus naprawi w Tobie i we mnie... po prostu w każdym z nas, tę słabość, która sprawia, że np. się z kimś kłócimy.
Nie my sami, my sami siebie nie naprawiamy, ale Jezus nas naprawia, jeśli coś nam jeszcze dobrze nie wychodzi!
Gadaj sobie duuuuużo z Jezusem, a będziesz pełen spokoju, spokoju prosto z Nieba - takiego spokoju nic nie popsuje w Tobie!
przytulam!
Kasia
WIEJADŁO- to takie jakby widły, którymi podrzuca się zboże, aby oddzielać ziarno, omłot - to zbiory, które się oczyszcza - mniej wiecej chodzi o to, co robi dzisiejszy kombajn.
rys. Ewa Letki
komentarz: K. Chrzan