Jesteś tutaj: Strona główna / KLUB MŁODEGO BIBLISTY

KLUB MŁODEGO BIBLISTY

2013-12-15

 

Zajęcia na podstawie tekstów z Ewangelii prowadzone przez świeckich dla dzieci w wieku od 5 do 9 lat.

 

Stałymi elementami naszych spotkań jest zawsze modlitwa i błogosławieństwo kapłana oraz tekst z Ewangelii nadchodzącej niedzieli, dla którego jest budowany scenariusz zajęć.
Tekst: Łk 19, 1-10
„Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».”
Oczywiście można wiele na ten temat rozważać. Z dziećmi zastanowiliśmy się jednak nad... Sykomorą. Tak właśnie! Zacheusz - niskiego wzrostu, całkiem jak my - 'niscy i zwyczajni', chciał zobaczyć Jezusa. Konkretnie Jego. Taki miał plan. Nie przyszedł za zbiegowiskiem, na występ... ale jest napisane wyraźnie: 'Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest'. ...ale z powodu NISKOŚCI nie widział. Zatem musiał wpaść na pewien pomysł, kosztowało go to trochę trudu - ale wcale nawet nie takiego wielkiego - musiał się wspiąć na Sykomorę.

Oczywiście dzieci zostały poproszone o to, by opowiedziały po swojemu, jak to jest, gdy wspinają się na drzewa. Same opowiedziały chętnie o tym, jak bardzo to lubią, o tym, że z góry widać więcej, ale i o tym, że aby się wdrapać na drzewo i widzieć więcej, trzeba troszkę się jednak potrudzić, jednak wysiłek ten jest przyjemny!
A jak to jest w życiu duchowym człowieka? KAŻDY Z NAS MA SWOJĄ SYKOMORĘ. My dziś naszą wyraźnie narysowaliśmy i nazwaliśmy różne nasze życiowe wspinaczki, dzięki którym lepiej dostrzegamy... odczuwamy... rozumiemy.... Jezusa Chrystusa. Lista w Sykomorze jest ruchoma, bo i nasze wspinaczki są różne, w zależności od... właściwie wszystkiego, co nas spotyka. Takie padały propozycje naszych trudów, w których możemy lepiej zobaczyć Jezusa: choruję i daję to Bogu za kogoś innego, brat mi coś psuje - ale ja mu wybaczam, pomagam w domu - odkurzam, modlę się /kilka rysunków różańca – był to październik/, rysunek łodzi ratunkowej - ratowanie tonącego, idę do Kościoła - choć na Mszy się nudzę - ale idę!, gotuję obiady, sprzątam, pomagam... zbioru wspinaczek dokonały dzieci w wieku ale i pomagające w zajęciach mamy.
Mam wspaniałą świadomość, że Zbawienie staje się udziałem naszego KMB, w naszym maleńkim, zwykłym świecie. Chwała Jezusowi, który chce zawsze u nas gościć. :))))



Łk 20, 27-38
„Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę». Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla niego żyją».”
Dziś lał deszcz, było szaro, ale nie u nas. Zaczęliśmy od wyszalenia się przy piosence: ‘chrześcijanin tańczy! tańczy! tańczy! tańczy!’ Potrzebowaliśmy tego wszyscy! Dzieci i my - mamy! Alleluja! Chwała Bogu Radosnemu!!!!!


Dziś, przed czytaniem Ewangelii zorganizowaliśmy sobie wystawę Pisma Świętego. Wszyscy przynieśli Biblie, jakie tylko kto posiadał. Były Biblie dziecięce, z obrazkami, z płytami CD, były po angielsku, jedna oxfordzka z 1947 roku! Były te z pięknymi dziełami sztuki, a nasz ks. Przemysław przyniósł całą skrzynię różnych wydań Pism Świętych, Brewiarzy, jeden elektroniczny nawet! Zainteresował nas też Lekcjonarz! Już wiemy z czego czytają lektorzy! No i o co chodzi z tymi wszystkimi czytaniami podczas Mszy Świętych!
Wreszcie przeszliśmy do tekstu Ewangelii nadchodzącej niedzieli /patrz wyżej/.
I tak zaczęliśmy wyczytywać wszystko co mogliśmy znaleźć w Biblii na temat Nieba! Nikt z nas jeszcze tam nie był, choć podczas tańca czuliśmy się jakbyśmy już tam troszkę byli. Nie byliśmy tam jeszcze, ale Pismo Święte o Niebie opowiada i tak dowiedzieliśmy się, że:
1. "W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. ...i zabiorę was do siebie. - mówi Jezus. /J 14/
2. ...a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ani krzyku, ni trudu już nie będzie" /Ap 21/
3. ...twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło" /Mt 17/
4. dwanaście bram - to dwanaście pereł... szmaragdy... itd. /Ap 21/
5. i Miastu nie trzeba słońca ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą Baranek' /Ap 21/
6. Jezus: Ojcze, chcę aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie ja jestem... /J 17/
7. Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie" /Mt18/
8. na koniec dowiedzieliśmy się z Pisma Świętego czegoś ogromnie dla nas ważnego - Jezus powiedział: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; DO TAKICH BOWIEM NALEŻY KRÓLESTWO BOŻE"
Wyczytywaliśmy to wszystko o naszym Niebie i rysowaliśmy nasze Nieba, a po kartkach sypał się brokat i wszystko lśniło i nikt nam nie powie, że Apokalipsa św. Jana jest za trudna dla dzieci! Chwała Jezusowi o Świetlistej Twarzy!
********************************************************************************** Łk 23, 35-43 Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie». Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król żydowski». Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę
za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».
Powoli dostrzegamy pewną tradycję naszych spotkań. Dzieci, po parogodzinnych siedzeniach w szkolnych ławkach, zwyczajnie bardzo potrzebują się najpierw wyszaleć. Po modlitwie i błogosławieństwie gramy więc i śpiewamy skoczne piosenki religijne, włączając w nie gesty i tańce.
Czas na Ewangelię, która nie była dziś łatwa.
Wyczytaliśmy uważnie i z powaga o tym, jak Pan Jezus umierał na krzyżu i z kim rozmawiał w tych ostatnich chwilach. Czytaliśmy słowa złoczyńców. A potem narysowaliśmy na kartonie człowieka. To był nasz złoczyńca. Ustaliliśmy że jest to człowiek, który kradnie.
Oczy Pana Jezusa patrzą na tego człowieka i dzieci mówiły co według nich czuje Pan Jezus, gdy widzi złe czyny u ludzi. Dzieci szybko wyjaśniły, że Pan Jezus płacze. Narysowaliśmy więc dużo łez.
Potem dzieci zastanowiły się, dlaczego ktoś w ogóle kradnie? Padały różne powody, że ktoś taki chce mieć dużo pieniędzy, że chce łatwo żyć, że chce sobie kupić nowy samochód, a jedno z dzieci powiedziało: a może jego rodzice tez kradli?
Stwierdziliśmy, że czasem zdarza się tak, że ktoś źle postępuje, bo jeszcze nie nauczył się postępować dobrze, bo nie wie, że można żyć inaczej.
Nauczyliśmy się, że my, patrząc na kogoś, kto źle postępuje, nie wiem tak naprawdę dlaczego on tak robi, nie wiemy ile naprawdę w tym postępowaniu jest winy tej osoby, a ile np. winy jego rodziców, że go źle czegoś nauczyli, wszystko całościowo widzi tylko Pan Bóg!
Ale my wiemy jedno na pewno! Bez względu na to jak źle byśmy nie postępowali, gdy spotykamy Pana Jezusa i pokochamy Go, to On nam wybaczy wszystko, bo to dzięki Niemu nauczymy się wszystkiego dobrze! Tak jak jeden ze złoczyńców poznawszy Jezusa, w jednej chwili zrozumiał wszystko o swoim złym postępowaniu i poprosił o wybaczenie, a Pan Jezus obiecał mu raj.
Dla naszego złodzieja tez wymyśliliśmy piękne zakończenie. Otóż, dorysowaliśmy mądrą kobietę, która bardzo kochała Pana Jezusa, a nasz złodziejaszek bardzo się w niej zakochał i właśnie dzięki jej mądrej wierze, poznał Jezusa i nawrócił się. I oczywiście ożenił się z nią i już nigdy więcej nie kradł!
Ta historia wydawała się na początku trudną, ale w rzeczywistości dzieci bardzo łatwo pojmują zawierzenie Jezusowi.
Na koniec ks. Przemysław pokazał dzieciom Brewiarz i opowiadał o tym jak modlą się księża i zakonnicy, ale i niektórzy świeccy. Poznawaliśmy trudne słowa takie jak Jutrznia i Kompleta.

Oczywiście mieliśmy szanse zobaczyć również Brewiarz elektroniczny, który przydaje się np. w podróży!
Na koniec dzieci rysowały swoje wyobrażenie Chrystusa Króla, bo takie właśnie święto miało mieć miejsce w naszej parafii pod takim właśnie wezwaniem w nadchodzącą niedzielę.

Mt. 24, 37 - 44
„A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.”
Koniec świata! Cóż za wspaniały temat na zajęcia!
Spośród chłopców wybraliśmy Noego. Narysowaliśmy kredą na podłodze kształt łodzi, to była nasza Arka.
Potem Noe poszedł do swojej całej rodziny i powiedział o potopie, który Bóg ześle na ziemię. Wydał rozporządzenia swoim bliskim, na temat tego co maja zbierać z ziemi do Arki.
/Dzieciom warto czasem podszeptywać co mówić, na wesoło, chyba że same potrafią od razu wykazywać się kreatywnością w wymyślaniu swoich kwestii./
Zaczęła się gonitwa z czasem! Potop się zbliżał, dzieci biegały po Sali, zbierały co się tylko dało do Arki. Oczywiście były to zwierzęta, nasiona, jedzenie… wszystko wymyślone. Dzieci wykrzykiwały na przykład: ‘ja wezmę te dwie żyrafy!’ – my podziwialiśmy ich kreatywność! Jedna dziewczynka ‘niosła’ parę dżdżownic, inna wielki chleb w rękach, ktoś ciągnął worek ze zbożem! Wszystko na niby, ale jednak prawdziwie.
Powoli zbliżał się deszcz, ulewa opanowała świat, ale cała rodzina Noego była bezpieczna w Arce, wokół której płynęły już tylko wody. /z materiału/
Mieliśmy pluszowa papugę, która wylatywała na zewnątrz, ponad ‘wody’, sprawdzać czy ląd się osuszył. Jedna z dziewczynek nie chciała z dziećmi wejść do arki, spontanicznie więc zamieniliśmy jej rolę. Dostała ważną funkcje odrzucania papugi. Dzieci nie widziały co się dzieje za materiałem więc czekały na papugę z entuzjazmem. Każde dziecko przynajmniej raz ją rzuciło, a nasza smutna dziewczynka tak się rozweseliła odrzucaniem pluszaka, że włączyła się szybko w wesołą zabawę. W końcu papuga powróciła z rośliną w pysku /doczepiliśmy jej duży, zielony spinacz/ wody opadły, a dzieci zaczęły zasiewać ziarno na ziemi.
Potem przeczytaliśmy dalszy ciąg Ewangelii i zaczęliśmy rozmawiać o końcu świata. Dzieci zaczęły opowiadać swoje wyobrażenia o tym wydarzeniu. Spontanicznie mówiono o trzęsieniu ziemi, o ciemności, o powodziach i o katastrofach. Tego wszystkiego oczywiście wszyscy się boją, ale…
Zapytaliśmy się samych siebie, czy my – uczniowie Pana Jezusa powinniśmy się bać końca świata? Co dla chrześcijanina jest najważniejsze na końcu świata? Dzieci pomyślały i odrzekły, że po prostu przyjdzie Pan Jezus, a na to się ucieszymy!
Odegraliśmy scenkę końca świata. Każde dziecko wymyśliło sobie jakiś zawód, ktoś prowadził tramwaj /ustawił krzesła i kierował/ inny chłopiec samochód, jedna z dziewczynek udawała, że sprzedaje w sklepie, jeszcze inna pisała na tablicy kredą więc zgodziła się być panią nauczycielką, ktoś udawał, że naprawia samochód, a jedna dziewczynka miała chwilkę słabości i przytulała się do swojej mamy więc uznaliśmy, że spaceruje ze swoim Aniołem Stróżem. Każdy zatem wykonywał zwykłe zajęcia, aż nadciągnęły wichry /mamy z materiałami/
W międzyczasie opowiedziano dzieciom krótko co to jest modlitwa zwana Aktem Strzelistym. Dzieci praktykowały jak umiały, gdy zbliżały się wichry, kto umiał wołał jak umiał Pana Jezusa /Akt Strzelisty/, od razu zjawiał się dorosły /który grał Pana Jezusa/ i ‘ratował małego chrześcijanina od wichrów.
Tak powstała cała kolejka chrześcijan, którzy razem z Jezusem bawią się po końcu świata! I to bawią się wiatrami przy wesołej muzyce!

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych