Jesteś tutaj: Strona główna / Drzewo Akacji - opowiadanie Oli lat 14

Drzewo Akacji - opowiadanie Oli lat 14

2014-06-14

Zawsze lubiłem patrzeć na to drzewo akacji. Pomimo tego, że było stare i już pawie uschło, jest tam gałązka, która kwitnie. Dziwne… a może to drzewo nadal żyje? Chciałbym… jest śliczne.
- Co się stało kotku? Przyszedłeś posiedzieć ze mną na parapecie? Masz mięciutkie futerko. A może to ty jesteś aniołem? - pogłaskałem białego kota pod brodą i za uchem - A może ty? - spojrzałem na czarnego kota, który siedział w cieniu. Lekko oparzyłem się w opuszki palców kubkiem, rozgrzanym się od gorącej, czarnej herbaty. Głaskany kot dalej mruczał.
Mój tata właśnie wrócił z pracy. Przyniósł obraz, który sam namalował. Kocham oglądać taty obrazy, bo są kolorowe, a czasem jaskrawe. U nas w domu są powywieszane chyba wszędzie. Może kiedyś sam będę malował obrazy? Lubię malować, ale moje obrazy w porównaniu do prac taty… są niczym. Chciałbym dostać od niego obraz na urodziny. Specjalny obraz. Obraz tylko dla mnie.
- O! Idzie Lilia - otworzyłem okno - Cześć Lili! - krzyknąłem do niej.
- Hej! Co tam u Ciebie? - spytała z uśmiechem.
- Nic nowego - odkrzyknąłem - Tato, może zejdę tam na dół? - nie chciałem rozmawiać z Lili w ten sposób, czyli siedząc na oknie.
- No dobrze - odpowiedział. - Ale może najpierw cześć? Zjadłeś coś dzisiaj? -spytał troskliwie.
- Tak, tato - odpowiedziałem kładąc pusty, ale jeszcze ciepły kubek na parapet. Zamknąłem szybko okno, i zszedłem z moim kotem. Zwierzak poszedł napić się wody, a tata odłożył obraz zawinięty w jakiś papier, zdjął kurtkę i buty. Schodząc po schodach zobaczyłem że mam niezawiązaną sznurówkę. Zawiązałem ją na wstążkę, tak jak nauczyła mnie niegdyś mama i podszedłem do drzwi.
- A u Ciebie Lilii? - spytałem wychodząc z budynku.
- To samo - odpowiedziała, siadając na ławkę pod akacją. - A jak tam twoje koty?
- Jak zawsze, jakby inaczej - uśmiechnąłem się do niej i usiadłem obok.
- To dobrze - znów uniosła kąciki ust. - Lubię je. A najbardziej tego białego kota.
- Białego? Ja chyba bardziej czarnego… ale i tak kocham je najbardziej na świecie. Aha i mój tata właśnie wrócił i widziałem jakiś obraz. Może ma coś dla Ciebie lub dla mnie? - zapytałem z nadzieją w oczach.
- Nie wiem. Ale na pewno jest to coś pięknego. - znowu się uśmiechnęła. Dlaczego dziewczyny tyle się uśmiechają? Nie wiem…
- Pewnie tak… i chciałem się Ciebie o coś spytać… Jesteś aniołem?
- Co?? - spojrzała zdziwiona.
- Mama mówiła mi zawsze, że Ci, którzy mają pokaleczone nadgarstki to anioły. Lili spojrzała się na swoje nadgarstki…
- Nie jestem aniołem - odparła odwracając wzrok w przeciwną stronę, zasłaniając przy tym swoją twarz włosami, które potargały się na wietrze.
- Ależ jesteś. – powiedział podwijając rękawy jej szarej bluzy – Mama mówiła, że tylko anioły się okaleczają, bo nie lubią życia na ziemi. Ten świat ich niszczy, więc próbują znów wrócić do nieba. Są zbyt wrażliwi na ból innych i ten własny.
- Wiesz, Twoja mama jest bardzo mądra. - widać było że jej uśmiech jest wymuszony.

- Dziękuję, ona też jest aniołem… ale wróciła do domu. Będzie tam szczęśliwa.

ilustracja ta sama Ola

2 komentarzy

princess_angel
2015-12-13 19:58
It's a true. I believe it. Probably, I am an angel.
PUNIEK
2014-06-14 16:18
TAKIE FOLOZOFICZNE OPOWIADANKO !!!!!!!!

Dodaj komentarz

do góry tworzenie stron internetowych